Ponizej przecietnej,rezyser niespecjalnie sie wysilil zeby pokazac widzowi droge na szczyt Malego Cezara,scenariusz taki sobie.Zdaje sie,ze budzet na film to zaledwie pare centow,bo prawie nie wychodzi sie w nim poza dekoracje w studiu filmowym.Jedyne co mi sie podobalo,to ukazanie tytulowego bohatera-glupi bufon z malym mozdzkiem i wielka geba.Flaherty podszedl go bez zadnego wysilku,a w kazdej scenie ma wypisane szyderstwo na twarzy mowiace "ty smieciowy gnojku z rynsztoka,szybko wrocisz do smierdzacej dziury z ktorej wypelzles"nawet na koniec filmu jada chlopaki na pelnym luzie;jedna seria z automatu i po Malym Cezarze.
to był pierwszy film takiego rodzaju. Nie było wtedy ustalonego schematu filmu gangsterskiego ;)
Ale mimo wszystko autor tematu ma trochę racji - filmowi należy przyznać, że jest produkcją wiekową, jednak nie można też z tego powodu przymykać oka na wszystko. Filmy gangsterskie w tamtych czasach robione były w czysto propagandowych celach, jednak tutaj już reżyser przekroczył nieco granicę nadgorliwości. Wystarczy porównać film do niemych obrazów von Sternberga - Ludzie podziemia, czy Życie zaczyna się jutro - dwie produkcje, w których półświatek pokazany jest w o wiele bardziej przekonywujących barwach, nie rażą one tak bardzo swą naiwnością.
Co do tego pełna zgoda, jednak wyżej odnosiłem się do argumentu o kręceniu całości w studiu, który jest zupełnie nietrafiony.