Oglądałam go jako dziecko, teraz włączyłam ponownie i szok, jaka to lipa. Albo poucinany scenariusz, albo bezmyślne akcje. Wszystko dzieje się w przeciągu kilku dni, a przyjaźnie i miłości, jakby trwały latami. Najlepsza kelnerka z baru, która kocha Cichego i chce wyjść za niego (znała go dzień, lub dwa).
Fajny pomysł, można było to na pewno zrobić lepiej.
Miło się patrzy na ulicę i zielenie lat 90, bo to widać. Miło sie patrzy na fakt, że te wszystkie ekstra rzeczy były dostępne tylko dla ludzi, którzy robiło nielegalne rzeczy ;), dobrze że teraz Kowalski może sobie pozwolić na więcej.
Jeżeli chodzi o fakt, że Jakimowicz grał gościa młodszego o jakieś 6 lat, niż był w rzeczywistości, to w amerykańskich filmach to norma. Dorośli grają licealistów.