Zacznijmy od tego, że mamy znakomity materiał wyjściowy. Jest mnóstwo akcji, dzieje się. Niestety jak się już okazało przy poprzednich 2 produkcjach z universum DC sam materiał na wystarczy aby powstał znakomity albo nawet udany film. Jeżeli za całością stoi człowiek, który wciąż i wciąż powtarza te same schematy - slow-mo, alegorie z Chrystusem to trudno oczekiwać zadowolenia. Do tego dochodzi spłaszczenie fabuły, spłycenie dialogów i zostawienie aktorów z tym wszystkim na zasadzie niech się dzieje co chce. I efekt końcowy jest znany. W to że "Justice League" będzie udane nie wierzę. "Suicide Squad" udowodnił że mimo że mieliśmy mnóstwo świetnych postaci, to jednak nic dobrego z tego nie wyszło.Film cierpiał z powodu tego, że był natłok postaci, scenarzyści musieli być mocno ograniczeni i nie dało rady każdej z nich poświęcić więcej czasu i uwagi i w efekcie po raz kolejny nie do końca było wiadomo co jest grane. Po raz drugi czuć było brak scen albo ponowne nakręcenie sekwencji. O ile "Justice League" powstało by dla studia innego niż WB to udałoby się. Niestety Warner ma swoją wizję, swój plan, który z uporem maniaka realizuje. Teraz po 2 porażkach (nie finansowych a artystycznych) na zapowiedź "Ligii..." patrzę przez pryzmat "Legionu..." i po raz kolejny nie zainwestuję w film ze świata DC sygnowany logiem Warnera.