Film najlepiej oglądać w samotności, w ciemnym pokoju ;) muzyka, a raczej dźwięki stanowią idealne tło dla mrocznych zdjęć. Fabuła bez rewelacji, ale w końcu co można było wymyślić, jeśli mowa o dwóch mężczyznach na opuszczonej wyspie? Ale fabuła to tutaj sprawa drugorzędna, pierwsze skrzypce gra niesamowity klimat będący otoczką dla całej opowieści o głównych bohaterach. Aktorsko Dafoe po prosu miażdży, (mały spojler) scena grzebania żywcem podczas wygłaszania monologu powala na kolana. Jedna z najlepszych scen jakie kiedykolwiek widziałem. Który aktor odważyłby się na coś takiego i zagrał to w tak mistrzowski sposób!? Pattinson wypada trochę drewnianie. Lepszy partner dla Dafoe mógłby uczynić ten film jeszcze lepszym, ale niestety na ekranie widać różnicę klas obu aktorów. Uczeń nie dorasta mistrzowi do pięt.