Magia sequeli polegająca na dodawaniu numeru 2 i kolejnych do bardzo znanych i sprawdzonych tytułów działa nadal. Nawet, gdy nie jesteśmy już naiwnym dzieciakiem kupującym wszystko, co sprytnie sprzedają nam specjaliści od zarabiania pieniędzy, to i tak działa na nas wiele chwytów marketingowych. Jeśli ktoś oglądał film "Brother Bear", wie już, że to jedna z lepszych bajek Disneya. Druga część, choć praktycznie z miejsca pojawiła się wyłącznie na DVD, musi wzbudzać zainteresowanie.

Jak w większości kontynuacji słynnych hitów mamy tu do czynienia z naganną fabułą, czyli inteligentne kino dla dzieci raczej odpada na starcie. Film trwa godzinę nie licząc długich końcowych napisów. Dzięki temu się nie nudzi. Dzieciaki dostają śmieszne sytuacje, kiedy to jedna postać wpada na drugą, chwile grozy, gdy myślą, że bohater zginął (jeszcze nie poznały schematów bajek, w których wszystko kończy się dobrze), dorośli dostają swoje pięć sekund śmiechu przy dwuznacznych łosiowych żartach. Łosie bowiem robią tu za Osła z filmu "Shrek", Pingwiny z filmu "Madagascar", Wiewiórkę z "Ice Age" czy kameleony z "The Wild". Trochę tego za mało, ale biorąc pod uwagę czas trwania kreskówki, proporcje zostały zachowane. A dzieci? Dzieci jak zwykle bawią się dobrze, bo do szczęścia wiele im nie potrzeba. W końcu co roku karmione są dziesiątkami identycznych filmów i nigdy nie narzekają. A to, że dziewczyna zamienia się tu w niedźwiedzicę i jej ojciec jest z tego powodu zadowolony, wydając ją za mąż niedźwiedziowi, na pewno nie wzbudza podejrzeń żadnego młodego widza.