lepsza jest japońska wersja. od początku do końca wersja amerykańska naśladuje nawet ujęcia i muzykę z filmu japońskiego. żal.
ta wersja -amerykańska, jest przekłamana.
wersja japońska została stworzona na cześć tego psa. to typ hołdu dla jego wierności, i innych zalet. a już na początku widz, zwłaszcza lubiący psy, jest chwytany za serce poprzez ukazanie narodzin piesków.
jak można tak przerobić piękny film. tylko amerykanie mogą zepsuć tak piękną produkcję.
z resztą wszystkie amerykańskie remaki zagranicznych filmów nadają się do kibla.
tak jest z np Rec (Kwarantanna), Opowieścią o dwóch siostrach, itd...
po co zmieniać historię, dokument, hołd w głupi, denny i zbyt prosty film amerykański?
produkcja dla typowego dzisiejszego widza?
z pewnością.
dlaczego nikt nie sięga do oryginału? bo jest japoński, hiszpański, polski...
ok. remake może być dobry. ale nie spotkałam ani jednego tak nakręconego filmu amerykańskiego, który przewyższyłby oryginał.
chcecie oceniać że film jest piękny jest super? czy pisać, że twórcy i odtwórcy ujęli to świetnie? obejrzyjcie najpierw oryginał, z którego zaciągnięte jest wszystko, lub prawie wszystko. łącznie z muzyką. który jest ujęty piękniej ujęty. który niesie coś więcej niż tylko uproszczony obraz. opowiadający więcej niż przeróbkę historii na potrzeby kina i zysków. odnoszący się do prawdziwej... PRAWDZIWEJ historii tego psa.
bo ten pies żył na prawdę. jego historia jest smutna na prawdę. nie potrzebuje ona zmian, bo "widz nie zrozumie trudnej historii"
miejcie szacunek dla siebie i dla tego wspaniałego psa i zapomnijcie o istnieniu tej śmiesznej przeróbki, której twórcy mają w nosie wszelką prawdę i wszelkie fakty z życia tego psa i jego właściciela. sięgnijcie po oryginał. tam zobaczycie jak na prawdę czekał ten piesek na właściciela. jak żył. w jakich warunkach on się wychował.
to z tego że obejrzycie dramat amerykański? piękny dom. pełna miska. cudna obroża?
to kłamstwo... od początku do końca. tylko prawdą jest, że pies czekał do samego końca.
sięgnijcie po oryginał
Niezle sie usmialem
Pewnie po filmie tak tlumisz emocje ze nie wiesz co piszesz
Nie liczac tego ze tamto
Zwykly widz... Kolejny ktory widzi w filmie podwojne dno :p
Powiedzmy sobie wprost twoje argumenty sa wyjete z...
Czemu kazdy kto ma inne zdanie pisze 'wiekszosc zwyklych widzow'?
emocje? zniżę się trochę i: helllouuuu
jakie emocje. w życiu. emocje bo emocje, bo historia jest smutna.
ale ta wersja jest przekłamana.
chcesz dyskutować ze mną,
to dyskutuj, ale dopiero jak już obejrzysz prawdziwą opowieść o tym psie.
większość zwykłych widzów? wejdź na nk, na facebook... spójrz na inteligencje dzisiejszej młodzieży i zastanów się skąd ludzie piszą takie rzeczy... jeśli nie potrafisz tego zrozumieć, to sięgnij po jakieś książki, bo czas najwyższy
jeśli ktoś ogląda film mając w dupie to, że to nie miała być fikcja,
że ktoś pierwszy napisał scenariusz i nakręcił film w hołdzie
a nie dla zarobku!
to jeśli ktoś taki ogląda sobie film, żeby tylko popłakać, a nie żeby docenić, żeby zobaczyć, że ci ludzie W JAPONII chwalą tego psa, wspominają, opiewują już od prawie wieku!
...
w ogóle jak można coś takiego zrobić? może ty tego tak nie odczuwasz, ale moim zdaniem i dla mnie, jako widza, jest krzywdzące takie PRZEKŁAMANIE tej samej w sobie na prawdę pięknej historii.
nie muszę tłumić uczuć. bo PRAWDZIWA historia jest na prawdę piękna i smutna. i popłakałam poznając ją, popłakałam oglądając oryginał... ale tą wersją jestem na prawdę oburzona!
Tutaj oceniana jest ta wersja filmu - czyli amerykańska. Rozumiemy, że interesujesz się kulturą Japonii, ale nikogo do niej nie zachęcisz atakując każdego, kto ośmiela się mieć inne zdanie. Jeśli oryginał podobał Ci się bardziej, to napisz, że był lepszy, dlaczego tak uważasz, jaki jest tytuł, kto jest reżyserem i tyle wystarczy. Większość ludzi nie widziało oryginału i nigdy nie dowiedziałoby się o historii Hatchiko gdyby nie ten film, którym jesteś "na prawdę oburzona". Popatrz na jego ocenę i na komentarze innych. Film jak i książki mają pokazać szary i zwykły świat ciekawszym i malowniczym - jeśli ludzie, którzy oglądali Hatchiko chcieliby zimnej prawdy, oglądnęliby jakiś dokument, a nie film. Nie porównuj wiersza do artykułu w prasie.
kulturą japońską się nie interesuję. po prostu uważam że filmy oryginalne są lepsze niż amerykańskie remaki
mój drugi post, nie ma atakować. jeśli czytasz od początku temat to zauważ że to ja zostałam zaatakowana. w pierwszym poście piszę dlaczego oryginał jest lepszy.
heh. gdyby ludzie nagrywający pierwsze filmy, czy nagrywający sci-fi, czy nawet prawdziwi pisarze kierowali się takimi założeniami, że mają przedstawiać świat ciekawszym i malowniczym, to kinematografia i pisarstwo nie byłyby nic warte. pierwsze filmy przedstawiały rzeczywistość taką jaka była. zwykły pociąg, zwykły krajobraz... zwykłe porażki i osiągnięcia. i w drugą stronę. ciekawszym, malowniczym ale tak prawdę? Tolkien trylogia - powstała w czasie II wojny światowej. widzisz w niej Hitlera? to jest ciekawsze i malownicze, a mówi również o tym co dzieje się na prawdę...
Amerykanie zaadaptowali scenariusz od Japończyków. niestety przy takich remakach z jakiegoś kraju do USA film potwornie traci na jakości. na jakości przekazu. sprawdź filmy amerykańskie z pierwszej połowy II wieku i porównaj z dzisiejszymi...
kiedyś wartości takie jak: prawda, hołd, pamięć... były cenione. a opowieść o Hachiko to dokument filmowy. widz ma mieć wrażenie, że tam jest, że w tym uczestniczy. to hołd. ale jak już pisałam wcześniej - amerykanie tylko adaptują prawdziwie dobre filmy, również filmy oddające hołd prawdziwym wydarzeniom, tylko dla pieniędzy, dla zysków kasowych.
źle jeśli oryginał jest piękny i smutny? źle opowiada prawdziwą historię? źle że jest ona dotkliwsza niż przeróbka? chyba nie skoro to dramat. nie porównuj hołdu do przeróbek. wykorzystywanie czyjegoś hołdu dla własnych korzyści pieniężnych jest przykre. tak jak czarne wstążeczki za 2,44zł na NK.
mogłam jeszcze dodać, że:
jeśli ktoś chce mi powiedzieć że jestem bez serca... to niech sam najpierw pomyśli czy ma serce, skoro olewa prawdziwą historię dla chwili emocji dla zwykłego głupiego filmu... tym bardziej że prawdziwa historia jest na prawdę sama w sobie bardzo smutna i piękna. i na prawdę chwyta za serce.
Rozumiem, że film w oryginale Cię poruszył. Ale to nie jest powód, by wgniatać w ziemię remake. Każdy ma swoje zdanie a i tak cokolwiek powiesz nikogo nie zmienisz. Ani tym co piszesz, ani argumentami, które jak już ktoś powiedział - są z d.... wzięte. Dlaczego ktoś ma olewać? Bo oglądał tylko tą? Może nie przepada za azjatyckimi produkcjami, choćby nie wiem jak były dobre? Może wybrał sobie amerykańską wersję i ta właśnie go poruszyła, o tej się tutaj pisze. Przystopuj trochę, bo atakując wszystkich niczego nie udowadniasz.
W zasadzie masz rację, ale niektóre Twoje argumenty są z kosmosu wzięte...
1. Ad pierwszych filmów... Wiem, że masz na myśli Edisona, braci Lumiere czy nawet Griffitha... Ale pooglądaj filmy Meliesa. Nie popatruj na mnie, po prostu to zrób. Na YT jest ich od groma, wklep w wyszukiwarkę pierwszy lepszy tytuł i przekonaj się, jak mylne masz pojęcie o rzekomej 'niefantastyczności' pierwszych filmów.
2. Tolkien wymyślił najgłówniejsze wątki Władcy Pierścieni [który nie jest trylogią, składa się z sześciu części!] jeszcze przed II wojną światową. Później zrealizował tylko swój stary pomysł. Porównania Saurona do Hitlera i Stalina denerwowały go i zawsze je dementował.
3. Filmy w założeniu SĄ fikcją. Znałam historię Hachiko przed obejrzeniem tego filmu [wersji japońskiej nie oglądałam, bo nie mam do niej dostępu], z gazet, i już wtedy bardzo mnie wzruszyła - a tego filmu nie traktuję jak prawdy objawionej o piesku, raczej jak wariację na temat. Idąc tym tropem, można by wyciągać wnioski o renesansie w Polsce na podstawie serialu o Bonie.
Wyraz 'naprawdę' zapisujemy łącznie.
Pozdrawiam.
Tak pokręconej wypowiedzi dawno nie widziałem. Zdecyduj się kobieto, albo Amerykanie ściągnęli od Japończyków wszystko albo zrobili kichę. Bo logiki w tym nie widzę.
Piszesz "obejrzyjcie najpierw oryginał, z którego zaciągnięte jest wszystko, lub prawie wszystko. łącznie z muzyką."
by za chwilę stwierdzić:
"to kłamstwo... od początku do końca. tylko prawdą jest, że pies czekał do samego końca." :)))
Druga sprawa jest taka, że piszesz, że to Ty zostałaś zaatakowana, a wystarczy spojrzeć na pierwsze zdanie tego tematu i już się odechciewa czytać. "lepsza jest japońska wersja" Od kiedy to wyraża się własną opinię jako aksjomat? Jak Ci napiszę, że pomidorowa jest znacznie lepsza rosołu, to co mi powiesz? Mogę podać tysiąc argumentów, a i tak nie będę miał racji. O gustach się nie dyskutuje.
Jak już chcesz psioczyć na ten film, to napisz, że Ci się nie podoba, po prostu. Bo takie atakowanie go obraża miliony ludzi, którzy wylali przy tym morze łez. Osobiście nie znam osoby, której ten film by się nie spodobał. Najwięksi twardziele pękają i sięgają po chusteczki.
Czy to znaczy, że są burakami, bo przecież dali się nabrać na chwyt marketingowy? (taaaa, założę się, że reżyser dostał w łapę od producenta chusteczek, który od czasu powstania filmu zwiększył sprzedaż o 580% :))))
I tak przy okazji. ZRESZTĄ i NAPRAWDĘ piszemy razem.
To tyle z mojej strony.
Pozdrawiam.
Widz, o dziwo zachwycony tym totalnie przekłamanym amerykańskim badziewiem :)))
Może i masz racje, o gustach się nie dyskutuje, ale żadne z Was nie zobaczyło oryginału i w zasadzie nie powinna w ogóle wypowiadać się w tym temacie.
Ja jestem fanem tego filmu, tej opowieści, która mnie urzekła, ale nie zaprzeczam że po obejrzeniu oryginału mogę miec lekki odchył.
A to co napisał gizio tak tak na prawde większośc to racja. Kasa, kasa, kasa, ale w tej chwili nie ma dziedziny która do tego nie dąży ...
Tomas, powiedz że Twoja wypowiedź to prowokacja, żart lub że po prostu wpisałeś sobie coś, nie czytając poprzednich wypowiedzi.
Po pierwsze, gizi0 to kobieta. Wystarczy spojrzeć na formę czasowników w jej zdaniach. Zwracaj uwagę na coś takiego, bo tracisz wiarygodność.
Po drugie, o jakim oryginale u diabła mówisz? To była jeszcze jakaś inna wersja? gizi0 widziała i japońską i amerykańską. Więc może się wypowiadać na temat obu.
Po trzecie, stwierdziłeś, że nie mam prawa wypowiadać się na temat oryginału. A w którym zdaniu skomentowałem oryginał? Pokaż mi palcem.
Po czwarte, przeczytaj raz jeszcze całą dyskusję, bo chyba gadamy o dwóch różnych rzeczach. Napisałem, że gizi0 nie ma prawa wyrażać swojej opinii jako aksjomatu, bo w ten sposób kwestionuje poziom inteligencji wszystkich tych, którym się ten film podobał.
tak, źle ujęłam. ściągnęli wszystko to co ludziom się podoba, dodając do tego nutę picu i przyprawiając o bzdury. oczywiście dla kasy ;)
a zdania zaczynamy od dużej litery... bla bla bla. jeśli nie wiesz to ci powiem w tajemnicy, że klawiatura mi wali. zn. psuje się. po napisaniu postu sprawdzam go kilkukrotnie ale niestety nie zauważę wszystkich błędów. w końcu też jestem człowiekiem. a do każdego zdania nie chce mi się specjalnie włączać capsa bo shift mi nie działa...
jeśli ty odczytujesz za atak zdanie "lepsza jest japońska wersja"... heh sorry. ale to jest moje zdanie. to, co piszę poniżej tego zdanie to uzasadnienie. aksjomat... hm. a co przez to rozumiesz. dla mnie to słowo wiąże akurat się z matematyką i logiką i zn: nieodzowną, jedyną, nie potrzebującą potwierdzenia prawdę. ja uzasadniam. aksjomat więc to nie jest :)
postulat to jest, ale przecież nie rozkaz. jak można nazywać siebie koneserem, wielbicielem kina, filmów itd. skoro jest się na tyle leniwym by nie doszukiwać się źródła? oglądając remake trzeba mieć świadomość wersji oryginalnej, pierwotnej...
ale to moje zdanie i nikogo nie zmuszam do robienia właśnie tak jak napiszę. w końcu są kinomani, koneserzy... i są inni :)
pierwowzór jest lepszy. i dla mnie jest. jest prawdziwszy. bo jest. ale gdy jakaś historia jest ekranizowana w celu złożenia hołdu...
w łapę to może i dostał producent chusteczek... ale w Japonii, gdzie historia tego pieska jest uważana za smutny wzór itd.
w Ameryce nie chodzi mi o kasę jako o łapówkę tylko jako o zyski. bo tylko dlatego robią tam remaki zagranicznych hitów. hollywood dawno straciło na krasie jaką kiedyś miało ;p
a i tak. jestem kobietą. idę skorzystać z tego faktu ;) dobranoc bulwersy!
To że zdania zaczynasz małą literą to widzę. Twój wybór. Ale NAPRAWDĘ piszemy razem. Nie wierzę, że za każdym razem akurat przy tym zwrocie psuje Ci się klawiatura :) Anyway...
Widzę, że znowu robisz to samo. "Pierwowzór jest lepszy. I dla mnie jest" Nadal chcesz się spierać, że to nie aksjomat? Podałaś tu dwie informacje
Zdanie nr 1. Uwaga, zmierzono "lepszość" filmów specjalnym urządzeniem i wyższy wynik uzyskała wersja japońska. Potwierdziła to Komisja Specjalna.
Zdanie nr 2. Obejrzałam oba filmy i zgadzam się z wynikiem pomiaru.
Tylko że urządzenie do mierzenia "lepszości" filmów nie istnieje. Można głosować, ale zawsze to będzie kwestia gustu.
Natomiast jeśli napiszesz, że pierwowzór podobał Ci się bardziej, to tylko kretyn będzie się z Tobą kłócił. Chcesz prosty przykład?
W innym temacie na tym forum dyskutujesz z niejakim ADREINHO89. Piszesz mu dokładnie to samo, że kibel, że beeee, że film jest głupi, a japoński jest lepszy. A tymczasem on zripostował Cię tak:
"przepraszam Cię bardzo, ale to nie chodzi o to, który film jest oryginalny, tylko o to jaki ten film był. Ja oglądałem obydwa i bardziej mi się ten podoba, jednakże tamten tez jest bardzo dobry"
No i co? Tym jednym długim zdaniem podważył cały Twój wywód. Ty jego wypowiedzi nie możesz podważyć. Czy to znaczy, że podobał mu się film gorszy? Nie, dla niego wersja amerykańska jest lepsza, aczkolwiek japońska też jest dobra. Sama widzisz, że Twoje zdanie "pierwowzór jest lepszy" nie jest prawdziwe.
Dobranoc kobieto, która właśnie korzysta z tego faktu :)))
"a i tak. jestem kobietą. idę skorzystać z tego faktu"
poszlał się pierd$$lic????? :D
weź tu takich rzeczy ni pisz.
tak. 12 lat. miałam ćwierć wieku temu :)
UŻYTKOWNICY GNOJĄ i mieszają z błotem osoby, które mają inne zdanie od lat. bo prawie od początku istnienia tej strony na nią zaglądam, i ZA KAŻDYM RAZEM, gdy ktoś obrazi, urazi, czy wyrazi się w jakikolwiek zły sposób o ULUBIONYM WASZYM FILMIE:
-dajecie autorowi lat 12, 10 itp.
-piszecie o braku gustu
-wyzywacie
-i dokonujecie inne czynności urażające autora niemile widzianego przez was postu
1. nie poszłam się pierd^^^ć. ale zdanie napisałam jak najbardziej dla was sugestywnie
2. zdanie "oryginał lepszy" to właśnie wyrażenie mojego zdania o tym filmie. tak samo, wyliczenia, dlaczego uważam ten film za lepszy, a remake za gorszy. bo remake amer. jest dla mnie gorszy. reszta postu ma zachęcić do obejrzenia oryginału. wiadomo, że nie każdy go obejrzy. ale osoba, która na prawdę zainteresuje się historią tego psa - pewnie po oryginał sięgnie.
3. klawiaturę mam zepsutą. nie działa mi shift. spacja wskakuje sama w środku prawie każdego wyrazu jaki piszę. ot dlaczego mam takie fajne błędy. i po raz kolejny: niestety czytając nie zawsze zauważę wszystkie błędy powstałe w ten sposób, choć je poprawiam
-------------------------------
i bezpośrednio do Ciebie venez:
gdybyś korzystał nie tylko z trudnych słówek, ale też wykazywał choć odrobinę samo-zachowania i kultury
wiedziałbyś, że w dobrym geście jest nie wbijanie do głowy tego, że ona się myli, że jej zdanie jest złe, że jest bleeee, i udowadnienie jej że jest głupia. bo właśnie takie odnoszę wrażenie, że uważasz mnie za gówniarę, która obraziła jeden z ulubionych filmów, dlatego trzeba ją zgnoić i udowodnić jej, że jest nic nie warta, jej zdanie jest nic nie warte. i powinna się zamknąć.
nie bawi mnie kłócenie się na temat tego ile ja mam lat, ile lat ma ktoś inny.
napisałam jedno zdanie - film jest słaby.
jeśli chodzi zaś o trudne słówka, z których korzystasz:
każda osoba z domysłu może dojść do tego, iż zdanie "japoński oryginał lepszy" itp. są zdaniami wyrażającymi moją opinię. a nie zdaniami określającymi niezmienny stan rzeczy, określający zdanie każdego.
z domysłu - czyli każdy może się tego domyślić ;-)
dziwnym trafem obrażasz mnie, a nie wszystkich użytkowników portalu, którzy piszą "filmy świetny" "film lepszy od..." itp. bo idąc tropem Twojego rozumowania - każdy użytkownik pisze AKSJOMATY... i każdego powinieneś na ten temat uświadomić...
niestety ku Twojemu zaskoczeniu,
każdy takie zdania pisze,
i każdy wie, że to TYLKO wyrażenie opinii o filmie i nikt nikogo się nie czepia o aksjomaty czy maszynki do pomiaru jakości filmu.
więc wypisywanie przez Ciebie trudnych słówek typu "aksjomat" jest w tym wypadku nie tylko nie trafione, ale również nie nic nie wnosi do tej rozmowy oprócz faktu, że sam udowadniasz swój brak niewiedzy naukowej, którą tak bardzo chcesz się chwalić
przykro mi, że tak a nie inaczej się zachowujesz, choć pewnie jakąś wiedzę posiadasz, nie potrafisz ani jej wykorzystać ani w inteligentny, kulturalny sposób przedstawić
ale jeśli nie rozumiesz tego, że to nie aksjomat, i z domysłu można dość do tego, że to wyrażenie opinii
to życzę powodzenia przy nawracaniu wszystkich użytkowników
tylko nie wbijaj im na siłę, że są głupsi od ciebie, bo nie wiedzą, że piszą aksjomaty (choć tak nie jest)
----------------
ja już się tu nie będę wypowiadać, i nie dlatego, że mnie to "ach, tak boli. tak mi smutno i źle, że mnie obrażasz" i inni obrażają, bo mam odmienne zdanie na temat filmu
tylko dlatego, że swoje zdanie już wyraziłam. napisałam, że film oryginalny jest lepszy (uwaga! - każda osoba myśląca wie, że to wyrażenie mojej opinii)
napisałam dlaczego film oryginalny jest lepszy
napisałam dlaczego ta wersja mi się nie podoba
przy okazji nawoływałam do obejrzenia oryginału
nie muszę nic więcej dodawać, ani odpowiadać na zdania typu "nie masz serca", "masz 12 lat" - które udowadniają poziom osób odpowiadających, zwłaszcza, że na niektórych tematach wyzywają użytkowników od gów^n, śc^erw, itd. tym bardziej, te komentarze mnie nie ruszają...
więc proszę, niech każdy wykaże troszkę kultury, i po prostu uszanuje moje zdanie - wersja oryginalna jest lepsza
dziękuję
.
pozdrawiam
.
z Bogiem (zanim ktoś napisze, dlaczego pozdrawiam z Bogiem, wyrażenie "z Bogiem" oznacza "żegnajcie")
Widzę, że mi się oberwało, bo ktoś napisał ile masz lat i co poszłaś robić jako kobieta. Ojjj, bardzo tego nie lubię, bardzo. Bawimy się w odpowiedzialność zbiorową, czy co? Może czytaj nicki przy wypowiedziach, a nie walisz na oślep.
Zastanawiam się, czym mogłem Cię obrazić. Ponoć nie wykazałem się ani odrobiną samo-zachowania i kultury. Jak możesz mi pisać, że "w dobrym geście jest nie wbijanie do głowy tego, że ona się myli, że jej zdanie jest złe, że jest bleeee", skoro od początku tematu piszesz to samo o miłośnikach tego filmu. Jak może tylu milionom widzów podobać się takie g*wno?
Jeśli Tobie wolno obrażać film, to czemu mi nie wolno go bronić? Starałem się rzucić Ci kontrargumenty i skoro Cię tak rozjuszyły, to coś w tym jest. Swoje zdanie trzeba umieć wyrazić. Jeśli robisz to w sposób zbyt agresywny i narzucający się, to zawsze spotkasz się kontratakiem. Chyba, że trafisz na wtórnego analfabetę albo ciepła kluchę, która zawsze przytakuje.
A jeśli uważasz, że "aksjomat" to trudne słówko, a ja poprzez użycie go popisuję się wiedzą, to chyba sama sobie strzeliłaś w stopę. Tym bardziej, że się już sama zakotłowałaś w tym co piszesz. Bo przecież "udowodniłem brak swojej niewiedzy". Chyba dobrze jest nie mieć niewiedzy, prawda? :)
Twoje zachowanie przypomina mi tenisistę, który przegrał mecz Australian Open, ale w wywiadach twierdzi, że i tak był lepszy (oczywiście to jego zdanie) Przecież lepiej biegał, mocniej serwował, dokładniej zagrywał piłki i zmęczył przeciwnika. To czemu do cholery przegrał? :))) Mógł chociaż się już nie odzywać, a tak przegrał też w innej sferze...
to skoro sie nie pie&&&ylas to jak "korzystalas z tej kobiecosci" podpaske zminialas czy co?XD
Nie bardzo rozumiem, czemu masz pretensje, że ktoś Cię "gnoi" skoro zaczęłaś ten wątek od gnojenia osób, którym nie daj Boże, podobał się amerykański remake (czyli dzisiejszych widzów lubiących rzeczy denne i zbyt proste).
Masz prawo uważać, że remake'i są złe, a ja mam prawo się z tym nie zgadzać. Psa H. nie widziałem w żadnej wersji, ale uwielbiałem japoński Ring, co nie przeszkadzało mi uwielbiać wersji amerykańskiej, która jest przeróbką solidną i wnoszącą wiele dobrych elementów (w przeciwieństwie do np. Dark Water, które jest kopią, w dodatku z popsutą najlepszą sceną z filmu). I jeśli film o psie zmienia historię, to tym lepiej dla niego, szczególnie, jeśli z dokumentu zrobiono wzruszający film familijny dla całej rodziny.
Tak, denerwują mnie ludzie, którzy oglądają pierwowzory i sądzą, że czyni ich to lepszymi, bo nie podobają im się remake'i. Przyjmij proszę do wiadomości, że są ludzie, którym mogą podobać się jedne i drugie.
Bardzo podoba mi się to, co piszesz. Chociaż długo nie widziałam tak pięknego filmu i nie zgodzę się z Twoją opinią na jego temat - to, co napisałaś zasługuje na brawa :)
venez dobrze gada polać mu.. mnie również urzekł ten film..... nie widziałam oryginału więc oceniam to co widzę a to było piękne i tyle... może komercyjne, tak bardzo amerykańske, ale mnie rozłożyło na łopatki płakałam przez połowę filmu, co ja gadam szlochałam, zanosiłam się płaczem jakby mi ktoś umarł, aż sama siebie się przeraziłam, że jestem taka ckliwa..... tak mnie ruszyło "to amerykańskie badziewie" jak tu ktoś napisał....
Film przepiękny i tyle.... nie ujmując oryginałowi którego nie widziałam
No a ja nie mam nawet juz ochoty na "oryginalna" wersje, bo ilekroc ogladnalem najpierw remakea, a potem oryginal (japonski), to zawsze wychodzilo na to, iz remake podobal mi sie bezwzglednie bardziej. Zdarzalo sie, ze ogladnalem tez na odwrot, ale to tez niczego nie zmienilo. Ot, taka sobie ciekawostka. Jakos te japonskie oryginaly nigdy mnie nie umialy bardziej przekonac, niz "podroba". No i niestety przewaznie sugerowalem sie opiniami tego forum, na ktorym uzytkownicy przekonywali, ze oryginal jest lepszy.. Dwa razy porownalem i wiecej mnie nikt juz nie przekona :)
A ja przepadam za Richardem Gere i mnie bardziej podobała się wersja amerykańska. Mało mnie obchodzi, że jest bardziej komercyjna, dla mnie jako widza liczy się efekt końcowy, który imo jest lepszy niż w wersji made in Japan.
Film niezły, ale żeby robić z niego arcydzieło? Mój gust mówi "noł". O wiele bardziej wzruszyłąm się na "angielskim pacjencie" czy też "Pearl Harbour" De gustibus non disputandum est. I nie ma co filozofować, a wolność słowa jest nam konstytucyjne zagwarantowana, tak więc zbędne są próby wprowadzania cenzury, venez i mówienie komuś jak ma pisać, bądź jak ma nie pisać. Każdy tutaj ma własne zdanie, które w różny sposób przedstawia, i nalezy to uszanować, bo pouczanie kogoś w ramach tzw. "krytyki" twórczej w Twoim przypadku nie jest ani eleganckie ani taktowne.