Muszę przyznać, że jestem z reguły bardzo progejowska, a mimo to... Zakończenie wydaje mi się nie tylko mało realne (nie twierdzę, że kompletnie), ale i nie potrafię się zgodzić z takim punktem widzenia. Nie sądzę, żebym jako matka potrafiła zaakceptować życie tego nauczyciela pod jednym dachem z moim synem, chyba, żeby syn zmienił zdanie co do swojej orientacji:p (Reakcja syna jest już chyba kompletnie niewiarygodna?)
Niby piękna wizja, a z drugiej strony, może jednak niesłuszna?
Ci ludzie powinni moim zdaniem szukać szczęścia gdzie indziej.
Chociaż muszę też podkreślić, że nazywanie tego, co zaszło między głównymi bohaterami "gwałtem" to nieporozumienie.