Na pewno lepszy od BvS i Wonder Woman.
Minusem oczywiście niezbyt ciekawy czarny charakter. Do tego Deus Ex Machina - Superman. Dwie godziny bezsensownej nawalanki, przychodzi eS i pozamiatał w 10 minut. Żeby to chociaż był jakiś plot twist. Ale to, że on wróci to było wiadome.
Jeśli chodzi o aktorów to głowni bohaterowie to aktorskie drewna, na czele z Affleckiem. Jedynie Miller się pozytywnie wyróżniał. Plus oczywiście Jeremiasz. Simmons miał trochę mało czasu, żeby się wykazać.