Dokładnie! Kontynuacja zarówno Małej Syrenki jak i Pacahontas to totalne nieporozumienie...chociaż pierwsze wersje tych filmów bardzo mi się podobały...
Ja tam wolę pierwsze części, bo niektóre kontynuacje są naprawdę bezsensowne tak własnie jak Małej Syrenki oraz Pocahontas...
Potwierdzam Pierwsza część Małej Syrenki to majstersztyk. Chyba tylko Król Lew jest od niej lepszą produkcją Disneya.
Ah Król Lew :D To dla mnie najlepsza bajka Disney'a :D No, a na drugim miejscu to Mała Syrenka, ale oczywiście pierwsza część;p ;)
MI zarówno w Królu Lwie jak i w Małej Syrence podoba się muzyka. Szczególnie Na morza dnie i głos Ariel Ten dosłownie syreni śpiew z momentu jak oddawała swój głos urszuli.
Kontynuacja przeboju powinna być widowiskowa i przewyższać ze wszystkich sił (przynajmniej próbować) poprzednią część. Tymczasem kontynuacje Disneya są wszystkie takei same. Jeszcze nie powstała 2 część kultowego filmu Disneya, któraby go przewyższała powody są oczywiście:
Rynek Video/DVD - wypuszczone od razu na użytek domowy, charateryzują się wyjątkowo słabą animacją!! (grr)
Scenariusz - we wszystkich przypadkach - taki sam, naprawdę słaby, wymyślony jakby w pięć minut, przewidywalny, nie dający za wiele. Nie wierzę że w świecie animacji nie ma dobrych scenarzystów!
Budżet - skromny, mniejszy nawet o połowę. Oglądajac kontynuację, czuje się jakbym oglądał kilka krótkometrażówek opartych na filmie, wepchniętych w jedną całość. Po prostu męka.
Pozdrawiam!
Przykry to fakt, niestety. Ale jest jedna kontynuacja Disneya, która została wykonana z niemałym rozmachem i - moim zdaniem - jest dużo lepsza od części pierwszej: ,,Bernard i Bianka w krainie kangurów". ;) Szkoda, że na tym filmie skończyła się dobra passa kontynuacji...
Myslę że mogli bardziej sie postarac zarówno przy drugiej części Małej Syrenki jak i Pocahontas. Jedynie kontynuacja Króla Lwa mi się sodobała. Te zielone oczy Kovu... ;*
Dla mnie jedną z nielicznych naprawdę dobrze zrobionych kontynuacji był właśnie Król Lew. Pozostałe sequele - Pocahontas (o której obszerniej wypowiadałam się już w jej temacie i aż żal słów na kolejne komentarze), Mała Syrenka, czy Mulan to porażki w najgorszym tego słowa znaczeniu.
Dla mnie cała ta farsa z odziecianiem głównych bohaterów jest po prostu, ee...farsą ^^ Druga część MS popsuła całe wrażenie i wizję Arielki, jaką wysnułam po pierwszej części. Widać moja wyobraźnia jest zbyt wybujała i przez długi czas nie mogłam wyrzucić z głowy obrazu rudowłosej na sali porodowej . Bleh.
Jest trochę kontynuacji godnych o bejrzenia. Np. 101 Dalmatyńczyków, Księgi dżungli, Piotrusia Pana, Bernarda i bianki, Lilo i Sticha, Toy Story podobały mi się też seqele Kopciuszka.
Ludzie błagam nie odpisujcie na ten temat, żeby poszedł na dno! ;) Pisałem to trzy lata temu, byłem jeszcze dzieciakiem i w ogóle ;). Co nie zmienia faktu, że kontynuacja Małej Syrenki to wg. mnie chyba najlepsza Disneyowska kontynuacja :). Wszystkie pozostałe jednak z Pocahontas i Dzwonnikiem II na czele to katastrofa.