Czy ten piesek umiera? Dzieje mu sie jakaś krzywda? Może dla Was to dość głupie pytanie,
ale dla mnie to ważne.. Miłego dnia :)
Zdecydowanie muszę sobie przyznać rację, że się zniżam skoro w ogóle komentuję Twój post, ale.. jak wielkie jest to dla mnie wyzwanie skoro 'kolega ' Ragnar ocenia terminatora na 10, a zdecydowanie nie obejrzy "lektora"... :)
By the way.. Zadałam proste pytanie po to żeby uzyskać na nie odpowiedz, zwykle tak to działa.. Więc czy będzie ktoś tak miły i mi na nie odpowie? :)
Nie, gdyż na głupie pytania się nie odpowiada.
Zbędę milczeniem resztę twego kuriozalnego komentarza...
PS. Dziewczynko, posłuchaj mojej rady i naprawdę idź już stąd, pisanie na forum filmowym ci wyraźnie nie służy
'Drogi kolego z ulicy na przeciwko" - Jednak ktoś zrozumiał sens działania pytanie- odpowiedź..
Nie ja jestem od sądzenia, bo od sądzenia sądy i nie zamierzam się w to wplatać, ale jako normalny użytkownik filmweb'u radzę, żebyś pomyślał o sobie z innej strony.. Obczaiłam ostatnie Twoje posty, wypowiedzi na forum i stwierdzam, jako niepodważalny dowód, że czepiasz się wszystkiego czego się da.. Nawet literówek w wątkach 4, 5 linijkowych. W postach, które czytałam nie ma ani jednej pochwały. Nie wiem jakie miałeś dzieciństwo, nie wiem kto mógł Ci zrobić krzywdę, ale budowane siebie czyimś kosztem Cie nie naprawi..
Cóż za dogłębna psychoanaliza, dziadek Freud mógłby czyścić ci sandały. Nadziwić się nie mogę że ludzie tacy jak ty poświęcają tyle czasu na analizowanie listy ulubionych/nie ulubionych filmów i (o zgrozo!) studiują czyjeś posty, by potem w środku nocy dojść do takich "olśniewających odkryć" jak to powyżej... Ja się tylko pytam - PO CO? Nie szkoda ci na to czasu? Jest tyle ciekawszych i wartościowych zajęć. Np. obejrzenie filmu "Mój przyjaciel Hachiko"
Sama napisałaś w pierwszym poście że to głupie pytanie, a ja to po prostu potwierdziłem. Nie spodobał mi się wulgaryzm, którego użyłaś i też to skomentowałem. Po co było dorabiać do tego nikomu nie potrzebną ideologię? I,m confused...
PS. Obejrzyj w końcu ten film! :P
Zakończę publicznie ten wątek w tym momencie.. Ale don't be afraid.. napisze na priv jak tylko stuknie mi chwilka do przodu :)
Albo jak się lepiej udzielę;p Nie chcą punktować za obecność ;p
A co to pory, to nie poradzę nic, najwieksza aktuwność.
SPOILER (Kto nie ogladal filmu niech nie czyta dalej)
Jesli koniecznie musisz wiedziec pies nie umiera, jego wlasciciel.
A co do filmu jest mega wzruszajacy, obejrzyj:)
Powiedzmy, że ta wiadomość jest dla mnie niezbędna jeżeli chcę obejrzeć ten film.. Nie wnikajmy w szczegóły... :)
Hahahh no teraz to mnie rozbroiłaś. Powyższym komentarzem zaprzeczyłaś samej sobie :P
Ragnar, Ty się nie wymądrzaj ;p Kobieta ma prawo zmieniać zdanie jak tylko ma na to ochote, nie znasz podstawowych zasad? ;p
A tak serio, kończę wątek, to co chciałam juz wiem :) Miłego dnia wszystkim i dziękuję za odpowiedzi :)
Zgłoś się na PW to Ci napiszę dokładną odpowiedź na pytanie, pomijając opis fabuły na tyle ile to niezbędne do odpowiedzi. Nie chcę na forum spojlerować.
Zgłosiłabym się z miłą chęcią, wręcz na skrzydłach, ale nie mogę pisać na prv. Więc jeżeli możesz Ty to napisz, albo jakoś daj znać jak mogę się z Tobą skontaktować w inny sposób.. :)
No dobra, ja odpowiem na to pytanie, jeśli tak ci zależy, a nie uzyskałaś odpowiedzi (może uzyskałaś - nie wiem).
W każdym razie: SPOILER:
Pies nie jest maltretowany, ani nic w tym stylu, nie wpada pod koła, nie zostaje ranny, nie ma nawet zadrapania...
Jednakże jeśli masz słabe nerwy i tak jak ja ciężko przeżywasz filmy w stylu wyciskacz łez, to może przed obejrzeć zaparz sobie jakieś ziółka - mi nie pomaga, ale co tam...
Profesor (właściciel psa) umiera a pies nie potrafi się z tym pogodzić i przychodzi na peron przez dziesięć lat po jego śmierci, gdzie zawsze siada w tym samym miejscu i czeka... śpi pod nieczynnym wagonem, jest dokarmiany przez miejscowych pracujących w pobliżu stacji, a idiota pracujący przy kasie biletowej (czy kim on tam jest) przywłaszcza sobie sławę pieska, a nawet pieniądze przesyłane przez dzieciaki na jego dokarmianie (tak na prawdę to nie wiadomo co z nimi zrobił - powiedział, że będzie nimi rozporządzał), na końcu jest wzruszająca scenka z żoną profesora, która po latach wraca i rozpłakuje się na widok pieska, a potem jego pan przychodzi i zabiera go do psiego nieba...