..jest beznadziejny. Kto się ze mną zgadza? ja już i tak polecam poogladanie w angielskiej wersji językowej bo dialogi są proste do zrozumienia... a tak btw. to najwazniejszy jest to spie Jodi Benson która świetnie podkłada głos pod Ariel, i przeciez w całym filmie chodzi ze ona miała najpiękniejszy głos to jak miała najpiekniejszy to jak mozna było zrobic dubbing z jakimis skrzekami :D nie rozumiem :D
Nie miałem okazji oglądać "Planety Skarbów" a co do Atlantydy to była całkiem fajna,w gruncie rzeczy to film sprzed 8-9lat (o ile dobrze pamiętam :P)więc jeszcze trzymał poziom. Później pojawiła się animacja komputerowa,gdzie w zupełności się z Tobą zgadzam,że jest jej za dużo...i w zasadzie w tym momencie czar Disneya prysł <przynajmniej dla mnie> Najnowsze produkcje nie były już tak porywające,a gwoździem do trumny jest Hannah Montana i tym podobne produkcje :/
Miejmy nadzieję,że Żabia Księżniczka będzie w stanie zrehabilitować wytwórnię w oczach fanów. Ale podchodzę do tego z dystansem,gdyż nie lubię rozczarowań..
Zgadzam sie w stu procentach!!! Polski dubbing jest do kitu, nIE WSPOMNĘ O TŁUMACZENIU PIOSENEK, dla mnie to jest okaleczanie filmu!! bleh!
A ja się nie zgadzam w 100%!! Studiuję anglistykę, mam taki przedmiot jak translacja i wiem, jak cholernie trudno jest przetłumaczyć coś tak, żeby zachować rejestr językowy, oryginalny sens i żeby było "ładnie po polsku" a to są w dodatku piosenki! Polscy tłumacze wznieśli się w tej bajce na wyżyny swojego kunsztu a robotę mieli strasznie trudną, bo nie mogli nawet na chwilę odejść od oryginalnego tekstu gdyż słowa muszą wizualizować to, co się dzieje na ekranie, no i, oczywiście, musi się rymowac i musi się to dać zaspiewać na tę samą melodię co po angielsku. Mam obie wersje piosenek- polską i angielską i cały czas się zachwycam akuratnością polskiego tłumaczenia. A np. "przydasie" w tłumaczeniu "Part of Your World" to już jest perełka translatorska! We wszystkich innych filmach polski dubbing jest spieprzony, ale w bajkach Disney'a jest na bardzo wysokim poziomie. Serdecznie pozdrawiam tłumaczy!
kotek, nie trzeba być na anglistyce i mieć zajęcia z "translatorstwa", czyli po polsku z tłumaczenia, żeby zauważyć, że piosenkę Ariel spieprzono po całości. Porównaj sobie choćby z tłumaczeniem "Kolorowego wiatru" czy "Reflection" z Mulan. Podczas słuchania polskiej wersji "Worldu" uśmiechałam się pod nosem - te śmieszne, nienaturalne zmiany szyku w zdaniu byle tylko "się rymowało". Zwykła fuszerka a nie "perełka translatorska". Jesteś filologiem - spójrz na to jak filolog.
Tłumaczenie to tłumaczenie, natomiast jak rozumiem "translacja" to termin, którego na studiach koleżanki używa się do określenia "nauki o tłumaczeniu" - i nie widzę w tym niczego niepolskiego :)
Co do piosenki - właściwie się zgadzam. Również i na moje ucho niektóre fragmenty brzmią po polsku trochę nieporadnie, zgodnie z zasadą "byle się rymowało"... Nie jest jednak chyba aż tak tragicznie, po prostu słabo.
Gdy byłem mały, miałem wersję VHS z niemieckim dubbingiem i polskim lektorem. Oczywiście piosenki były tłumaczone tylko częściowo, więc nasłuchałem się niemieckich wersji i do dziś one podobają mi się najbardziej :)
też mnie trochę raził ten dubbing, o tłumaczeniu piosenek nie wspominając, ale i tak uwielbiam ten film!
Polski dubbing jest zazwyczaj do niczego, ale nawet nie od strony tłumaczenia ale gry aktorskiej polskich głosów. Potrafia stepic kazdy zart. Arielkę znałam dotąd tylko po niemiecku, a ostatnio usłyszalam piosenke Arielki po polsku. W tekst się nie wczuwam, ale ta laska co to spiewa po prostu falszuje!
Ja się zgadzam że dubbing jest do niczego. Po co wogóle wzięli się do czegoś czego nie mogą zrobić dobrze? Ja jako dziecko miałam "Małą syrenkę" ale to było jedno z pierwszych wydań i na pudełku były angielskie napisy no i piosenki były w orginale, tylko jakiś lektor MÓWIŁ o czym śpiewa Sebastian czy inna postać. Niestety kasetę zniszczyły mi dzieciaki i poszukuję tego samego wydania bo nie pogodzę się z tym że Ariel śpiewa jak ropucha.
Jeżeli ktoś miałby na zbyciu kasetę o której mówię bądź wiedział gdzie taką znaleść proszę o kontakt na aska25@autograf.pl
Pozdrawiam:)
A czy przypadkiem ta wersja nie posiadała na dole napisów dla niesłyszących (po angielsku)? Być może posiadam wersję, której szukasz :)
haha,jedno z pierwszych wydań :D człowieku,to był po prostu PIRAT! wytwórnia Disneya nigdy nie pozwala na szpecenie bajek swoim lektorem!taki proceder jest nielegalny!a ,że za komuny bajek Disneya mało było w kinach (Mała Syrenka rok 1989,polski dubbing albo rok 1992 albo 1995,nie pamiętam dokładnie).ja miałam Bambiego z lektorem,był w pudełeczku ze skserowaną okładką :D a po napisach był kawałek wigili w domu u jakiś ludzi xD a co do piosenek w małej syrence- Part of Your World mi się nie podoba,uważam,że zawalili robotę.ale już Kiss the girl czy Under the sea w wydaniu polskim są bardzo dobre :D
Moja Mała Syrenka z lektorem jest z 1989r (sprowadzana z USA) z orginalną okładką. Na dodatek lektor jest równiez profesjonalny (i jak w filmie na koniec podaje wszystkie szczegóły dot.filmu).
Eee nieprawda ;) Zależy, kto się do czego przyzwyczai. Jeśli najpier obejrzy się po angielsku a potem po polsku, to wiadomo, że wyda się gorsze. I na odwrót. Przynajmniej ja tak mam. Akurat jeśli chodzi o dubbing do filmów Dosneya to nic złego nie mogę powiedzieć, zawsze jest staranny i głosy też są dobrze dobrane. Zły dubbing to macie np. na takim jetix play, w jakiś serialach dla dzieci. Obejrzyjcie sobie np. "dwie krople wody" czy jak to się zwie i porównajcie, co znaczy "zły dubbing", a po prostu dubbing "w innym języku niż oryginał".
Pozdrowienia
Bajki są raczej przeznaczone dla młodszych widzów a oni raczej nie rozumieją angielskiego. Pamiętam że jak w przedszkolu byliśmy na "Małej Syrence" w kinie to wszystkim się podobał śpiew Ariel :P Ale mieliśmy po 6 lat :P
Po raz pierwszy oglądałam "Syrenkę" w wersji niemieckiej. To był dopiero dubbing :D Trudno mi się było potem przestawić na wersję angielską. Nie ma to jak oryginał! Wersję polską obejrzałam z ciekawości, nie spodziewałam się żadnych rewelacji (po dubbingowanej "Pięknej i Bestii" straciłam już wszelką nadzieję na porządny dubbing). I nie pomyliłam się. Nie chodzi mi tu o tłumaczenie i jako takie zgranie, ale przed wszystkim o głosy, które nie moją już tej... "magii".
A ja się nie zgadzam. :P Dopiero teraz obejrzałam Małą syrenkę (mam 17 lat) po polsku. Mam ścieżkę dźwiękową po angielsku i uważam, że obie wersje są piękne. Zawsze uważałam polski dubbing za jeden z lepszych i uważam tak nadal. Głosy są naprawdę dobrze dobrane, piosenki są lekkie, rymują się i mają własny charakter. Ja sama mam Alicję po niemiecku z lektorem, a gdy zobaczyłam wersję z naszym dubbingiem aż się przestraszyłam. :P Niemniej ta bajka jest dla mnie zrobiona świetnie, jak każda Disneya.
a ja wyznaję zasadę - co oryginał to oryginał i nikt mnie nie przekona, że dubbing w jakimkolwiek języku jest lepszy od oryginału.
Zgadzam się z Tobą. Wsyzstkie filmy oglądam albo z napisami, albo w oryginale. Niestety, w przypadku filmów dla dzieci nie ma innego wyjścia. Maluchy (przedszkolaki) nie przeczytają napisów. Starsze dzieciaki, takie które mają 6-7 lat - umieją już czytać, ale może się zdarzyć że nie nadążą za napisami. Trudno też wymagać od pięciolatka, żeby oglądał wersję angielską (chociaż może teraz coś się zmieniło, coraz młodsze dzieci uczy się języków więc kto wie czy za parę lat 5letnie szczyliki nie będą mówić po angielsku lepiej od nas ;)). Dzieci w szkole podstawowej mogą już oglądać oryginały, zresztą to fajny sposób nauki jezyka (pamiętam ze szkoółki Aladyna na VHSie i panią od anglika ;)), ale orpócz tego przydałaby im się wersja polska.
ogólnie lubię dubbingi Disneyowskie, uważam, że są fantastyczne. Za to żaden oryginalny głos nie zastąpi polskiego Sebastiana-krabik jest po prostu rewelacyjny. :)
dla mnie jest w porządku, choc przyznam rację, że przy piosence "naprawdę chcę" tekst jest trochępieprznięty. :) ogółem mi nie przeszkadza, a ta babka która to śpiewa wcale nie ma brzydkiego głosu. jest całkiem niezły heh :D pozdrawiam
Ja uważam że Arielka ma świetnie dobrany głos.
a właśnie odkryłam że Beata Jankowska która ją dubbingowała podkładała głos też Daphne w większości odcinków Scooby-Doo WOW :D
Ale Florka wolałam głos z serialowej Małej Syrenki
Niesamowite...Ta bajka ma już 16 lat !!!!
Magda, zgadzam się. Polski dubbing jest koszmarny (szczególnie Ariel - okropnie zachrypnięty głos). Słyszałem dobry polski dubbing i dobrze przetłumaczone piosenki na polski - np. w "Królewnie Śnieżce i siedmiu krasnoludkach" Disney'a. To jest dubbing pierwsza klasa. A to, co zaprezentowano w "Małej syrence"... Brak mi słów. To tłumaczenie jest byle jakie, bo taka jest tradycja, że filmy animowane muszą miec dubbing. A najgorsza była piosenka "Kiss the Girl" w polskiej wersji. Raaaaaaaaanyyyyyyyyyyyyyy! Mogę się zgodzic ze Spin Girl, że cholernie trudno jest przetłumaczyc coś z angielskiego, ale niektórym się to udaje, innym nie. Udało się w "Królewnie Śnieżce...", udało się w "Shreku 2" (tam również była piosenka - brzmiała cudnie), ale w "Małej syrence" się nie udało i nie ma sensu bronic tłumaczy. Dali plamę, bez dwóch zdań.
No ja obejrzałem Małą Syrenkę w lutym z polskim Dubbingiem a teraz kilka dni temu na You Tube oryginalną wersję i chyba wolę nasz Dubbing. Jedyny głos, który nie dorównał oryginalnej wersji to Ariel. Nie chodzi tu o złą grę aktorską czy piosenki w jej wykonaniu lecz o sam glos. W polskiej wersji jest on bardziej kobiecy, a w oryginale dziewczęcy trochę dziecinny. Duży plus w polskiej wersji dla Sebastiana (Emilian Kamiński) Urszuli (Stanisława Celińska) Eryka (Jacek Kopczyński) i Blagiera (Ryszard Nawrocki).
Jakoś nie uważam, by Beata Jankowska (Ariel) miała zły głos. Śpiewa i mówi przepięknie. Myślę, że co do brzmienia głosu syreny w wersji polskiej i amerykańskiej jest dokładnie na odwrót (w przypadku śpiewania) - Jodi ma trochę zbyt dorosły głos jak na Ariel, ale podoba mi się, drażni mnie tylko, że próbuje brzmieć jak Celine Dion (dramatyczno-jęczący ton w "Part of Your World (Reprise)", szczególnie w ostatniej strofie). Natomiast Ariel Beaty ma naturalnie brzmiący, kobieco-dziewczęcy i przez to doskonale pasujący głos, jeden z najlepszych we wszystkich dubbingach "Małej syrenki" na świecie.
Masz jednak rację, mówiąc, że polski dubbing tego filmu jest lepszy. W naszej wersji nawet taka drugoplanowa postać jak książę Eryk brzmi rewelacyjnie. Niestety, Amerykanie nie mają talentu aktorskiego w kreskówkach, grają bez emocji, na odwal. Tutaj w oryginalnej wersji tak naprawdę podobał mi się tylko Samuel E. Wright (Sebastian), na reszcie bardzo się zawiodłam. Podobnie, choć lepiej było np. w "Shreku", ale to już inna historia. W ogóle nie lubię oglądać filmów animowanych w angielskiej (dokładnie: amerykańskiej) wersji językowej, bo - jak już mówiłam - tamtejsi aktorzy po prostu nie czują swoich ról.
O tak, zgadzam się co do "Królewny Śnieżki". Nie wiem, czy ta bajka była powtórnie zdubbingowana (tak jak np. "Śpiąca królewna"), ale jeśli tak to chodzi mi o ten pierwszy dubbing.
Właśnie najbardziej nie przypadły mi w "Małej syrence" do gustu piosenki. Wogóle w chyba każdej zdubbingowanej bajce. Niby sens ten sam, ale to już nie to samo.
"Królewna śnieżka..." nie była ponownie zdubbingowana. Gdzieś nawet natknąłem się (chyba na filmwebie) komentarz jakiegoś faceta, który ubolewał nad tym, że nie nagrano na nowo dubbingu, bo ten stary trudno jest zrozumieć. Przyznam mu rację, ale ten dubbing i tak jest świetny.
Oj tam, zaraz byś rozumieć chciał :)
Ten dubbing ma to "coś". Głosy są charakterystyczne dla czasu, w którym dubbing był realizowany. Wobrażasz sobie Królewnę Śnieżkę mówiącą głosem jakiejś współczesnej aktoreczki? Ja nie i na pewno nie chciałabym czegoś takiego oglądać.
chcieliście to macie,jest nowy dubbing :P i w ogóle nie wiem jak można nie zrozumieć tak prostych dialogów o_O rozumiem kilku letnie dziecko,no ale powyżej tego wieku to już na prawdę żenujące!
Okropnie zachrypnięty głos polskiej Ariel?! Ha, ha, ha, dobre sobie! Umyj lepiej uszy. Co zaś się tyczy tłumaczenia piosenek, mnie się one bardzo podobały. Chyba nikt się nie spodziewał, że słowa zostaną przełożone tak, by znaczyły DOKŁADNIE to samo, co oryginał? Tu przede wszystkim chodzi o sens - a to udało się zachować.
Dokładnie! Oglądałam wiele bajek Disney'a po angielsku i muszę powiedziec, że często polski dubbing jest lepszy, ale w przypadku Małej Syrenki po prostu zupełnie im nie wyszło. To samo z Królem Lwem... Obejrzyjcie go sobie po nagielsku, bo dialogi są o wiele lepsze, a polskie piosenki nie umywają się do angielskich...
zgadzam się.
mając zaledwie kilka lat, męczyłam ten film z polskim lektorem i oryginalnym dubbingiem. i kochałam to! under the sea i głos urszuli to było coś:D a teraz, za przeproszeniem, spierniczyli sprawę. zazwyczaj polskie dinseyowskie dubbingi są dobre, czasem bardzo dobre (wystarczy obejrzeć dzwonnika, albo tarzana), ale są 2 bajki, które spierniczyli. syrenkę i piękną i bestię.
jak oglądać, to z napisami!!
Nigdy nie używam na forum wyzwisk.Ale dawno nie słyszałem tyle idiotyzmów co tu.Ludzie co wy wygadujecie.Chcielibyście lektorka fundować nawet dzieciom.Co to tak pięknie brzmi jak facet opowiada/na wyciszonym filmie/ o czym się śpiewa,zwłaszcza gdy się ma kino domowe.Ale muszę was zmartwić dubbing w animacjach Disneya jest obowiązkowy.Głosy muszą być zatwierdzone przez centralę w USA.I zdziwicie sie bo polskie wersje są tam oceniane najwyżej,a niemieckie najniżej.Niemiecki dubbing jest w ogóle beznadziejny i jest na poziomie polskiego Jetix-u,bo nie występuja tam klasowi aktorzy tylko tzw.dubbingowcy/coś na poziomie panny Cichopek/.Wprawdzie w animacjach dineyowskich jest trochę lepiej bo Amerykanie wymogli na nich zatrudnianie lepszych aktorów ale oni zapomnieli jak sie robi porządny dubbing.Dlatego w samych Niemczech najbardziej ceniony jest dubbing z lat 50-tych kiedy nie zatrudniano jeszcze dubbingowców.
Nie wiem, za co jest najwyżej oceniany. W "Królu Lwie" - doskonale, w "Aladynie" - bardzo dobrze, w "Herkulesie" - bardzo dobrze. Ale w pozostałych produkcjach? Dubbing w "Małej syrence" jest zrobiony byle jak, byle był, bo "dla dzieci". A niech dzieci sobie oglądają, co nie zmienia faktu, że dubbing jest kiepski. Ja wolę oglądac z napisami. W polskiej wersji językowej piosenki tracą MNÓSTWO uroku.
Każdy polski dubbing w bajkach Walta Disney'a jest moim zdaniem świetny. Sam się dziwię jak oni podstawiają te polskie słowa (w piosenkach) tak ładnie i czysto, a w dodatku to się jeszcze wszystko rymuje. Dobra robota i tyle.
Stara dobra polska szkoła dubbingu,która niestety wymiera.Bo dla kogo robić polskie wersje skoro już nawet na kreskówkach wolą lektora.
Nie jestem przekonany, czy to "stara szkoła". Obecnie nawet do starych filmów wykonuje się nowe dubbingi ("Zakochany kundel" - nowa wersja dobra, ale stara doskonała; "101 dalmatyńczyków" - nowa wersja bardzo dobra, ale stara doskonała). Poza tym, dubbing np. do "Małej syrenki" wykonano wiele lat po premierze, przy okazji premiery filmu na DVD. Dobrze to słychac - głosy dobrane nieźle, ale aktorzy często fałszują przy piosenkach, szczególnie aktor podkładający głos pod Sebastiana (szkoda, bo wykonywaną przez niego piosenkę "Kiss the Girl" kocham). Słowem: dubbing wykonany szybko, tylko po to, aby był. Szkoda, bo można zrobic dubbing wybitny - np. w "Shreku", "Gdzie jest Nemo", "Król Lew" czy najlepsza pod tym względem "Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków".
to samo mnie irytuje.
czemu do zakochanego kundla zrobili nowy dubbing? ano wyszła 2 część i żeby głosy były te same. tak samo jest z piotrusiem panem, dalmatyńczykami i innymi 2 częściami, które zrobili wiele lat po premierze 1.
dla mnie nic nie przebije zakochanego w starym dubbingu. zwłaszcza, że w nowym piosenki mają inny tekst...
jednak zrobię off topic. w dzieciństwie miałam 2 wersje 101 dalmatyńczyków, obie z polskim dubbingiem i obie były różne;] taka ciekawostka. w jednym sunia była czika, w drugim perdita:D i co o tym myśleć?:D
o jezuuuuuuuu!!!ja miałam ten z perditą!!!i właśnie walnęłam taki komentarz na yt,że nowa wersja gdzie pojawia się Czika doprowadza mnie do szału i kocham tylko tą starą z Perditą.i właśnie tam udowodniono mi,że w polskim dubbingu do dalmatyńczyków z 1966 r jest Czika.byłam w szoku,myślałam,że mam może jakieś zaburzenia pamięci.i tu nagle czytam twojego posta sprzed dwóch lat!Nigdy nie wybaczę mojemu ojcu ,że pożyczył komuś tą kasetę VHS i przepadła!co do Zakochanego Kundla mam takie same odczucia!Po jasną cholerę oni zmieniali teksty piosenek?!
Skrzekami??? No bez obrazy, ale ja uważam, że na całym świecie użyto naprawdę samych pięknych głosów dla Ariel i to wcale nie są skrzeki. Dubbing w wykonaniu Beaty Jankowskiej jest wg mnie rewelacyjny, a aktorsko na pewno o wiele lepszy od Jodi. Kto jak kto, ale Beata po prostu BYŁA i JEST Arielką pod każdym względem, natomiast ta pani z wersji oryginalnej wykazała się talentem jedynie wokalnym, bo już aktorsko to, delikatnie mówiąc, wypadła bardzo średnio.
Jeżeli zaś chcesz dowodu, że ktoś na świecie ma równie dobry głos jak Jodi Benson bądź nawet go przebija, to posłuchaj sobie wersji tureckiej. Niedawno odkryłam i jestem więcej niż zachwycona!
http://www.youtube.com/watch?v=IIEEsJyAazI
Oczywiście, możesz mieć swoje zdanie tak samo jak ja:)
a to dziwne co tu przeczytałam, ja slyszałam cos kompletnie odwrotnego, amianowicie, że dubbing niemiecki jest uznawany za najlepszy właśnie ze wzgelędu, iż tam podkładaja głosy wyspecjalizowani aktorzy dubbingowi, a nie cichopki.
zreszta dubbing w Polsce po premierze shreka znacznie się polepszył, nie ma co narzekac
głosy w Małej syrence są świetnie dobrane. zwłaszcza książę Eryk- właśnie ze wzlędu na głos Kopczyńskiego, jest moją miłoscia od przedszkola :P
Zgadzam się w 100% nie chodzi nawet o tekst ale o dobór głosów...ja w dzieciństwie miałam ten film z lektorem a piosenki w ogóle nie były tłumaczone byłam zachwycona i moje kuzynostwo również , tak bardzo że kaseta vhs nie wytrzymała...
Mi dubbing nie przeszkadza w tym filmie, przyznam jednak, że 'Mała Syrenka' średnio mi się podoba, mimo że pochodzi ze złotego okresu bajek disneya.
Ja uwielbiam te bajke ale wole lektora tak jak za czasow dziecinstwa to bylo... Teraz to nie to samo... "Piekna i Bestie" tez mi tak popsuli polskim dubbingiem (jest beznadziejny)
Ja jestem wychowana na niemieckim dubbingu z polskim lektor i jest zajebisty, tysiąc razy lepszy od tego polskiego ^^
Ja mam na szczęście jedną z pierwszych wersji (jeszcze na VHS) Małej Syrenki prosto z USA z lektorem polskim i piosenkami po angielsku. Mam nadzieję, że uda mi się kiedyś w jakiś sposób przegrać tą wersję na płytę, bo odtwarzacza kaset od wieków nie mam.
ja powiem tak.... Jodi Benson, Paige O'Hara i Lea Salonga to trzy największe i najwspanialsze głosy Disneya. Inni/e mogą stawaćna głowie, ale tych pań nigdy nie przebiją! :)
Nie miałem przyjemności (albo nieprzyjemności :P) oglądać "Małej Syrenki" z dubbingiem. Ale skoro mówicie,że taki beznadziejny to wierzę na słowo.
Oglądałem ten film z lektorem,dzięki czemu piosenkę "Under the Sea" zapamiętałem w oryginale. Co do głosu Ariel to naprawdę był cudowny.
Lektor polski był świetny. A jeśli chodzi o całokształt filmu to obok "Króla Lwa" najlepsze dzieło Disneya.
Aż łza się w oku kręci...szkoda że teraz nie powstają takie filmy.
Najgorsze jest to,że najmłodsi będą kojarzyć Disneya z "Gdzie jest Nemo" itp...nie pamiętając o najlepszych czasach wytwórni :(