szczerze mówiąc oczekiwałam po nim czegoś lepszego.
Może to kwestia zmęczenia w trakcie oglądania, ale niemalże zasypiałam.
Całe "ciepło" w filmie było jakieś fałszywe, "radość" sprawiała wrażenie nieprawdziwej. Do tego całość była zdecydowanie przesłodzona i wiało nudą. Nie polecam, a jeśli już, to w ramach odprężenia po jakimś poważniejszym filmie.
Ja nie dałam rady dobrnąc do końca .... nie wiem nawet czy do połowy wytrzymałam.
Ja obejrzałam cały film i zgadzam się z Ronnie_. Film jest sztuczny i jedyne co wzrusza, a raczej porusza to moment w którym Lorenzo wraca na koniu, chociaż i ta scena nie była do końca ujmująca. Pamiętam Seyfried w filmie "Dear John" i to właśnie dlatego postanowiłam obejrzeć ten film. Miałam nadzieję, że przynajmniej klimat tego filmu będzie podobny, ale się rozczarowałam. W listach do Julii wszystko było wycukrzone i płaskie, a najgorsze jest, że do przewidzenia. Nuda, zero romantyzmu.
Pozwolicie, że zacytuje fragment z listu Sophie: "Nie mam pojęcia jak to jest kochać jak Julia, ale wiem że jeżeli uczucie było szczere i prawdziwe to należy o nie dbać. Podpis: JULIA"
Głupota..