Zwariowany początek zapowiada szaloną komedię a la "Wielki wyścig" 1965 tyle, że tu trochę zwalnia ;) niestety. Duży jednak plus dla aktorek Lombard (zakochana córka) i Brady (matka) które świetnie grają i starają się utrzymać te tępo w stylu de Funes'a. Plusem dla panów piękna Gail Patrick jako starsza siostra Cornelia. Świetny humor, w tym małpowanie goryla przez Mischa Auer'a he he...
i zabawne dialogi:
-Blake: "Istny dom wariatów!"
-Alexander Bullock : "Do tego potrzeba tylko pomieszczenia i kilku ludzi"
-Blake: "Spójrz Pan na te babę z kozą!"
-Alexander Bullock: "Patrze na nią 20 lat, to moja żona."
-Blake: "Strasznie mi przykro."
-Alexander Bullock: "A mi niby nie?"
-Szef ceremonii: "Czy zarost jest Pana własnym?"
-Godfrey: "Nikt wcześniej się o niego nie upominał"
-Godfrey: "Czy matka nigdy nie mówiła Pani co jest stosowne?"
-Irene: "Dużo paple ale nic nie mówi"
-Godfrey: "Tommy, jest taki specyficzny proces myślowy zwany myśleniem ale niewiele o tym wiesz."