Estetycznie nie dostajemy tutaj zupełnie nic więcej niż można spodziewać się po typowym filmie telewizyjnym. Za to części scen nie powstydziłoby się sławetne The Room (szczególnie kiedy Michael przyjeżdża do Suzanne i widzi ją z Kobe aż chce się zakrzyknąć >>You're Tearing Me Apart, Suzanne!<<). Pomysł jakiś tam jest na erotyczną grę w "kto komu bardziej dopieprzy", ale wszystko upada pod beznadziejnym wykonaniem.
Lepiej sobie kolejny raz Gorzkie gody obejrzeć.