Właśnie wróciłam z seansu i generalnie jestem filmem zachwycona. Najchętniej dałabym 10/10, ale niestety muszę odjąć jeden punkt za Scarlett. Nie darzę jej sympatią jako aktorki, ponieważ nie ma ani odrobiny aktorskiego talentu. Za każdym razem kiedy widzę ją na ekranie to gra jak zaprogramowany robot - zero emocji. Grając, uważa, że szeroko otwarte oczy i drganie głowy wystarczy, aby przedstawić strach. Niestety nie na tym to polega. Mina wiecznie ta sama. Kiedy się uśmiecha to tylko ustami. Uśmiech nie dociera do oczu. 
W miejsce Scarlett postawiłabym (w podanej kolejności) : Chloë Grace Moretz, Emily Blunt lub Katie Holmes. 
Nawiązując jednak do samego filmu oraz osób uważających, że głupotą jest kręcenie filmów o 10-100 % wykorzystania mózgu: po pierwsze jest to film, więc nie musi on nawiązywać do rzeczywistości. To czy wykorzystujemy mózg w iluś tam procentach jest jedynie teorią wysuniętą i obaloną przez naukowców. Jednak weźcie poprawkę na to, że dawniej naukowcy wierzyli, że Słońce kręci się wokół Ziemi, że Ziemia jest płaska, itp., itd. Teraz wiemy już, że tak nie jest. Pomimo tego, że obecnie jesteśmy mądrzejsi niż przed 500 laty to skąd pewność, że za 500 lat nie okaże się, że teoria % dot. mózgu nie okaże się prawdą? Jeżeli macie taką pewność to podajcie sensowne dowody, chociaż wątpię w to żeby choć jedna osoba była w stanie je podać choćby była najmądrzejszym, najbardziej wykształconym naukowcem na świecie. 
Mimo tego, że żyjemy w XXI wieku, i że nasz świat jest tak bardzo rozwinięty, to nie znamy nawet 1/4 z tego co jest jeszcze do poznania. To samo tyczy się mózgu. 
Podsumowując: niech każdy wierzy w co chce, ale nikt z nas nie ma pewności jak jest naprawdę. Film moim zdaniem był idealny pod prawie każdym względem, jednak wybranie Scarlett na główną bohaterkę było kompletnym niewypałem.
Zgadzam się co do Scarlett ale ja bym w głównej roli chętnie zobaczyła Angelinę Jolie.
haha zazdrosnica mi sie scarlet podoba to kogo bys wybrala? 
ide na film we wtorek I czuje ze bedzie ok
Zazdrośnica ? Nie mam czego jej zazdrościć, bo nic mi się w niej nie podoba. Wyżej napisałam kogo bym wybrała : Chloë Grace Moretz, Emily Blunt lub Katie Holmes. A jedyną osobą, której zazdroszczę czegokolwiek (głównie urody) jest Nicole Scherzinger.
to jakby sie podobalo to by sie goscie ucieszyli hehe 
sory ale te osoby co wymienilas to nawet nie wiem kto to a scarlet w wielu fajnych filmach grala I besson wiedzial kogo wybrac
Wniskuję żeś facet, więc tobie z wyglądu tez podoba się każdy aktor, bo jeśli nie to musisz mu zazdrościć. 
Założycielka tematu, skomentowała aktorstwo pewnej aktorki, co jest chyba normalne bo jesteśmy na stronie, która jest poświęcona filmom i osobom kina, nieprawdaż?? 
Żenada, że teraz nawet skomentowanie AKTORSTWA danej aktorki liczy się z odzewem jakiegoś durnia, który skomentuje to jako "zazdrość". Nauczcie się szanowania czyjegoś zdania! i wyrażania w normalny sposób swojego, bez wymyślania jakiś pierdół co do osoby o innym guście czy zdaniu, bo aż krew zalewa.
też zauważyłam mimikę S, ale wydaje mi się że to ze względu na tą całą utratę ludzkich emocji i tak dalej 
a tak ogólnie to wydaje mi się że ona po prostu zawsze gra zimne suki bez uczuć
Twierdzić, że Johansson nie ma odrobiny talentu aktorskiego, to jednak dość spora przesada. Każdy może mieć swój gust i prywatne zdanie odnośnie danego aktora, ale czymś innym jest nie lubić/"nie trawić" aktora, a czymś innym odmawiać mu - z pozycji laika - aktorskich umiejętności. Katie Holmes - jak na moje oko, bardzo ładna, słodka buzia, lecz aktorsko pani ta stoi poziom niżej od Johansson.
Nie twierdziłam, że Katie Holmes jest lepszą aktorką od Scarlett tylko, że bardziej pasowała by do tej roli. Johanson (moim zdaniem) jest kiepską aktorką. Idealna byłaby jedynie w roli robota.
I w dalszym ciągu się nie rozumiemy. Z tego, co mówisz, obsadziłabyś w "Lucy" Holmes, bo wg Ciebie pasuje wizualnie do tej roli, mimo czego sama utrzymujesz, że również jest kiepską aktorką. To ciekawe kryteria castingowe, przyznają :). Ja jednak odnoszę się wyłącznie do umiejętności aktorskich, bo uroda w tym przypadku jest kwestią wtórną. Tak więc Jonansson pokazała, co potrafi, już jako dziewczynka w "Zaklinaczu koni", do roli robota zaś niewiele jej brakowało w filmie "Her", zatem jest wszechstronna i w różnych, odmiennych rolach - przekonywująca. Rozumiem, że nie jest taka dla Ciebie, ale twierdzenie, że jest kiepską aktorką, jest jednak nieprawdziwe i nierzetelne.
Co do uśmiechu - Lucy praktycznie nie uśmiechała się szczerze przez cały film, więc nic dziwnego, że 'nie dociera do oczu'. Gdy była jeszcze normalna, bała się. A później miała wszystko gdzieś :)
Ale ja nie mówię tylko o filmie Lucy, bo w tym przypadku to oczywiste, ale o innych filmach Scarlett.
Uważam, że zero emocji w wykonaniu Scarlett to zabieg celowy, tak po prostu miała zagrać, sama mówiła, gdy wykorzystywała już chyba 40% możliwości swoje mózgu, że nie odczuwa strachu, bólu itd czyli nie odczuwa emocji.
eh...czytanie ze zrozumieniem się kłania. Przeczytaj mój ostatni komentarz znajdujący się tuż nad twoją wypowiedzią
Scarlett gra moim zdaniem świetnie w takich produkcjach jak Avangers itp. Ta kobieta urodziła się po to by kopać tyłki facetów na dużym ekranie. Ale nie dla niej ambitniejsze role niż Czarnej Wdowy. Zgadzam się z opinią dotyczącą jej gry w tej produkcji. W scenach początkowych, gdzie miała ukazywać strach i desperację, nie była w ogóle przekonywująca. Koszmar. 
 
Co do teorii 10-100% z tego co pamiętam kiedyś wierzono, że jest prawdziwa. Wiele lat zajęło obalenie tej teorii. Film ma pod tym względem sens, znam wiele tytułów s-f, które kręcą się w okół tego wątku i osobiście lubię tę teorię z 10%, choć niby jakoś udowodniono, że nie jest prawdziwa. Mniejsza o większość. To co nie podobało mi się w tym filmie to wykonanie i dobór aktorów. Wplatanie w to wszystko scen z Animal Planet było po prostu głupie. Rozumiem przesłanie, ale było całkiem zbyteczne. Nie musiałam widzieć drapieżników polujących na ofiarę by rozumieć, że Lucy porwana przez mafię jest schwytaną ofiarą. Zbyteczne i psuło klimat. Dalej... Efekty specjalnie były moim zdaniem do duszy. Mieli tak mały budżet czy im się nie chciało? I nie podobała mi się wizja tego, co Lucy mogła zrobić kolejno gdy używała więcej procent swojego mózgu. Mogli to ukazać na miliard sposobów a wybrali taki, który mnie zanudził.
Nie jestem najmądrzejszym, najbardziej wykształconym naukowcem świata, ale dam Ci dowód na to, że ta teoria dotycząca mózgu się nie sprawdzi. A nawet dwa dowody: 
1. Wykorzystanie w stu procentach jednego organu może sprawić, że staniemy się bogami? To tylko kawałek naszego ciała. 
2. Jak w tak prosty sposób - zażycie 4 torebek CHP4 czy jak to zwali - można osiągnąć tak boską moc? Tą syntetyczną substancję stworzono przecież sztucznie z jakichś materiałów/minerałów. Czyli człowiek stworzył substancję, która pozwala stworzyć boga. Czy to nie oznacza, że już człowiek byłby ponad bogiem? 
1. Wyżej powiedziałam, że nawet jeżeli ta teoria jest prawdziwa to nie wierzę, że można by mieć władzę nad innymi ludżmi i przedmiotami, itp., itd.; 
2. Te torebki zostały przedstawione w filmie a w rzeczywistości mogłoby to być coś innego. 
Nie wiem, czy wierzyć w tą teorię czy nie, ale wiem, że w obecnych czasach NIKT nie może mieć pewności ani dowodów na poparcie lub odrzucenie tej teorii.