Pierwszy film, na którym pociekła mi łza. Niesamowita historia i genialna muzyka, a utwór Goodbye to dla mnie majstersztyk, brawa dla Kaczmarka, Możdżera, Szapkiewicza i innych, którzy maczali w tym palce.
ciutkę mi czegoś brakło ale i tak jest dobrze... pewnie przez samą historię...