O tej wersji było dość głośno od premiery wersji kinowej (zwanej przez niektórych wersją Wheedona). Podobno Snyder Cut miało nam urwać tyłek, ale zamiast tego wypuszczono wersję filmu totalnie sh*tową. Istnienie SC było długo dementowane oficjalnie by w końcu zostać oficjalnie ogłoszone (co pokazuje na ile można ufać studiom filmowym i mediom piszącym wszystko co te pierwsze im każą). I hype zdaje się nie mieć granic. Ludzie zachowują się jakbyśmy mieli doznać jakiegoś kinematograficznego objawienia.
Pod trailerem SC przeczytałem (oprócz innych mega pozytywnych opinii) m.in taką: "2 minuty które niszczą cały film Wheedona".
Kochani filmwebowicze - kilka rzeczy musimy sobie wyjaśnić.
1) Kinowa liga sprawiedliwych to nie "wersja Wheedona". W tym sęk. Liga sprawiedliwych mogła być przyzwoitym filmem w wykonaniu Snydera (o czym pewnie niedługo się przekonamy) i mogła być przyzwoitym filmem w wykonaniu Wheedona. Ale to co dostaliśmy to wersja niczyja. Zwłoki wizji dwóch zupełnie różnych reżyserów (Snyder, ponury i mroczny, taki bardzo "edgy", Wheeden kolorowy, lekki i pełen humoru) zszyte w jakieś obleśne frankenstainowe "coś". Nazywanie tego filmem czy wersją Wheedona jest krzywdzące dla tego reżysera bo nazywajmy rzeczy po imieniu - był to film Snydera (nakręcony jako mroczny i ponury) który kazano Wheedonowi na szybko i na siłę przerobić na coś a'la avengers (optymistycznie i z humorem)
2) "2 minuty które niszczą wersję wheedona"? TO TRAILER. Każdy film Snydera w DCEU miał spoko trailery i każdy był do bani. Zresztą nie tylko filmy Snydera. Suicide squat miał trailer tak zaj*bisty, że sam się nabrałem, że film może być dobry. Ocenianie poziomu filmu na podstawie trailerów/teaserów nie świadczy najlepiej o oceniającym
3) Jeśli chodzi o okoliczności zastąpienia Snydera Wheedonem... Wersja oficjalna brzmiała "Snyder musiał odejść po śmierci córki, film był niedokończony i ktoś musiał nakręcić ostatnich parę scen" - tak to wyglądało mniej więcej. Od paru lat próbowałem ludziom wytłumaczyć, że to BS, wersja propagandowa nie mająca związku z rzeczywistością. Snydera wywalono, śmierć jego córki była wygodną przykrywką dla WB, po słabych wynikach BVS (box office i oceny widzów/krytyków poniżej oczekiwań) postanowiono się go pozbyć i totalnie przerobić jego film, wybrano do tego Wheedona (głównie, choć pewnie nie tylko za jego pracę dla MCU). Większość osób atakowała mnie za te wypowiedzi - gdzie mam dowody? No nigdzie nie miałem, tylko nieoficjalne przecieki i LOGIKĘ i świadomość jak często hollywood nas okłamuje a media mu w tym pomagają cytując stanowisko rzecznika prasowego danego studia jak prawdę objawioną. Ale teraz mam w sumie dowód. Istnienie Snyder Cut. Film był gotowy, mógł mieć premierę, Snyder skończył co miał zrobić zanim odszedł. Wywalono go by przerobić jego film, na siłę zmieniać JL w klona Avengers bo DCEU padało a MCU kwitło. Dobrze jest mieć rację choć szkoda w tym wszystkim Snydera i też Wheedona - pazerność WB skrzywdziła obu.
4) Skoro okoliczności pozbycia się Snydera mamy z głowy to teraz jedna ważna sprawa - dlaczego pozbyto się ojca DCEU tak nagle? BO ZAWIÓDŁ. Bo ani Man of Steel ani BVS nie były ani komercyjnymi megahitami ani kochanymi przez fanów czy chociaż docenionymi przez krytyków dziełami. Były smętnymi rozczarowaniami. Miały swoich fanów nie zrozumcie mnie źle. Ale Disney SW i the room też mają swoich fanów. I teraz jeśli ktoś się zastanawia do czego zmierzam (choć moim zdaniem to jasne) to w skrócie do tego: Snyderowe projekty w DCEU ssały. Dlatego go wywalono przed premierą JL. I dlatego nawet gdyby JL wymagała jakiejkolwiek jeszcze pracy to zamiast dokończyć film w zgodzie z jego wizją przerobiono go na coś ODWROTNEGO względem jego wizji. A skoro poprzednie filmy Snydera w tym universum były na tyle nieudane, że WB wywaliło go na zbity pysk i postanowiło przerobić jego ostatni film... na jakiej podstawie oczekujecie, że SC JL będzie świetnym filmem? Albo chociaż dobrym? Poza może naiwnością swoją, co nie świadczy o was jakoś bardzo źle - każdy bywa czasem naiwny (ja wierzyłem, że suicide squat będzie dobre - tak dla przypomnienia)
Co chciałem to już wyjaśniłem, ale jakby trafił się ktoś ciekawski to dwie ciekawostki - jedna dotyczy całego DCEU a druga samego JL.
1) Choć to może zabrzmi banalnie wybór Snydera na twórcę DCEU nie był przypadkowy. Zmierzam do tego, że to nie jest tak, że wybrali sobie reżysera i dali mu za dużo swobody a on zrobił z DCEU ponure nudne badziewie które odrzuciło widzów swoją ponurością (m.in). WB było po sukcesach trylogii Nolana. A garniaki z hollywood nie są może pozbawione inteligencji (w końcu przebili się w showbiznesie), ale bywają w pewnych sprawach tępi jak młotki. Nie widzą prawdziwych przyczyn sukcesu/klęski danego projektu. I tak np gdy The Avengers rozbiło bank nagle każde studio w hollywood chciało swoje universum filmowe, bo skoro MCU jest sukcesem to znaczy, że widzowie lubią universa filmowe niezależnie od jakości ich wykonania głupia trzoda pójdzie do kin i będzie można ją doić. Pamiętacie w ogóle coś takiego jak universal monsters DARK UNIVERSE (najpierw miał je robić dracula untold, ale był klapą więc zaczęto od zera w mumii i też zawiodła i po projekcie)? Ghostbusters 2016 miała być swoim universum, Godzilla miał tworzyć swoje z king kongiem wspólnie (ten projekt chyba nadal trwa, nie śledzę tematu bo mi wisi^^), DCEU, Spiderman (ten z garfieldem) miał mieć swoje dla Sony. Wiele projektów które nie nadawały się na to miało być universami wspólnymi bo zrobił to marvel i przynosiło zyski. Hollywood było zbyt tępe by pojąć, że Marvel kręcił przyzwoite filmy i stopniowo stworzył z nich universum to dzięki poszczególnym udanym filmom udało się stworzyć MCU a nie filmy odniosły sukces bo zaczęto od obwieszczenia MCU - większość widzów nie wiedziała o istnieniu MCU nawet idąc do kina na The Avengers^^. No i wracając do DCEU i Snydera, WB uroiło sobie, że Dark Knight trilogy było hitem bo było mroczne i ponure. Czyli teraz trzeba iść dalej tą ścieżką a kasa sama wpadnie im w łapy. Co mogło pójść nie tak? Mają universum jak Marvel, ale modniejsze bo mroczne jak Dark Knight Nolana. No i tutaj wracamy do sedna. To nie jest tak, że ponure DCEU było poronionym pomysłem Snydera jak myślą niektórzy. To był pomysł studia, a Snydera wybrano do jego realizacji bo takie filmy to jego broszka. Gdy DCEU przegrało szybko z MCU znowu wyciągnęli niewłaściwe wnioski i postanowili porzucić własną wizję zrzucając winę na Snydera i przerabiając DCEU na kolorowe coś a'la MCU nagle. I choć dla niektórych klimat DCEU był problemem (ponury i brutalny batman jakoś pasuje, ale superman, zwlaszcza dla Amerykan... no niezbyt) nie zapominajmy o najważniejszym - DCEU przegrało bo było robione na szybko, bez planu (nie aż tak jak Disney SW ale jednak) zamiast kilka lat budować pod "grupowe" projekty jak zrobił to marvel to DCEU postanowiło Superman, BVS (pół ligi sprawiedliwości w obsadzie), JL. Od razu. A co. I zabić supermana w drugim filmie nim ktokolwiek się do niego przywiążę przez co ludziom będzie to zwisać - a co. Gdzieś po drodze wpletli z tyłka Suicide squat (próbując kopiować sukces strażników galaktyki) i Wonder Woman która jeśli się nie mylę nie była w planach, ale ludzie polubili ją w BVS więc yolo.
Podsumowując klimat DCEU to pomysł WB a nie Snydera, Snyder to tylko wykonawca wizji WB. A klęska DCEU choć po części też jest winą Snydera to jednak przede wszystkim jest winą WB które chciało sukcesów i kasy na miarę Marvela ale bez wkładania tyle samo pracy i wysiłku. Chytry (i głupi) dwa razy traci.
2) WB wiedział, że po słabym wyniku BVS najprawdopodobniej JL skazane jest na porażkę. I zamiast przesunąć premierę o rok albo dwa, poprawić film na spokojnie, może wcisnąć jeden albo dwa dobre solowe (aquaman i flash albo cyborg np) żeby odzyskać zaufanie widzów i ich zainteresowanie to poprawiono film na kolanie i wepchnięto do kina. Czemu? Cóż teraz nie pamiętam nazwisk, ale paru ważniakom z WB kończyły się kontrakty. Gdyby przesunięto premierę JL to profity przyszłyby gdy ich już by w studiu nie było. Więc wypchnęli go do kina bo byli pewni, że nawet jak zarobi poniżej oczekiwań to i tak zarobi tyle, że procenty od zysków wypchają im kieszenie. Prawdopodobnie w najczarniejszym scenariuszu zakładali, że film zarobi grubo ponad 100 baniek więcej niż zarobił... no i klops. Czyli kolejny raz pazerność i głupota garniaków z WB gubi ich własny projekt.
A w tym czasie MCU było budowane przez Kevina Feigiego z głową, według planu mądrze niemal do samego końca. Cierpliwie i nie szczędząc kasy, czasu i wysiłku.