jak można było pozwolić kochanemu psu spędzić ostatnie lata życia na mrozie, pod
kolejowym wagonem i w tym samym czasie pokazywać ze wzruszeniem wnuczkowi zdjęcia
tegoż psa! Mam wrażenie, że oprócz postaci granej przez Gere'a, reszta to emocjonalne
drewno: płaczą, biadolą, ale żeby psa przygarnąć to już nie. I proszę mi nie opowiadać, że
'nie dało się nic poradzić' - każdy kto miał w świadomy sposób psa w swoim życiu wie, jaka
to bzdura!!
bzdury piszesz,pies mial swoją wygodną bude i godne warunki ale jedyne czego pragną to własnie czekanie na swego pana na peronie,przy każdej mozliwej okazji uciekal by czekac zawsze w tym miejscu,milosc do pana była najsilniejsza a nadzieja dawala mu sile by kazdego dnia przez 9lat cierpliwie czekac i przezyc "na mrozie".