Niedawno widziałam tę historię w telewizji. Niby taka jak wiele innych starych, amerykańskich filmów o problemach ludzi, a jednak...zapadł mi w pamięc. Historia piękna, o wielkiej miłości ojca do syna. Miłości bezwarunkowej, pełnej poświęceń. Ponadto bardzo podobała mi się rola Petera Straussa. To bardzo dobry i calkiem przystojny ;) aktor. Polecam ten film, jeśli macie wolny wieczór i ochotę na historię o ojcu walczącym o swego syna (ale nie biologicznego!). POLECAM