Polska premiera 7 Grudnia , Światowa 6 Września ... No to są chyba jakieś jaja -.-
;-) ;-);-) tylko na tyle cię stać?! hahahahahahaha śmieszny ,mały człowieczku z fobiami ,lękami i psełdopatriotyzmem.... taki z ciebie Polak jak z dupki koziej trąba hahahaha....
Nie przejmować się taki antysemitami jak Baldini. Wystarczy popatrzeć na avka, żeby zobaczyć za jakiego kozaka się ma.
Jesteś gitem? Czy może glutem? Wziął sobie do serca kłamstwa holocaustu? Więc powinienem mówić, żeby Żydzi do gazu. To w końcu lubisz Żydów, tak? Stary, jesteś cudowny, miłośników Żydów.
Dno i jeszcze ci z tym dobrze. Potrafisz tylko obrażać innych. Gdybyś był zdrowym, normalnym człowiekiem, to byś tego nie robił. Leczysz w ten sposób swoje kompleksy. Poczytaj swoje teksty i zastanów się nad sobą, w jaki chamski sposób atakujesz innych, chciałbyś być tak obrażany? Może byś chciał, z tego pewnie czerpiesz energię, że się z kimś pożresz.
Fajnie czyta się Waszą konwersację. Wszystko wpisy zablokowane.:P
@Mowiacy, nie odpisuj takiemu trollowi. Nawet nie ma sensu.
Pozdrawiam
Głośne filmy mają z reguły duże opóźnienie, bo nabycie praw do dystrybucji kosztuje zaraz po premierze krocie, a w kilka miesięcy później jest to już dużo tańsze i dla naszego rynku opłacalne. Nie trzeba być geniuszem ekonomii, żeby to pojąć. Za opóźnienia pogratuluj wszystkim, którzy zamiast chociaż kilka razy na rok pójść do kina, ściągają wszystkie filmy z torrentów.
To trochę takie błędne koło, nie uważasz? Mnóstwo ludzi ściąga filmy z torrentów, bo nie chce im się czekać, aż film wejdzie w Narnii... znaczy w Polsce do kin, podczas gdy cały świat dany film już widział i obgadał w sieci, odbierając nam Polakom część zabawy. Więc już nie idą do kina i nie ma pieniążków dla dystrybutora i znów jesteśmy do tyłu względem reszty świata, więc piraci znowu zdzierają filmy i tak w koło...
A chodzenie do kina ostatnimi czasy skutkuje głównie bólem głowy po przedawkowaniu 3D i rozczarowaniem - no ale to już moja subiektywna opinia :D
Bzdura, jak ktoś chce iść do kina, to poczeka te 2 miesiące, a nie będzie nic ściągał, bo zanim na zachodzie pojawi się DVD, albo BR, z którego można zrobić porządnego ripa, to film już jest u nas w kinach. A już ściąganie jakichś wersji, zgranych kamerą w kinie, to jest szczyt debilizmu, nie wytłumaczysz mi tego tym, że ktoś się nie może doczekać, bo to jest psucie sobie filmu i pokazanie, że wcale ci na nim nie zależy, byle go zeżreć i wysrać.
Tak naprawdę, to gdyby film był wyświetlany równo z premierą w USA, to poszłoby na niego może parę procent więcej ludzi, ale i tak wydawca byłby w plecy, bo Polska to raz, za mały rynek kinowy, żeby zapłacić takie sumy, jakich żąda Hollywood, a dwa, masa ludzi do kina nie chodzi wcale, tylko czeka aż będzie sobie mogła ściągnąć ripa dobrej jakości - więc o żadnym ,,błędnym kole" mowy być nie może.
Ok, skoro Ci nie wytłumaczę, to nawet nie próbuję. Widać, że jesteś całkowicie pewny swego zdania i rozumiem, że chodzisz to kina regularnie i często. Świetnie! Cieszę się z tego, razem z dystrybutorami.
Ja osobiście byłam kilkanaście razy w kinie w tym roku i byłabym dużo częściej, ale jako że nie jestem geniuszem ekonomii, to nie dam rady. Nie wspominając o tym, że tylko jeden z tych filmów spełnił moje oczekiwania - pozytywne oczekiwania oczywiście.
Ale hej! przecież nie zginę jak nie zobaczę Willisa na dużym ekranie, czyż nie? Albo np. Romeo & Juliet z 1978 z Rickmanem...
Na tym kończąc tę przyjemną wymianę zdań wracam do rl. ;)
Ależ ja Cię rozumiem - żadne błędne koło, nie mam racji, przyznaję się! Tak sobie pisałam głupoty, oczekując, że mi napiszesz coś miłego, np. że jestem z Rumunii czy coś.
A miałam już nie odpisywać... mam strasznie słabą wolę :|
Jak dla mnie możesz sobie nawet być z Abchazji, nie zmienia to faktu, że nie trybisz, co się do ciebie mówi.:>
/"(...) nie chce im się czekać, aż film wejdzie w Narnii... znaczy w Polsce do kin, podczas gdy cały świat dany film już widział (...)"/
Roniczka, tak szczerze, Ty naprawdę myślisz, że amerykańskie filmy tylko w Polsce pojawiają się z opóźnieniem względem premiery w USA? o.0 Weźmy kilka najbliższych premier:
- "Zakochani w Rzymie" Allena, później niż w Polsce do kin trafią między innymi w Wielkiej Brytanii, Irlandii, Niemczech, Portugalii czy Hiszpanii
- "Abraham Lincoln: Łowca wampirów 3D", później od Polaków zobaczą go między innymi Hiszpanie i NIemcy
- "Pamięć absolutna", później w kina hiszpańskich i włoskich
Na koniec już w ogóle zaskoczenie - dość głośny film "W drodze" u nas pojawi się w kinach w połowie września, a w USA do szerokiej dystrybucji wejdzie dopiero w grudniu. Później, bo w październiku, będzie też m. in. w Wielkiej Brytanii, Niemczech czy we Włoszech. A to ci numer, co nie? Więc na przyszłość: chcecie narzekać na opóźnienia premier - ok, mnie też niejednokrotnie to denerwuje. Ale nie wciskajcie ludziom, że to polska przypadłość. Takie są realia rynku po prostu.
:) Jasne, że zdaję sobie sprawę, że w innych krajach tak bywa. I że to realia rynku. Ale Mikez tak szczerze - tu zabrzmię egoistycznie - nie obchodzi mnie akurat w tym wypadku 'niedola' innych krajów, tylko nasza.
Tak mi przyszło do głowy, że gdyby nie internet nie odczuwałabym tych różnic w dystrybucji praktycznie wcale. Świadomość, że informacja z drugiej strony globu dociera do mnie w mgnieniu oka, a na film muszę czekać 3 miesiące jest po prostu irytująca. Myślę, że jakieś 1,5 miesiąca to jeszcze nie jest źle, ale 3?
Tak w ogóle to chciałam sobie tylko ponarzekać. No i trochę zirytować Giuseppe_Baldini'ego, którego wypowiedzi na początku wątku mnie sprowokowały... :|
Dlatego tak jak napisałem - ponarzekać sobie można, bo faktycznie jest na co. Trzy miesiące to zresztą nic, na niektóre filmy trzeba czekać o wiele dłużej, inne z kolei wcale nie pojawiają się w kinach. Ale czytając czasem podobne wypowiedzi mam wrażenie, że niektórzy faktycznie myślą, że każdy film na całym świecie dostępny jest w tym samym czasie i tylko w Polsce nikt im go nie chce pokazać. Tymczasem sytuacja wszędzie wygląda podobnie.
To jest błędne rozumowanie. Filmy przesuwa sie nie ze wzgledu na nizszy koszt zakupu po premierze (bo to jest bzdura i moze dotyczy filmów, których nikt nie chciał kupic wiec ida za bezcen). Filmy się przesuwa bo Polacy chodzą do kina w innych miesiącach niz Amerykanie.
To nie jest teoria tylko są rzeczywiste różnice. Wchodzisz na boxofficemojo.com - darmowy portal z wynikami filmów na całym świecie i porównujesz w jakich miesiącach są zwyżki u nas , a w jakich np. w US zamiast zakładać, że wiesz lepiej od innych kiedy tak na prawdę nawet nie wiedziałes, ze można obczaic wyniki box office .
Pheheh, premiery są przez cały rok, im głośniejszy film, tym bardziej opóźnione. A nie w jednym miesiącu wszystkie, matołku. Przykro mi, synku, ale twoja teoria kinowej rui to przezabawny nonsens.
Słońce wejdz i poczytaj zamiast się ze mną kłucić. Tak premiery są cały rok ale np. w marcu jest ich mniej niz w styczniu. W listopadzie mniej niz we wrzesniu. Wazniejsze filmy pozycjonuje się na wieksze miesiące TYLKO nie mozna ich przesuwać w nieskończoność.
btw. Nie nazywaj mnie synkiem chłopie bo zjadłem na tym temacie zęby, zamiast filozofować na forum.
http://boxofficemojo.com/intl/poland/ << Kliknij weekend box office i zobacz jak bardzo nie ma różnic w wynikach tydzien po tygodniu.
I śmiesz twierdzić, ze dystrybutor da np. film na długi weekend gdzie ludzie z miast wyjeżdzają ? ALbo na swieta czy wszystkich śpiących? Bo twoja teoria nie dość, że pokazuje że z biznesem nie miałes kontaktu to jeszcze zakłada na prawde durne posuniecia ze strony dystrybutorów.
Głupiś, bezzębny synku, w marcu było w tym roku sporo premier. Nie trzyma się kupy ta twoja denna historyjka, więc zamilknij już i skończ się ośmieszać, bo tniesz wielkiego znawcę internetu, a nawet avatara sobie ustawić nie potrafisz.:P
Poza tym , ogarnij pisownię, przygłupie - ,,kłucić" - przecież to aż oczy bolą.
/"(...) im głośniejszy film, tym bardziej opóźnione"/
To akurat całkowicie mija się z prawdą. Im głośniejszy film tym częściej trafia on do kin w tym samym czasie bądź niewiele po amerykańskiej premierze. Spójrz na najpopularniejsze blockbustery tego roku: "The Avengers", "The Dark Knight Rises", "The Hunger Games", "The Amazing Spider-Man", "Snow White and the Huntsman" czy "Ice Age: Continental Drift" - żaden z tych filmów nie trafił do polskich kin później niż miesiąc po premierze w Stanach. Jedynie "Prometeusz" miał większą obsuwę, ale powodem było Euro 2012 i szacowana mniejsza frekwencja w kinach.
A czy ja mówię, że to jest reguła? Podstawowy problem to kwota, jaką żąda wydawca zagraniczny za prawa do dystrybucji w Polsce. Jeśli nie jest zbyt wygórowana jak na nasz rynek, to kupują prawa od razu.
Po raz kolejny - nie gadaj głupot. Pracujesz w branży? Bo z tego co mówisz albo nigdy nawet nie znałeś nikogo kto pracuje albo znałeś kogos kto pracował w niej 15 lat temu. Zobacz sobie, ze wiele przesuniętych o 2-3 miesiące premier wczesniej miała bliższe amerykańskich tylko po czasie jest przesuwana - to burzy twoją teorie. Do tego filmy często obsunięte są tez w europie czy stanach. Wystarczy wejść na imdb i zobaczyć daty kilku filmów. Francja, UK, Japonia czy stany tez za mało forsy maja?
Po co piszesz skoro nie wiesz o czym mówisz? Szczerze? Jakie masz korzyści z siania fałszywych informacji? Za każdy post na filmwebie przybywa ci wzrostu?
Francja i Japonia nie kupuje filmów (tobie się wydaje, że film kupuje państwo?0_o), to japoński i francuski dystrybutor kupuje prawa do filmu, jeśli wydawca z USA (bo stąd pochodzi większość ,,hitów") chce za dużo jak na ich rynek, to czekają tak samo, jak i w Polsce. Czy ty naprawdę nie rozumiesz, czym jest ekonomia i opłacalność? W USA to jest rynek rodzimy, nawet mi się nie chce tłumaczyć, co z tego wynika, bo pewnie i tak wała pojmiesz.
Jakieś chore teorie z kosmosu sobie dzieciaczek powymyśla i jeszcze śmie negować to, co ja mówię. Śmieszne i żenujące jednocześnie.
Niniejszym przestaję karmić trolla, pisz sobie co chcesz i tak nikt rozsądny nie uwierzy w te nonsensy.
Pa pa.:>
Poważnie? Ale przecież nie ma tak, że w jakimś miesiącu nie ma wcale filmów w kinie! Oczywiście nie mam dostępu do statystyk... Czyli we wrześniu nie chodzą (Looper), w kwietniu (Avengers) w czerwcu też nie... znaczy w okresie wiosna -jesień? To ja absolutnie nie zawiniłam, bo właśnie w tych miesiącach chciałam i byłam w kinie :D
Nie, że nie ma wcale bo filmów w nieskończoność nie ma no i przecież jak nie ma wcale to ktoś zgarnie bo czasem powiedzmy 30% z małej puli widzów to lepiej niż 5% z dużej.
A co do dostepu do statystyk to 3 raz w tym temacie podaje : www.boxofficemojo.com - zakładka international - Poland. To jest ogólnie bardziej skomplikowane niż tak długie okresy.
btw. Avengers byli w maju bo srodek maja to z reguły termin na pierwsze blockbustery, na które studia mocno liczą.
Ok, a oprócz podanej strony ze statystykami to jakie masz źródła dla swojej opinii? Poważnie pytam, bo np. ciężko jakoś wykazać ilu ludzi, którzy zdarli film z neta, poszłoby do kina, gdyby premiera była u nas wtedy co w powiedzmy USA. Znasz kogoś u dystrybutora?
Twoje wytłumaczenie podoba mi się dość mocno, bo czuję się mniej jakbym w Narnii mieszkała. I TAK wiem, w innych krajach też tak jest. :|
Nie chce sie wypowiadać na temat moich kontaktów czy konkretnego doświadczenia jeśli nie masz nic przeciwko. Ale odnosząc się do twoich argumentów
1) Większośc filmów nie jest przesuwana na tyle daleko by pojawiły się wysokiej klasy pirackie kopie (DVD i Blu Ray rippy, screenery w dzisiejszych czasach to rzadkośc ze względu na cyfrowe znakowanie kopii, którego dużo trudniej się pozbyc niz analogowego)
2) Miałoby to sens gdyby tendencje sezonowe się nie powtarzały ale popatrz sobie np. na lata 2009 2010 2011 gdzie rynek ma zblizony total box office - z roku na rok są w tych samych sezonach spadki i wzrosty. Tak są raz na jakis czas anomalie czy przesunięcia tydzien w tą czy tydzień w tamtą ale to raczej wynika z pojedyńczych megahitów czy roszad między producentami.
3) Wbrew przekonaniu użytkowników filmwebu mały % ludzi dokładnie śledzi premiery wszystkich filmów więc mało ludzi wie o tym, że w ogole nastąpiło przesunięcie od oryginalnej premiery. Należy pamiętać, że do kina chodzi statystyczny polak , nie statystyczny filmwebowiec.
4) Wpływ piractwa na kino jest ogólnie przesadzony. Jw. przez brak kopii ale zobacz sobie ile na polskich serwisach masz realnych snatchy kiedy jest cos wystawione na polski tracker , a nie wrzucone tylko na polska strone, a tracker zachodni. Szczerze osobiście uważam, ze największy wpływ ma to na sprzedaż DVD czy ew. filmów wychodzących w US na VOD równolegle z premiera kinowa. Z reguły też mniejszych filmów bo na duże ludzie i tak idą do kina. Tak dystrybutorzy przesadzają ale patrząc na malejące wydatki na sponsoring MPAA pewnie i to niedługo się skończy.
Wygląda, że mnie przekonałeś.
Zwłaszcza, że nie brzmisz jakbyś mnie chciał pobić :D
Z 4 punktem to się zwłaszcza zgodzę, sama bym kupiła naprawdę niewielką ilość filmów na DVD, nawet spośród tych, na które poszłam do kina, bo nie ma tylu wartych tej ceny, a za darmo to człowiek i nadbite jabłko weźmie.
Jednakże, nie zmienia to faktu, że czekanie 3 miesiące na film mnie denerwuje :|