Jest wprost oczywisty, nie zmusza do myślenia, bo wszystko jest podane na tacy, a do tego ma paskudną przywrę, jest nudny i irytujący, męczy, ale nie w ten przyjemny sposób. Widz nie musi się zastanawiać, w zamian za to, trzeba walczyć z nijakością, irytującą muzyką, piekielnie nudnymi scenami (a jestem ich wielkim fanem, ale nie w takim mdłym wydaniu). Klimat jak dla mnie to minus, przejaskrawienia są toporne i irytujące, jakby krzyczały - jeśli i tego nie zrozumiałeś, to już tylko tłuczenie cię po głowie szpadlem pomoże. Gdyby szukać plusów na siłę - sam pomysł jest bardzo interesujący, Reilly zasługuje na wspomnienie, no i chyba tyle. Popełniłem paskudny błąd, że nastawiłem się z góry na dobry film, bo tym bardziej się zawiodłem.