Już na samym początku dostaliśmy walkę batmana z parademonem, Stephenwollfa z Amazonkami i Atlantami, a w dodatku rekonstrukcję największej bitwy w dziejach a wy narzekacie że początek się ciągnie jak w filmach polskich? Czy któraś z tych osób wogóle była na filmie?
To samo uwarzam...
Prędzej można powiedzieć że akcja gna niż że nudzi na początku.
Początek ogólnie jest słaby. Całkiem dobry jest ten wywiad z Supermanem, ale później walka Batmana mało ciekawa, jakieś takie mocowanie się w powietrzu, bardzo nijakie. Później parademon wybucha i łaskawie zostawia po sobie ślad trzech kwadratów. WTF? Pierwsza scena z Wonder Woman też bez sensu. O co w ogóle chodzi tym terrorystom? Chcą zakończyć istnienie współczesnej cywilizacji wysadzając cztery przecznice? No raczej im się to nie uda. Jak scenarzyści chcieli wrzucić na początek scenę akcji z Dianą, to mogli wymyślić coś bardziej sensownego i ciekawszego. A, no i napisy początkowe. Piosenka średnia, pokazują jakichś łobuzów kopiących skrzynki z owocami i to ma niby być ten terror jaki panuje po śmierci Supermana? Trochę żenada.
Na szczęście później jest już dużo, dużo lepiej, i super się ogląda ten film, ale pozostał u mnie pewien niesmak po tym kiepskim otwarciu, zwłaszcza, że Snyder przyzwyczaił mnie do klimatycznych, genialnych openingów jak w Watchmen albo Batman v Superman. A tutaj? Albo już nie ma pomysłów, albo po prostu Whedon zrobił to za niego i dlatego tak wyszło.
To u mnie odwrotnie, wywiad słaby a reszta dobra, ale i tak się cieszę z tego filmu.