odrodzenie Clarka nie było przesadą?Ja mimo że wersja z Clarkiem który dalej nie żyje byłaby mniej radosna wolałbym.Ja rozumiem że w takich filmach realizm nie jest priorytetem,ale niedawno wielki pogrzeb,żal,wyrzuty sumienia a niedługo później bohater wraca do żywych.
Od początku było wiadomo, że i tak przeżyje. Serio uwierzyłeś, że tak o sobie zabili Supermana? :) Oczywista oczywistość.
Bruce gadał tak jakby nie było możliwości żeby się odrodził.Ale może macie rację w końcu to SuperMan a nie jakiś ludzki bohater,jakby taki Max Payne się odrodził byłoby bardziej absurdalne.
Odrodził się i wrócił silniejszy jest to pozytywny aspekt. Jednocześniej Superman jest najjaśniejszą stroną tego filmu. Może to i dobrze, że ponury i zdołowany Superczłowieczek umarł, żeby powróci w swojej najlepszej i prawdziwej odsłonie.
Ale ty sobie zdajesz sprawę z tego, że te filmy są oparte na komiksach? I że Supermen w komiksie umiera w starciu z Doomsdayem i powraca do życia? Filmowcy trochę nie mieli wyjścia, bo fani komiksów by ich chyba zlinczowali. Ba, nie jestem fanką komiksów, o Supermenie przekartkowałam jeden, a sama bym pierwsza hejtowała, gdyby go nie ożywili
Tak,rozumiem tylko nie tyle mi chodzi o przywrócenie Supermana do życia,a niepotrzebną otoczkę jakby nie było szans żeby wrócił,a niedługo potem wrócił.Jakby od razu powiedzieli że SuperMan przez jakiś czas będzie nieobecny bo potrzebuje czasu na regenerację to bym nie narzekał.
Czy ty oglądałeś ten film? Bo mam wrażenie, że kompletnie nie wiesz w jaki sposób w JL przywrócili Supcia do świata żywych...
Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że nie mogli powiedzieć, że Superman "potrzebował czasu na regenerację" bo w JL inaczej wytłumaczono jego powrót do życia? Bo po twojej wypowiedzi mam wątpliwości co do tego...