Wymarzone role dla aktorów i otwarte dla widza drzwi do interpretacji. Pattinson, który ma za sobą rolę gogusiów, pięknisiów, od czasu do czasu próbujący zabrudzić puder na swej ogolonej twarzy w końcu pokazał umiejętności. Mimo wysokich not z mojej strony i niewątpliwie najlepszej roli w swoim życiu przebił go stary wyga Willem Dafoe, którego jak widać czas się nie ima i wyżynami w tym filmie nawiązał do najlepszych ról z przeszłości. Film generalnie jest ciekawy, pełen skrytek, znaków zapytania i braku oczywistości. Niby fabuła jest jasna dwóch gości zamkniętych na małej wyspie dostaje świra, ale im głębiej wchodzimy w film zadajemy sobie coraz więcej pytań wątpiąc w końcu w samo istnienia Thomasa Wake.
Widać że z rolami Pattinsona jesteś jakieś 5 lat do tyłu. Nie ma większej nudy niż zaczynanie pisać o nim w kontekście jego ładnej buźki. Zmień tą zdartą płytę.