Seriale DC to jedno Uniwersum a filmy drugie - nie łączą się dlatego mogli dać innego aktora.

w serialu za Bruce'a Wayne'a robi Oliver Queen - kompletnie 2 różne linie czasowe

Nie

Choć lubię pooglądać filmy o superbohaterach to jak dla mnie jest to kompletnie bez sensu. Bez urazy, ale byłem swojego czasu fanem Gwiezdnych Wrót i wszystkie filmy, oraz seriale były na jednej linii czasu(SG-1, Atlantis, Universe), z tego co wiem Star Trek, którego nie oglądałem również. Za to, to jaki Marvel i DC ma burdel ciężko jest pojąć. Oglądam the Gifted na Foxie i też widzę, że ludzie zastanawiają się jak to umieścić na linii x-menów. Start Trek czy Dr. Who (podejrzewam, nie jestem pewny bo nie oglądałem), jest w stanie ciągnąć od lat jedną spójną historie, a DC i Marvel co chwilę od początku kręci Spider-Mana, Batmana itd. Pamiętam, że jak byłem dzieciakiem to w tv leciał fajny Batman, który w każdym filmie miał innego przeciwnika, w jednej części grał Arnold tego zamrożonego kolesia, była jakaś ruda laska co uwodziła, była kobieta kot, pingiwn itd.; a po 2000 roku w kółko Joker, Joker i Joker i to za każdym razem grany przez innego aktor, w sumie tak jak Batman. Przeszukuję właśnie filmweb w poszukiwaniu filmów o Batmanie i jakby inne firmy miały takie podejście to Gwiezdne Wrota w życiu nie miałyby 10 sezonów, a Star Wars zamiast nagrać 4,5,6 i potem 1,2,3 to nagraliby 4,5,6 w latach 80 czy 90, i od 2000r zaczęliby znowu 4,5,6 w nowszej technologii. Choć sami bohaterowie DC i Marvel są fajni, to jak dla mnie ich niespójność na linii czasu pogrąża. Byłem kiedyś ciekaw jak wygląda sprawa z komiksami i z tego co czytałem w nich również jest niezły burdel, czyli co parę lat zaczynają wszystko pisać od nowa.

Seriale a filmy to co innego