Nie mam nic przeciwko promowaniu seksu na pierwszej randce, homoseksualizmu czy swiat komercyjnych, ale ja chcialam jedynie sie posmiac. Dlaczego nie mozna po prostu obejrzec dobrej i lekkiej komedii bez indoktrynacji moralnej?
Listy do M zapewniają wystarczającą dawkę śmiechu jak na komedię romantyczną, to jeden z najlepszych rodzimych filmów z tego gatunku ostatnich lat (choć należy zauważyć, że reżyser pochodzi ze Słowenii). Chcesz się więcej pośmiać? Obejrzyj może komedię. Bez dopisku "romantyczna".
Twoje zarzuty odnośnie promowania seksu na pierwszej randce (absurd, nie będę komentować:)), homoseksualizmu (tu nie chodzi o sam homoseksualizm, tylko o promowanie tolerancji wszelakiej, społecznej odwagi, tego, że każdy ma prawo do spędzenia świąt w bliskim gronie, bycia szczęśliwym, a że wykorzystano do tego parkę gejów to tak naprawdę jest najmniej istotne) i komercji (gdzie masz tę wielką, straszną komercję?) są dla mnie kompletnie niezrozumiałe.
Bylam na filmie, tak jak pisalam nie mam nic przeciwko promowaniu homoseksualizmu, seksu na pierwszej randce czy komercyjnych swiat, co nazywasz "spoleczna odwaga". Nie mam nic przeciwko "spolecznej odwadze" i lubie filmy o powaznej tematyce, ale w tym filnie jest to troche za duzo tej indoktrynacji. Tak samo NIE chcialabym ogladac komedii swiatecznej o tym, ze homoseksulalizm jest zly, seks z przypadkowymi osobami prowadzi do HIV i innych chorob, a w swieta powinny byc tradycyjne. Ja po prostu chce obejrzec komedie bez "spolecznej odwagi" rezysera czy moralizatorstwa w ta czy inna strone.
1. Ale gdzie widzisz w Listach do M promowanie komercyjnych świąt?
2.O co chodzi z tym seksem? Przecież zbliżenie Doris i Mikołaja nie było w filmie nawet w żadnym stopniu pokazane, jak mogło cię aż tak urazić? Rano, po "upojnej dla bohaterów nocy" z ust syna Mikołaja pada jedynie zabawny komentarz statystyczny dotyczący par uprawiających seks na pierwszej randce. Nie widzę w tym żadnej "indoktrynacji" czy moralizatorstwa, ot bohaterowi poszli do łóżka bo w grę weszła namiętność, zauroczenie, romantyczne uniesienie - czemu się dziwić - twórcy nie promują w ten sposób celowo, świadomie i nachalnie seksu na "I randce"...
3. Nie wiadomo czy homoseksualizm Wladiego zostanie zaakceptowany, ludzie nie mieli nic przeciwko ich udziału w wigilijnej kolacji, z grzeczności chyba nie wypada protestować - prawdziwe zwycięstwo odniósł tu jednak bez wątpienia bohater odkrywając przed wszystkimi prawdę o swojej orientacji seksualnej, zwyciężył strach przed odrzuceniem, wykazał się społeczną odwagą. Reżyser/scenarzyści nie pokazują w ten sposób, że homoseksualizm jest zły czy też dobry!
Na innych filmach przeciez tez jest seks czy homoseksualisci, ale tutaj, mam wrazenie, rezyser mianowal siebie misjonarzem krzewienia tolerancji w zasciankowym Polandzie. Nie wchodzac w szczegoly jego misji, chodzilo mi jedynie o to, ze placac za bilet nie oczekiwalam lekcji tolerancji rodem z pogadanek ideologicznych UE, ktorch juz wiele w zyciu przerabialam, i nawiasem mowiac z wiekszoscia z nich sie zgadzam.
Nie wycofuje sie ;). Za to moge sie wycofac z uzycia niepoprawnego politycznie slowa "homoseksualizm", chodzilo mi o "mezczyzn uprawiajacych seks z mezczyznami"
Nie widzę nic złego w słowie "homoseksualizm".
I dalej nie napisałaś, gdzie widzisz wszystko to, o czym piszesz. Kolega (?) jasno odniósł się do każdego zarzutu.
Ależ w tym filmie nie ma żadnej propagandy. To, że Małaszyński przyszedł na wigilię ze swoim chłopakiem to nie oznacza, że to jest jakaś propaganda homoseksualizmu.
Zresztą ludzie w kinie raczej to wyśmiewali.
Czy to naprawdę pierwszy film w którym widzisz seks na pierwszej randce ? Bo zdziwiona jesteś jakbyś pierwszy raz widziała.
Ludzie tak robią w prawdziwym życiu , mi też się to nie podoba, ale tak niestety jest.
Niezależnie od tego czy to pokażą w jakiś lepszym czy gorszym filmie. Tak po prostu jest.
"Nie mam nic przeciwko promowaniu seksu na pierwszej randce, homoseksualizmu czy swiat komercyjnych, ale ja chcialam jedynie sie posmiac. Dlaczego nie mozna po prostu obejrzec dobrej i lekkiej komedii bez indoktrynacji moralnej?"
A nie posmialas sie? :) I nie jest to wg. Ciebie dobra i lekka komedia? Odnosnie promowania swiat komercyjnych, dodajamy w stylu amerykanskim, z coca cola, krasnalami, typowymi piosenkami z drugiej strony oceanu. Ich nie trzeba promowac, one sa juz takie w Polsce od dawna. Jesli cos mnie leciutko draznilo to nadmiar piosenek amerykanskich. Mysle, ze byla to celowa karykatura, rodzaj zakpienia z amerykanskiego przezywania okresu swiatecznego. To sie juz dzieje od dawna, czy nam sie to podoba czy nie. Seks na pierwszej randce? Tak, ale wyszlo to w bardzo naturalny i spontaniczny sposob. Podobnie homo. Tez dosc niewinnie i tez naturalnie. A nawet jesli nazwac ten element wkladem w poprawnosc polityczna przeslania filmu, to bylo tego naprawde niewiele i podane w bardzo stonowany sposob. Hmm. z drugiej strony mozna miec watpliwosci czy stawiajac takie pytania i majac tego typu obiekcje, sami nie stajemy sie nadmiernie alegiczni, czy nie doszukujemy sie falszu czy perwersji tam, gdzie ich nie ma. W kazdym razie ja, majac podobne do Ciebie obiekcje w roznych sytuacjach, staram sie dobrze pilnowac. Bowiem moze sie zdarzyc, ze to nie swiat wariuje, ale my sami. :) Choc czasem bywa tez na odwrot.
W innych filmach nie zauwazam jakos tego moralizatorstwa, tylko akurat w tym. Nie o to mi chodzilo mowiac o promowaniu swiat komercyjnych. Nie wiem jak u innych wygladaja swieta, ale u mnie jest jakos inaczej niz zostalo to przedstawione na filmie i mam nadzieje, ze tez u innych. Podoba mi sie Twoja wypowiedz. Przyjmuje te krytyke i zgadzam sie ze czasem mozna przesadzic, ja mam tendencje do dosadnych komentarzy, co czasem bywa nieadekwatne do sytuacji ;)
Jak u Ciebie wyglądają święta i co było komercyjnego w ich obchodzeniu przez filmowych bohaterów? O konkrety poproszę, już ostatni raz, oczywiście masz prawo do kapitulacji :).
Zresztą... Nawet jeśli założymy, że święta przedstawione są w filmie w sposób materialistyczny, to "Listom do M" dostałoby się także za ukazanie świąt w pełnej zgodzie z tradycją polską. Bo to też musiałbyś, idąc za swoją filozofią, nazwać moralizatorstwem i indoktrynacją.
W czym tkwi realny problem?
Tak jak juz pisalam Andrzejowi O., zagalopowalam sie troche. Taka mam prace, ze jestem na okraglo indoktrynowana na temat praw "mezczyzn uprawiajacych seks z mezczyznami", tzw. praw seksualnych kobiet i uwolnienia ich od seksualnego jarzma systemu patriarchalnego, czy tez nakazu uzywania "Happy Holidays" zamiast "Merry Christmas". Chcialam sobie po prostu od tego odpoczac w swieta...Nie ma tu konkretow, tylko ogolne wrazenie, ktorego jednak nie mam w stosunku do innych filmow o podobnej tematyce. Oczywiscie rozumiem, ze inni moga nie miec takiego wrazenia...
Za dużo w naszym kraju politycznej poprawności. Zgadzam się z Tobą w 100% wszędzie w polskich mediach promowane jest pedalstwo. Teraz już nawet nie ma żadnego serialu bez cudownego przyjaciela geja. Czysta propaganda.
Ja nie mam nic przeciwko politycznej poprawnosci i szanuje kazdego czlowieka, ale chcialabym czasem odpoczac od tych niezwykle donioslych problemow spolecznych, szczegolnie na niezobowiazujacej komedii w kinie.
Wcale nie musisz sie usprawiedliwiac. :) Przeciez pisalas szczerze. Ja rowniez mialem podobne mysli. Zwlaszcza odnosnie homo. Pierwsza reakcja byla: a jadnak, i tu doszla polityczna poprawnosc. Jak napisalem wyzej, watek homo jest pokazany marginalnie i w naturalny sposob, nie bardzo mnie przejal, ale pierwsza mysl byla jaka byla. O seksie przy pierwszej randce nawet nie pomyslalem. Ale odnosnie komercyjnosci znow mialem podobne odczucia do Twoich, choc znacznie slabsze i bez skojarzen o indoktrynacji moralnej. Ta amerykanizacja, wyrazona w cokakolicznych krasnalach (pamietajmy, ze ow koncern wypromowal na pocatku 20 wieku czerwonego swiatecznego krasnala), imprezach sklepowych, wreszcie w bozenarodzeniowych piosenkach draznila by mnie jeszcze bardziej, gdyby nie swiadomosc, ktora dotarla do mnie dosc szybko, ze to jest pewna konwencja, rodzaj karykatury czy bardziej pastiszu. Wlasnie okreslenie pastisz (az sprawdzilem w googlach jego znaczenia) bardzo dobrze pasuje do tego filmu. To jego, w pewnym sensie, drugie dno. A z drugiej strony pojawily sie w filmie jakze polskie watki: koledy, w tym spiewana po polsku "Cicha noc", czy rodzaj kataris i nawrocenia moralnego jak przechodzi z chlopcem Karolak w kosciele. No i oplatki, ktore jednak sie pojawiaja. A oplatki to polski wynalazek.
To ciesze sie, ze nie tylko ja mialam taka reakcje. Jest po prostu za duzo juz dla mnie tego co Wy nazywacie poprawnoscia polityczna, a co wg mnie jest promowaniem okreslonych ideologii. Nie pomyslalam o drugim dnie tego filmu, chociaz to ma sens co piszesz.
"Jest po prostu za duzo juz dla mnie tego co Wy nazywacie poprawnoscia polityczna, a co wg mnie jest promowaniem okreslonych ideologii."
Ale to nie jest to samo. Poprawnosc polityczna, cokolwiek ona znaczy, to uleganie presji na nie nazywanie rzeczy po imieniu, na unikaniu pewnych oczywistosci i uzywaniu eufemizmow. Idzie to do nas ze Stanow z ich np. Afroamerykanami (Murzyn) czy rasa kaukaska (bialy), ale i obecne jest w Europie (we Francji np. nie wolno wymieniac rasy i pochodzenia bandyty po aresztowaniu). A promowanie okreslonych ideologii to... wiadomo co. :) Tego w "listach do M." nie znajduje.
Polecam Ci "Przepis na milosc" (Emotifs anonimes) - komedie francuska. Tu nie znajdziesz ani promocji ani poprawnosci politycznej ani seksu na pierwszej randce czy homoseksualizmu. :)
Ja odczułam nie dosyt.
Daję 6/10 za śmieszne momenty i wspaniałe aktorstwo Agnieszki Wagner.
Ja akurat jestem za poprawnoscia polityczna i uwazam, ze jezeli kogos obraza sformulowanie Murzyn czy homoseksualista to nie uzywam tych slow. Skad wiesz jakiej ktos jest rasy? Tylko dana osoba wie jak chce byc okreslana, moze byc Afroamerykaninem a moze byc Afrykaninem mieszkajacym w USA... Chciaz widze jak slowa moga ksztaltowac rzeczywstosc, czy nawet promowac okreslowe ideologie...
Ale abstrahujac czy ten film promuje cos czy nie, mysle ze tez jest miejsce na promowanie rozmaitych ideologii, nawet w kinie, ale tez miejsce na odpoczynek od tego.
Juz kilka osob polecalo mi "Przepis na milosc", musze go w koncu zobaczyc!
Poprawność polityczna w życiu codziennym to głupota, która prowadzi do kuriozalnych sytuacji. A Ty jesteś po prostu miły. Jak ktoś jest gejem to czemu nie mogę go tak nazwać? Nie wyśmiewam go, po prostu stwierdzam fakt.
Nazywanie kogoś gejem nie jest obrazą, byłoby gdybyś nazwał go od części od roweru. Samo słowo gej jest po prostu określeniem orientacji, tak jak i lesbijka czy hetero.
PS: Zdaje sobie sprawę że pisałeś to 10 lat temu, ale nie zaszkodzi napisać. :)
Ja to Was trochę nie rozumiem. W tym filmie nie widziałem ani pochwały dla komercjalizacji świąt, ani indoktrynacji. NIe wiem czy trochę nie przesadzacie. To, że część akcji toczyła się centrum handlowym wcale o tym nie przesądza. Wg mnie przedstawiono tu po prostu sytuacje jednej z bohaterek, która nawet w święta musi pracować do późna, nie mając czasu zająć się swoimi sprawami. Skądinąd w takie sytuacji jest sporo młodych osób w wielkim mieści.
Film pokazuje, że świeta nie muszą być słodkie, piekne i radosne. Nawet jeśli z zewnątrz tak to może wyglądać. Każdy z bohaterów był w wyjątkowej sytuacji. Jedynie 3 planowe postacie miały "normalne" świeta (rodzina na wsi, do której trafili Adamczyk z Dygant). Film w fajny sposób pokazuje, że w wigili jest magia. Dla głównych bohaterów ten dzień okazał sie początkiem nowego życia. Praktycznie każdy przeszedł wewnętrzna przemianę.
Oglądając, z początku byłem przerażony. Po zobaczeniu znaczka "TVN przedstawia" spodziewałem się słodkiej komedyjki o byle czym, na wzór amerykańskich płytkich romansideł. Na szczęście film okazał się czymś więcej. Jak dla mnie 8/10, bo naprawdę zostałem poruszony. Szczególnie sytuacją Małgorzaty i Wojciecha. Film momentami za słodki, ale całość bardzo ok.
Polecam.
PS. A tak z drugiej strony to moglibyście sie skupić na ocenie filmu, a nie swoich oczekiwaniach co do niego :) To film jest dla Was, a nie wy dla filmu.
do kimi_sama. a ja mnóstwo złego widzę w słowie homoseksualizm bo ci ludzie nie szanują heteroseksualności tylko na siłe przystawiają sie do chłopaków, tylko dziewczyny ich lubią bo są im obojętne
"Ja to Was trochę nie rozumiem. W tym filmie nie widziałem ani pochwały dla komercjalizacji świąt, ani indoktrynacji. "
Kazdy odbiera indywidualnie. Tym bardziej, ze piszemy o wrazeniach. Nie wiem jak Ty spedzasz wigilie? Ja w sposob bardzo tradycyjny. Co najmniej 12 potraw, musi byc czerwony barszcz z uszkami, karp smazony, zyczenia z oplatkiem, prezenty pod choinka, rodzinnie. Ba, nawet fragment Ewangelii odczytuje najmlodszy uczestnik, choc do wielkiej religijnosci nikt z nas nie pretenduje. Tak bylo od zawsze. W wigilie w zasadzie nie chodze po sklepach, wszystko co potrzeba kupuje wczesniej. Nie spotykam czerwonych krasnali, nawet Mikolaja w postaci biskupa, bo oni przychodza 6 grudnia, a w wigilie prezenty przynosi Aniolek. :) Przyznasz, ze ten obrazek ma sie nijak do tego pokazanego w filmie. ;)
"PS. A tak z drugiej strony to moglibyście sie skupić na ocenie filmu, a nie swoich oczekiwaniach co do niego :) To film jest dla Was, a nie wy dla filmu."
Ocenilem, jak najbardziej, tak jak Ty, na 8/10. :) Film bardzo mi sie podobal. I zgadzam sie z reszta Twoich komentarzy odnosnie filmu.
Pokazanie wigilii "po twojemu", w 100% zgodnie z tradycją, także byłoby na swój sposób propagandowe, a propagandy ponoć nie tolerujesz. Trudno chyba też oczekiwać, żeby w takiej a nie innej sytuacji postaci filmowych święta były spędzone idealnie według wzorca. Weźmy na ten przykład samotnie wychowującego syna ojca. Matka nie żyje. Mikołaj spędza ten magiczny czas w dużej mierze w pracy, bo do tego go zmusza szefowa. Poza tym, wybitnym kucharzem nie jest, więc 12 potraw nie przyrządzi, ba - ma już kłopoty chyba z pierogami z tego, co kojarzę. Synkowi pozostają frytki.
Poza tym jest sporo bohaterów, którzy ostatecznie trafiają na krzesła przy całkiem tradycyjnym wigilijnym stole, a nawet taki Melchior kończy ostatecznie w kościele i tam śpiewa z dzieciakiem pieśni religijne - w sumie to całkiem prokatolicki film jest! Gdyby jeszcze tylko zawarto scenę poświęconą czytaniu fragmentu Ewangelii!
"Pokazanie wigilii "po twojemu", w 100% zgodnie z tradycją, także byłoby na swój sposób propagandowe, a propagandy ponoć nie tolerujesz."
Gdzie ja napisalem, ze nie toleruje propagandy? Jak najbardziej toleruje, tyle ze nie bardzo na mnie dziala. Za stary i zbyt podejrzliwy jestem. :) Wczoraj jeszcze raz ogladnalem "Listy do M." w fatalnej wersji sciagnietej z chomikuj. Oplatki sa, a jakze, spiewanie koled po polsku tez (piekna ta scena w kosciele). Czytania Ewangelii... nie oczekiwalem. :) Troche za duzo amerykanskich akcentow muzycznych, ale jak napisalem wyzej, to wydaje sie celowa robota. Jeszcze raz potwierdzam moja ocene 8/10 z tendencja do dolozenia plusika. Bardzo dobry, i znacznie glebszy nizby wskazywala na to kategoria "romantyczna komedia", film.
Odpowiedź jest prosta bo zrobił go TVN. Mi się film podobał od dawna nie widziałem śmiesznej polskiej komedii. Zgadzam się, że ten gej był zbędny podobnie seks na pierwszej randce też ale w ramach indoktrynacji musieli to wrzucić bo film wyprodukował TVN. Niestety ogólnie ciężko obejrzeć jakąkolwiek komedie bez takich wstawek. Normalność jest teraz "niepostępowa" . Jest to przykre, że widzów traktuję się jak ułomnych i próbuje się wpłynąć w ten sposób na nasz światopogląd. Ja mam coś przeciwko uprawianiu seksu na pierwszej randce a co do gejów to niech sobie są ale nie chce ich oglądać w filmach szczególnie w komediach romantycznych.
Ojej ojej. Ale dużo było tego seksu pokazanego w filmie. Jeśli nie byłbyś ślepym radykałem dostrzegłbyś, że twórcy nie mieli najmniejszego zamiaru wpływać na twój światopogląd. Nikt tu nikogo nie nawołuje do uprawiania seksu na pierwszej randce. Otwórz oczy!
Wszędzie doszukujesz się zła, nawet w tej promującej podstawowe, wręcz banalne, uznawane wcale nie od dziś normy moralne komedii, w której "normalności" jest więcej niż w większości tytułów z tego gatunku. Jesteś przewrażliwiony. Więcej trzeźwego podejścia w nowym już 2012 roku życzę.
Niestety to ty jesteś ślepy. W stanach toczy się od jakiegoś czasu wojna kulturowa między lewicą w stylu UE a konserwatystami, którzy są tam bardzo silni nadal. Emanacją tego co się u nich dzieje są właśnie takie filmy wychodzące taśmowo z, od zawsze, bardzo lewicowego holywood. Oglądam sporo filmów i chodzę do kina często, jak na polskie warunki, więc mam jak to się mówi "big picture". Gdyby to był jeden film to bym się nie przyczepił ale to jest KAŻDY jeden film komediowy. W każdej komedii jaką oglądałem w tym roku był gej i kobieta, która się puszcza. Kilka razy powtarzał się drugoplanowy motyw adopcji dzieci przez gejów co dla mnie jest najgorszym przejawem indoktrynacji. Wiesz mówię też o wpływaniu dlatego bo we wszystkich przypadkach te motywy nie miały związku z fabułą. Zostały na siłę wplątane. Trzeba mieć otwarte oczy na to co się dzieje na świecie. Nawet nie wiesz, że tobą manipulują a to działa zupełnie jak marketing. Tak samo jak zwracasz uwagę by nie dać sobie czegoś sprzedać zwracaj uwagę by cudze poglądy nie zostały ci pociśnięte. Naprawdę szczerze mówiąc dziwie się jak ludzie czasem są ślepi na to co się wokół nich dzieje. Nie obraź się chce ci tylko pomóc. Zauważ wiadomości TV wierz mi, że poziom obiektywizmu się bardzo zmienił przez te 10 lat odkąd oglądam regularnie.
W Polsce media są własnością byłych komunistycznych aparatczyków. Nie dziw się więc, że w filmie robionym przez TVN jest to a nie co innego. Każdy właściciel pisma czy stacji TV, radiowej chce żeby przekaz był zgodny z jego poglądami. Nie ma w tym nic dziwnego to jest normalne. Ja zdaje sobie sprawę, że obiektywizm musi być fikcją ale my jako odbiorcy nie możemy podchodzić do tego bezkrytycznie. Trzeba myśleć na co się patrzy i dlaczego.
Ależ seks Mikołaja i Doris "na pierwszej randce" nie został wpleciony na siłę. Był skutkiem, jak już pisałem, romantycznego, chwilowego uniesienia, zauroczenia sobą dwojga ludzi, to wynikło w sposób autentyczny i naturalny. Zapewne postąpiłbyś w podobnej sytuacji identycznie :) i wyszłaby na jaw twoja hipokryzja.
Nikogo też nie trzeba indoktrynować na seks na pierwszej randce, bo przeważająca część społeczeństwa już akceptuje takie zachowanie. A komedie romantyczne są robione pod większość.
To idź i spytaj jakiejkolwiek normalnej dziewczyny co myśli o seksie na pierwszej randce z obcym facetem. Wiadomo, że my inaczej podchodzimy do tego . Jeżeli chce się kobietę na dłużej to ja dziękuje za taką co chodzi do wyra z przygodnie poznanymi na pierwszej randce. Nie jest to racjonalne zachowanie. W kontekście wplatania na siłę pisałem ogólnie o innych filmach nie o listach do M. W listach do M bez sensu i nie pasuje wątek z gejem.
Nie musiało tak być, że stur z tą doris sie bzykneli. Z kobietą można spać i seksu nie uprawiać. Tak jak już mówiłem nie zwróciłbym na te sprawy uwagi gdyby nie były to wątki powtarzające się w innych komediach.
Zgadzam się z Tobą generalnie.
Choć czy słowo ,,bzyknęli'' jak na konserwatystę nie jest zbyt wulgarne ?
Generaljack pytanie o takie sprawy dziewczyn jest bezcelowe - rzadko kiedy otrzymasz szczerą odpowiedź. Kobiety generalnie często mówią co innego i co innego myślą :).
Mikołaj nie był dla Doris obcy. Spotkali się kilka razy wcześniej, rozmawiali ze sobą.
Mało, ale też wystarczająco, by poczuć, że coś ich łączy. Kino lubi opowiadać tego typu historie miłosne, bo też ludzie skrycie marzą o nieco zwariowanym, bajkowym, namiętnym uczuciu od pierwszego wejrzenia. Mikołaj i Doris stanowią w filmie świetnie dobraną parkę, w ten nagły związek łatwo widzowi uwierzyć.
Nie ma chyba innego sposobu by się dowiedzieć niż zapytać. Oczywistą oczywistością jest, że stosunek do seksu kobiet jest zupełnie inny niż nasz. Chyba w tym punkcie się zgodzisz ze mną.
Historyjka Doris i stura jest bajką, która mi się podobała. Nie widzę tu pola do jakichś większych sporów.
Na pewno nie zgodzę się nigdy z tym, że ten film nawołuje do seksu z obcymi osobami na pierwszej randce.
Sorry, ze dopiero teraz odpisuje. Rozumiem, ze to o moja wypowiedz chodzi z ta "indoktrynacja o seksie na 1 randce". Nie uwazam, zeby film to promowal, zostalam zle zrozumiana. Chodzilo mi o najnowsze amerykanskie nurty feministyczne, ktore promuja tzw. wyzwolenie seksualne kobiet czyli to, ze kobieta wtedy jest pelnowartosciowym czlonkiem spoleczenstwa kiedy uprawia seks z kim chce i kiedy chce. Mi sie nie podoba sprowadzanie wartosci kobiet jedyne do tej roli. To, co mi sie nie podobalo w tym filmie to byl pewiem falsz. Czesto jezdzilam na konferencje/wyjazdy sponsorowane przez rozne organizacje, gdzie ogladalam propagandowe filmiki, ale wtedy placili mi za hotel i wycieczke zagraniczna. Listy do M. jakos mi te filmiki przypominaja. Tylko tu jest ten problem ze to ja wydaje kase na kino....