W 1994 miałam 12 lat, ale już wtedy byłam na tyle rozgarnięta by widzieć i słyszeć jak kiepskim i sztucznym aktorem jest Jakimowicz. Słuchając wygłaszanych przez niego w "Wilkach" dialogów zgrzytałam i zgrzytam zębami. Żaden numer "Bravo", "Popcornu" czy innej gazety dla młodzieży nie mógł się wtedy sprzedać bez wywiadu lub plakatu z nim. Do tego jeszcze muzyka Varius Manx i bajki o aspiracjach i wchodzeniu w dorosłe życie przez młodych budującej się nowej Polski i hit gotowy. Po latach jednak żal patrzeć jak Jakimowicz i Szwedes skończyli zawodowo. Jeden lansując się w Big Brother VIP (kto tam był VIP-em nie wiem do dziś) u boku kobiety konia, a drugi prowadząc teleturniej dla madrych inaczej i próbując reanimować podupadłą karierę fikacjąc z gwiazdami. "Młode Wilki 1/2" pominę...
10/10 za wpis. Bedąc w Miedzyzdrojach w 1996 miałem 16 lat i odbywał się tam 1szy "festiwal gwiazd". byli wówczas panowie Żamojda i Jakimowicz na jednym ze spotkan, mam zresztą gdzies nagrane to spotkanie gdybym przejrzał kasety w piwnicy...(wówczas każdy miał kamerę video i każdy kręcił wszystko wokół). Kto by pomyślał że aż tak marnie się ich losy potoczą, ale to przeciez Polska.
Ale dodam też, że był rónież B.Linda. I rónież on mnie rozczarował, podobnie jak C.Pazura, którzy po Psach niestety zaczeli grywac w jakis 13 posterunkach, Sarach i innych gównach.
Muzyka Varius Manx rzeczywiście jest jednym z plusów tego filmu. W tamtych czasach nie przepadałam za Lipnicką. Wolałam Hey ; ). Trzeba jednak przyznać, że to jeden z pierwszych przykładów na polskim, tworzącym się na nowo, rynku muzycznym kiedy to soundrack stał się przebojem i naprawdę ważną składową filmu. Żamojda wyczuł koniukturę. Aktorsko ten film jest do bani (mówię o wszystkich bez wyjątku młodych), ale reżyser już wiedział, że ważniejsza dla widzów będzie okładka Bravo z tym czy tamtym, do wyboru do koloru. Temat, jak na tamte czasy, dobrze dobrany, ale wykonanie zawiodło. Wiedziano jednak w jakie punkty i aspiracje młodych uderzyć, by walili do kin. Niejeden chciałby być takim figo fago jak pokazani na ekranie, a że rzeczywistość za oknem skrzeczy to przynajmniej sobie Variusa posłuchali i popowieszali plakaty na ścianie. O więcej Żamojda prosić nie mógł.
Pierwszy normalny post o tym filmie. Nie wiem nawet co sie stalo z tamtymi aktorami, pamietam tylko Anne Muche, bo niej ciagle pisza na onecie.
Szkoda, ze do miana swiadectwa tamtych czasow probuje pretendowac film tak nedzny. Co do muzyki Varius Manx, to rzeczywiscie wtedy byla na topie i moim zdaniem oddawala atmosfere tamtych czasow. Autorzy probowali pojsc pod zamierzona publike czyli dzieci, mlodziez licealna i ogolnie mlodych gniewnych . Wtedy kazdy zdawal sobie sprawel jak bardzo rozrosniete jest zjawisko kradziezy samochodow a ten film probowal okrasic to jeszcze romatyczna historia. Ogolnei wyszedl dziwolag, nawet nie film chyba, tylko jakas bezladna papka : aktorzy dno, rezyser dno, scenariusz dno.W tym filmie przestepcy przywodza na mysl raczej mlode wilki z flmu "Killerow dwoch" niz krwiozercze zwierzeta, .
Jakimowicz rozmienił się na drobne
Zamojda miał kręcic Krzyżaków ale G z tego wyszło
Ja jestem rocznik 79 swietnie pamietam wejscie do kin tego filmu