..jest beznadziejny. Kto się ze mną zgadza? ja już i tak polecam poogladanie w angielskiej wersji językowej bo dialogi są proste do zrozumienia... a tak btw. to najwazniejszy jest to spie Jodi Benson która świetnie podkłada głos pod Ariel, i przeciez w całym filmie chodzi ze ona miała najpiękniejszy głos to jak miała najpiekniejszy to jak mozna było zrobic dubbing z jakimis skrzekami :D nie rozumiem :D
lepiej niech kojarzą z "Gdzie jest Nemo" niż z "High School Musical"... poza tym się zgadzam... Prawdziwy Disney to klasyczne animacje 2D. Obecnie cała nadzieja w "Frog Princess". Oby było to arcydzieło na miarę "Małej Syrenki" czy "Pięknej i Bestii"
W sumie racja, "Gdzie jest Nemo" ujdzie w tłoku,chociaż nie umywa się w najmniejszym stopniu do "Małej Syrenki" czy innych filmów z tego okresu.
Ale dobrze,że przypomniałeś/aś o "High School Musical" po prostu brak słów...moim zdaniem to obelga dla wytwórnii,taki film :/
A co do "Frog Princess" nie jestem zbyt zagłębiony w temacie,ale w dzisiejszych czasach raczej nie spodziewałbym się czegoś tak wspaniałego...
Animacje Disneya sprzed ostatnich lat są bardzo dobre, spójrz na Atlantydę i Planetę Skarbów, fantastyczne! Dlatego nie mogę się doczekać Żabiej... :) i oby więcej takich produkcji, za dużo ostatnio animacji komputerowej.
Nie miałem okazji oglądać "Planety Skarbów" a co do Atlantydy to była całkiem fajna,w gruncie rzeczy to film sprzed 8-9lat (o ile dobrze pamiętam :P)więc jeszcze trzymał poziom. Później pojawiła się animacja komputerowa,gdzie w zupełności się z Tobą zgadzam,że jest jej za dużo...i w zasadzie w tym momencie czar Disneya prysł <przynajmniej dla mnie> Najnowsze produkcje nie były już tak porywające,a gwoździem do trumny jest Hannah Montana i tym podobne produkcje :/
Miejmy nadzieję,że Żabia Księżniczka będzie w stanie zrehabilitować wytwórnię w oczach fanów. Ale podchodzę do tego z dystansem,gdyż nie lubię rozczarowań..
Chciałbym nanieść poprawkę do mojego poprzedniego postu,prawidłowy tytuł animacji,o której tam wspomniałem to "The princess and the frog" czyli "Księżniczka i Żaba"
Stara technika nie może być miernikiem starego DISNEYA.Ważne jest przesłanie.Jeśli ktoś uważa,że najlepsze jest tylko i wyłącznie stare technologicznie,to moim zdaniem się myli.Nowoczesny sprzęt może zawierać jeszcze więcej magii.Jakby wujek Walt mieł to co jego ludzie dzisiaj,zobaczylibyście ile filmów zrobiłby w nowej technice!Nie można oceniać na podstawie tego co lubiliśmy kiedyś,bo między tymi produkcjami porównania nie ma.Nie można porównywać np.wsi do miasta.To nie stare i nowe filmy w takiej przenośni to tylko taki inny przykład z życia wzięty.
Miasto jest inne,a wieś inna,a czy to znaczy,że wieś,albo miasto jest złe?Sama pomyśl chwilkę Tinkerbell,czy takie porównanie jest słuszne.Każdy jeszcze ma swój gust i może dopasować film do niego.
czasem tak jest,że to co byłó dobre kiedyś,nie będzie dobre dzisiaj,teraz coraz częściej.Pozdrawiam Cię serdecznie Felinka.
Dokładnie polski dubbing jest do bani wole zobaczyc te bajke z napisami niz sluchac jak polacy kalecza piekny glos ariel
Dokładnie polski dubbing jest do bani wole te bajke zobaczyc z napisami niz sluchac jak polacy kalecza piekny glos ariel
Ja to w ogóle nie oglądam filmów z dubbingiem. Jest tak beznadziejny, że ciężko tego słuchać! Wolę z napisami lub po prostu oryginalne wersje.
W sumie masz rację. Też nie mam najlepszego zdania na temat dubbingu,ale patrząc trochę mniej krytycznie to np. dubbing "Shreka" jest mówiąc lekko całkiem spoko :-)
Ja też.Chętnie oglądam np.Pioruna po angielsku.Jednak polski dubbing do Chihahuy z Beverly Hills,akurat nie był zły.Jednak reszta dubbingów polskich do animacji DISNEYA,zwłaszcza tych nowych są po prostu okrpone!
Jeszcze potem mówią,że jest to typowo polskie!Ich dzieciai kiedyś im dadzą czadu!Tym polskim tłumaczom i dubbingowcom oczywiście.Pozdrawiam serdecznie Felinka.
Ja mam Arielkę na kasecie po francusku i to jest wersja którą znam i preferuję, ale trzeba przyznać iż polska wersja jest porażką pełną gębą...
a, i jeszcze coś a propos dubbingu.
po pierwsze - większość tłumaczeń piosenek do "bajek" jest niestety zwalona i muszę się zgodzić z koleżanką. robi się to po to , zeby było do rymu i nic więcej. Niestety, "Pszczółka Maja" była tylko jedna. No bo jak inaczej wytłumaczyć takie 'kwiatki' z dobranocek jak:
po drugie - dubbing jest równie często zwalony, ponieważ aktorzy mówią SZTUCZNIE zdziecinniałymi głosikami. Są w Polsce aktorzy którzy potrafią nasladować różne głosy i w tym są doskonali, jak np. Jacek Kawalec czy Jarosław Boberek. Ale ostatnio zamiast kierować się w wyborze aktorów zasadą "kto lepszy" reżyserowie polskich wersji jezykowych przechodzą na opcję "dawać znanych ludzi". I do dubbingu trafiają osoby, które są popularne z jakiśtam względów, ale nie mają pojęcia o aktorstwie oraz o podkładaniu głosów. Najcześciej wydaje im się, że jak będą mówić takim na maska sztucznym, cieniutkim wokalem, to właśnie jest dubbing. A to jest MASAKRA! W "Hannah Montana" od razu widać, że to stare baby na siłe naśladujące nastolatki.
Podziele się z wami swoim spostrzeżeniem. Byłem dziś na youtube i oglądałem fragmenty polskiej wersji Małej Syrenki i w forum przeważają komentarze pozytywne odnośnie dubbingu. Szczególnie odnośnie Stanisławy Celińskiej i Emiliana kamińskiego.
Hmm, pani Celińska jest świetna, nikt nie przeczy. Głównie spaprana jednak została sama Arielka.
A co do jutuba, jest tam też wieeeele pozytywnych komentarzy przy Ich Troje. Więc....
Tyle, że te pozytywne komentarze są wystawiane nie tylko przez polskich internautów, ale i zagranicznych. A odnośnie dubbingu Ariel. Porównywanie gry aktorskiej w polskiej wersji (Beata Jankowska -Tzimas) i angielskiej (Jodi benson) nie jest dla polskiego dubbingu aż taką wtopą jak dużo dużo gorsze niedopasowanie głosu aktora. Przykładu nie szukam daleko np. Mirosław Zbrojewicz jako Darth Vader w Rots (ang. James Earl Jones )lub Mirosław Guzowski jako Jack Napier "Joker" w Batman TAS. Wystarczy porównać jak się śmieje Pan Guzowski, a w jaki sposób potrafił wykreować Jokera Mark Hamill.
zgadzam sie. polski dubbing jest najlepszy a mała syrenka jest tego najlepszym przykładem. jak ktos tam narzekał ze ariel skrzeczy to normalnie nie wierzyłam własnym oczom. Jaka wy wersje oglądli. a piosenki sa doskonałe jak dla mnie to te orginalne sa takie jakies śmieszne
co do hany srajtany się nie wypowiem,ale zgadzam się jeśli chodzi o to całe zjawisko ze znanymi ludźmi!ja nie mówię,że oni muszą być kiepscy,no np starszy i młodszy Stuhr-jeden jako Mushu w Mulan,drugi jako Kuzko w Nowych Szatach Króla i obaj prześwietni! :) Ale jak usłyszałam Piotra Gąsowskiego w Księżniczce i Żabie to myślałam ,że umrę!
Popieram w 100 procentach.Po co oni wogóle robią takie zmiany to żenujące.Zawsze muszą coś zmienić na gorsze i do tego orginalnych wersji nie można nigdzie kupić, naszczęście tą bajke mam:)
Całe szczęście, nie znam polskiego dubbingu, bo mam wersję z lektorem, która wg mnie jest najlepsza, ponieważ oprócz polskiego tłumaczenia słychać również tekst oryginalny (i piosenki, oczywiście). Szkoda, że nie została wydana na DVD wersja z lektorem (ja posiadam jedynie starą, przegrywaną, zjechaną i podniszczoną kasetę).
Jeśli ktoś znalazł w internecie Małą Syrenkę z lektorem, niech poda link.
A nie dało by się tej kasety, dla potomności, zgrać na komputer? Również miałam tą wersję, niestety, kochana rodzicielka postanowiła się nią (bez mojej zgody) podzielić z młodszym pokoleniem :/.
Nie wiem, czy jest sens, gdyż film jest już tak zjechany, że czasami żal patrzeć. Ale spróbować zawsze można.