Tylko, kukulki nie buduja gniazd. Kukulki sa dosyc wrednymi ptakami wykorzystujacymi parce
innych. Kukulcze gniazdo to podobno pejoratywne okreslenie szpitala psychiatrycznego w jezyku
angielskim. Pisze o tym, bo nie bardzo wiedzialam o co chodzi z tym tytulem i jestem przekonana, ze
wielu z was rowniez (ale przeciez nikt sie nie przyzna ;) ).
Film mnie nie powalil na kolana. I przyznaje, ze nie rozumiem skad taka wysoka ocena w drugiej
dekadzie 21 wieku - rozumialbym zachwyty w latach 70 ych, ale dzis? Owszem, symbolzim i wiele
poziomu interpretacji sa dobre i bynajmniej nie mozna tego Formanowi odmowic. Film jest i
technicznie i artystycznie zrobiony dobrze. Natomiast dla mnie zwyczanie nie pasuje do naszych
czasow. Chyba, ze buntowanie sie i anarchistyczna wolnosc znow zaczynaja byc w modzie.
Oczywiscie, ze tak. Mozna z niego nawet zrobic artykul konsumpcyjny. Mozna o nim robic programy TV itd. Mlodzi ludzie wcale nie sa mniejszymi konformistami niz ich rodzice: nasladuja swoich rowiesnikow. Sprzeciwiaja sie rodzicom, dziadkom, nauczycielom. Zawsze tak bylo. To w zrozumiale dazenie do niezaleznosci.
Niemniej w w latach 60-70 ten bunt przybral znacznie powazniejsze rozmiary i byl "modny" - modny czyli popularny. Zachowania, ksiazki, filmy, muzyka itd nasladowane czesto bez glebszej refleksji.
Ja sie urodzilam w latach 70 ych ale moje lata buntu to bardziej Depeche Mode i Prodigy, inne filmy, inne ksiazki. Moze wiec i dlatego ten konkretny obraz jakos do mnie nie przemawia, a filmy Kieslowskiego uwielbiam?
A "Lot nad kukułczym gniazdem" przedstawia taki rodzaj buntu, o jakim mówisz? Bo to przypomina porównywanie prawdziwej oryginalności do samozwańczego "hipsterstwa". Ja miałem na myśli bunt w jego pierwotnej, tak jakby "dobitnej" formie. Ten bunt, który towarzyszy nam od czasów, do których sięga nasza wiedza o historii.
Dla mnie "Lot" nie przedstawia buntu wogole. Ja widze tam nie przystosowanego do zycia w spoleczenstwie zlodzieja, ktory z nudow podejmuje pewne buntopodobne dzialania.
Tak, rozumiem, ze spoleczenstwo nas ogranicza jakos tam, tylko rowniez cos daje w zamian. Wciaz mozna sie wyprowadzic gdzies do Kanady czy na Syberie, czy do Amazonii i zyc z wlasnej pracy, na lonie przyrody itd - i sa ludzie, ktorzy tak robia. Jest nawet film o mlodym chlopaku, ktory to robi. Film, ktory znacznie bardziej mi sie podobal niz "Lot" (tylko oczywiscie jak to ja zapomnialam tytulu :( ), bo pokazuje - wg mnie - prawdziwy bunt: nie podoba mi sie to spoleczenstwo, jego normy, zachowania, zmuszanie mnie do tego czy tamtego, pie...le to, wyprowadzam sie do lasu w Kanadzie.
Mac to zlodziej, chcial wymigac sie od kary, posrednio byl odpowiedzialny za smierc Billa - zaden buntownik, zwykly dupek dla mnie. Owszem doprowadzil Wodza do mowienia, ale wcale nie jestem pewna, czy zwyczajnie go w tym czasie nie wykorzystywal: aby zrobic sobie jajca. Wcale nie czuje zadnej sympatii do Maca, wrecz odwrotnie.
Hm... może jednak masz rację. Dziękuję za podzielenie się swoim zdaniem. Życzę miłego, niedzielnego wieczoru.