Maczeta

Machete
2010
6,4 106 tys. ocen
6,4 10 1 105631
5,8 39 krytyków
Maczeta
powrót do forum filmu Maczeta

Ale nie wiem co o nim myśleć... Czekałem na ten film od momentu zobaczenia fałszywego trailera przy Planet Terror, napaliłem się na niego jak nie wiem, liczyłem iż zobaczę arcydzieło zamierzonego kiczu (gatunku, który uwielbiam) i wlepię mu 10/10 bez zastanowienia, liczyłem, że Maczeta pobije genialny Planet Terror i będzie najlepszym filmem tego roku. Oryginalny zwiastun był genialny, te nowe również, w dodatku gwiazdorska obsada utwierdziła mnie w przekonaniu, iż film będzie absolutnie doskonały. I z przykrością muszę stwierdzić, że lekko się rozczarowałem. Pierwszy raz rozczarowałem się na filmie Rodrigueza, który robi świetne filmy, który jeszcze nigdy mnie niczym nie zasmucił. Jednakże w przypadku Maczety stał się ten pierwszy raz :(

No więc, zacznijmy może od największych minusów. Nie rozumiem jakim cudem film z tak genialnym początkiem, mógł tak spaść z poziomem? Genialnym początkiem, bo scena przed napisami początkowymi (również świetnymi zresztą), jest tak piękna, tak doskonała, tak genialna, tak wgniatająca w fotel, tak klimatyczna, że nie da się tego opisać ludzkimi słowami. Po prostu małe arcydziełko. Po zobaczeniu jej byłem pewny, iż film ma u mnie 10/10. Jeszcze ten filtr ze starych filmów, tak jak w przypadku PT. No po prostu uczta dla oka. Ale zaraz, zaraz, czemu po tej pięknej scenie i pięknych napisach filtr znikł, a zarazem znikła część niezwykłego klimatu produkcji Rodrigueza? To jest dla mnie całkowicie niezrozumiałe. Reszta filmu jest zbyt nowoczesna. Wszędzie Iphony, laptopy, komputery, no kurde, co to miało być, film w meksykańskich, brudnych, zakurzonych klimatach czy jakiś pokaz technologi? Totalnie tego nie rozumiem. Nie rozumiem też dlaczego tak perfekcyjna rozpierducha zaprezentowana w początkowej scenie już się nie powtórzyła. Oczywiście, potem było krwawo i efektownie, ale wszystkie akcje z tego filmu razem wzięte i tak nie umywają się do sceny początkowej. Po zabraniu filtra, zabrano też efektowność. W dodatku film ten był całkowicie przegadany, o czym napisze później, a rozpierduchy było po prostu za mało. Za mało krwi, za mało humoru. Nie twierdze, że tego nie było, bo było, ale zdecydowanie za mało! Ja liczyłem na totalne przegięcie pały w tym aspekcie, liczyłem na zrobienie filmu tak krwawego, tak kretyńskiego i tak śmiesznego jak np. Martwica Mózgu, czy chociażby Planet Terror właśnie. Żeby poziom humoru i brutalności utrzymał się na poziomie PT, ale niestety tak nie było. Było gorzej. W dodatku niektóre ujęcia były zbyt krótkie, nie które akcje za bardzo ugrzecznione (co jest dla mnie absurdem w przypadku tego filmu). Dużo osób na tym forum twierdzi, że inny głośny (i moim zdaniem najlepszy) film akcji tego roku, czyli Niezniszczalni są filmem o wiele gorszym pod względem akcji i rozpierduchy. A właśnie, że nie! Są lepsi z tego względu, że finałowa bitwa w Niezniszczalnych jest wprost epicka i wgniata w fotel, a finałowa bitwa Maczety nie robi większego wrażenia! I to jest dla mnie niepojęte, cały film czekałem na finał, miałem nadzieję na zobaczenie rozpierdolu, jakiego jeszcze świat nie widział. I co zobaczyłem? Krótką i zrobioną bez polotu bitwę, w dodatku prawie w ogóle nie brutalną (brak efektu krwi przy postrzałach to jakaś paranoja! Grafikom się nie chciało czy jak?), z czego najlepsze sceny i tak pokazano w trailerze. Ba! W trailerze było kilka świetnych scen, które w ogóle nie zostały użyte w filmie, jak np. rzut maczetą w ekran czy otwarcie płaszcza Maczety, gdzie było z milion noży. W ogóle, to dlaczego w ostatniej bitwie nie poleciała żadna głowa, ani żadna kończyna? Toż to absurd! Cały film świetnie szykował nas na zapowiadaną rozpierduchę, a ta rozpierducha byłą strasznie nijaka. Michelle Rodriguez wyszła z tego ambulansu tylko po to, aby zniszczyć kilka wybuchowych beczek i całkowicie nieefektownie zabić Dona Johnsona. Walka Maczety z Seagalem była strasznie krótka, ujęcia szarpane, miały chyba zakamuflować słabą kondycję Stevena, co widać gołym okiem, brzuszek to on ma naprawdę spory. Harakiri w jego wykonaniu to już jednak klasa sama w sobie, tu brawa dla reżysera. Podsumowując rozpierduchę: była świetna, aczkolwiek w większości przypadków niedorobiona/ugrzeczniona, oraz było jej za mało. Po prostu za mało. Najgorsze jest właśnie to, że najlepsze akcje zostały pokazane w trailerach, przez co film już nas niczym nie zaskoczył (no prawie niczym, bo jednak kilka akcji niepokazywanych było dobrych).

W trakcie seansu odnosiłem dziwne wrażenie, iż Rodriguez nie mógł się zdecydować, czy nastawić się bardziej na kiczowaty, kretyński film, jak to zapowiadały zwiastuny, czy na poważny, poruszający kwestie polityczne film sensacyjny. Postanowił połączyć więc te dwa zamysły no i wyszła Maczeta. Bardzo dobra Maczeta, jednak nie taka, jaka miała być na początku. Przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie. Takie mocne uwydatnienie kwestii imigracyjnej było całkowicie niepotrzebne. Film zbyt przegadany, niestety, zbyt dużo zbędnej gadaniny, zbyt mało akcji. W dodatku wyraźnie widać, iż film został skrócony, miało być 120 minut, zostało 105. I widać, że film na tym bardzo ucierpiał. Może w tych 15 minutach było trochę rozwalanki? No bo chyba nie było to dodatkowe 15 minut gadania prawda?

Co do aktorstwa to: za dużo Alby przede wszystkim. Byłem przekonany, iż będzie w tym filmie pełnić rolę ozdoby, do czego świetnie się nadaje, jednakże dostała rolę niemal pierwszoplanową, gdzie raziła po oczach swoim drewnianym aktorstwem.

Trejo kapitalny, wywiązał się z roli w 100%. De Niro jak zawsze świetny, Fahey również, ciekawa rola Lindsay Lohan, Steven Seagal kpi sam z siebie, co bardzo mi się podobało. Michelle Rodriguez ładna, ale również było jej trochę za dużo. Księżulek spoko, jednak za szybko zginął. Reszta obsady jak najbardziej w porządku, pytam się tylko po co wcisnęli tam tego pajaca z Małych Agentów? Żenada. I gdzie Rose McGowan, która od początku miała wziąć udział w tym projekcie i powtórzyć rolę Cherry z Planet Terror? Co jest kurwa, pytam się? Tak na nią czekałem, w Grindhousie była rewelacyjna, tu miała się pojawić, ale jej nie ma! WTF? Aha, za mało siostrzyczek Avellan, niewykorzystany potencjał :)

Muzyka stała na przyzwoitym poziomie, nie ma się o co czepiać, więc zostawiam ją w spokoju.

Podsumowując te moje wywody, napiszę tyle, iż dostałem bardzo dobry film, krwawy, zabawny, klimatyczny jednak niedorobiony, co mnie strasznie, ale to strasznie zawiodło, bo miałem nadzieję, iż będzie to najlepszy film Rodrigueza (oczywiście pomijając Sin City, bo tego się raczej nie da przebić). Moja ocena, to po przemyśleniu 8/10. Dodaję również ten film do ulubionych, bo to, mimo wszystkich niedoróbek, i tak jeden z najlepszych filmów tego roku. A w kwestii tegorocznego kina akcji stawiam go na piedestale za genialnymi Niezniszczalnymi i za rewelacyjnym Predators. Polecam i czekam na następne części, mam nadzieję, że będą lepsze!

ocenił(a) film na 9
0wner2

Za bardzo się napaliłeś i dlatego się zawiodłeś ;)

0wner2

Ja jestem jak najbardziej z filmu zadowolony, chociaż trzeba przyznać to nie poziom Planet Terror.
Tak trochę narzekasz że film nie jest totalnie przegięty, spójrz na to z innej strony gdyby Rodriguez przegiął go całkowicie widz czułby się na seansie strasznie zmęczony. Co gorsza film by po prostu denerwował i przez to ciężko by było dotrwać do końca.
Ja akurat ciesze się że Rodriguez dawał momenty odpoczynku dla widza pomiędzy krwawą jatką, dzięki czemu nie czuło się przesytu i nie czekało na koniec filmu.
Humor podobał mi się w filmie niezmiernie, wyśmiewa stereotypy, świetnie podkreśla standardy w kinie akcji( jak np: scena w szpitalu gdzie wózek jest pusty a nagle wyskakuje z niego Machete), do tego parę świetnych tekstów czy też jak sam określiłeś, naśmiewający się sam z siebie Steven Seagale, a po za tym mnóstwo kiczowatych scen mocno przegiętych dzięki którym śmiałem się do rozpuchu.
Finał filmu nie był bardzo krwawy prawdopodobnie ze względów finansowych(20 mln $), lecz jednak miał parę momentów z jajem.
Film oczywiście nie jest bezbłędny, naprawdę nie wiem co tam robi Lindsay Lohan(strasznie irytuje a wątek fabularny jej postaci na siłę i nic nie wnosi), i ogólny zamysł tez nie jest najwyższych lotów.
Mamy jednak naprawdę świetne sceny jak ta w kościele, która jest bardzo klimatyczna i ogólnie bawiłem się świetnie na seansie a to chyba najlepsza rekomendacja dla filmu rozrywkowego.

0wner2

Wow! Pierwszy raz mi sie zdarzyło czytać komentarz na filmwebie i czuc sie tak jakby sam go pisal :) 0wner2 wszystko sie zgadza dodalbym jeszcze ze troche za duzo Alby (chociaz ja uwielbiam). Chyba w drugiej czesci filmu zabraklo troche pomyslu rozwiniecie i zakonczenie :/

ocenił(a) film na 7
worph

Potrafię zrozumieć te zarzuty i częśc z nich sam podzielam. Przykładowo Alba zupełnie nie umie grać - Rodriguez dał jej za dużo kwestii zamiast ją po prostu rozebrać i ładnie sfilmować - mieli jadaczką stanowczo za dużo. Michelle Rodriguez z kolei już zawsze będzie mi sie kojarzyć z tego typu kinem, pasuje idealnie. Miłą niespodzianką jest udział Seagala, który jednak najlepsze lata ma już stanowczo za sobą. Najlepiej, moim zdaniem zaprezentował się Danny Trejo, który nie gra Maczety, on jest Maczetą.
Czekam na drugą część i mam nadzieję na wyeliminowanie słabszych ogniw i skupienie sie na sednie, czyli na rzeźni i humorze.

yossarian1

A będzie 2 część?

ocenił(a) film na 9
0wner2

wydaje mi sie panowie, że co do Alby wszyscy się możemy zgodzić, iż nie radzi sobie z poważnymi rolami, jest jedynie ładnym dodatkiem...
pomimo stylu grindhouse, nie porównywałbym do machete tak planet terror, oba te filmy czerpią inspirację z grubsza różnych źródeł, maczeta to wariacja od klasycznego kina akcji z "jednym gościem kontra ci źli", natomiast planet terror jest próbą odtworzenia zombie movies z lat 80-tych...
mówiąc wprost, to tak jakbyście porównywali Commando do Powrotu Żywych Trupów 3, zupełnie różne kino...
ja osobiście zostałem mile zaskoczony, machete to porządnie zrobiony film sensacyjno-rozrywkowy, typowy rodriguez, nie da się na nim nudzić, każda scena cieszy oko, a tak jak wspomniał Owner intro wgniata w fotel (apropo ownera, obejrzyj to jeszcze raz z innym nastawieniem, to nie planet terror, czy tez crank, to machete, coś zupełnie nowego,... gwarantuje Ci, że ponowny seans sprawi Ci satysfakcję). Śmiało mogę stwierdzić, że Rodriguez wykreował nową ikonę na miano desperado, gdyby machete powstało 10-15 lat temu, teraz byłoby kultowe... lecz ponieważ tak nie jest, można mieć nadzieję, że zostanie doceniony w obecnych czasach, bo ten film to kawał dobrego kina, a na pewno - rewelacyjna rozrywka. 9/10

0wner2

no niestety oczekiwanie psują filmy, tak miałem i z Predators i z Niezniszczalnymi i również z Machete. Również liczyłem na większe przegięcie pały i film co najmniej tak zabawny jak PT. Tak samo nie kapuje jak po takim zajebistym prologu można było tak odpuścić ten kapitalny prawdziwie grindhouse'owy klimat, na rzecz dziwnej mieszanki filmu sensacyjnego, pastiszu kina akcji, filmu propagandowego i rozpierduchy totalnej z dużą ilością krwi. Mieszanka wypada średnio, scenariusz ma fajne i ciekawe postaci, ale często nie wykorzystuje ich naprawdę dobrze. Ogólnie oprócz zbyt duzej ilości gadania wydaję mi się, że jest tu również za dużo bohaterów...film przez to zaczyna cierpieć na syndrom "zbyt dużej ilości grzybów w barszczu" (najoczywistszy przykład - wspomniany wątek Lohan, który miał być, nie wiem? - hołdem dla Ferrary i jego Ms.45?) Również z tego powodu ostatnia walka nie przynosi specjalnie satysfakcji. Są dobre i mocne momenty, ale za mało. Gdyby wywalić Albę i Rodriguez, albo skrócić ich role do niezbędnego minimum, powiększyć rolę księdza, nie ukracać tak beznadziejnie wątku Dona Johnsona, zrobić lepszą walkę finałową z Seagalem itd. itd. I w ogóle co się stało z postacią TOma Saviniego? czyżbym coś przeoczył? Kurde, im dalej w tym filmie tym wydaję mi się, że wszystko jest zrobione bardziej po łebkach, moementami wręcz na odp**rdol;/ Rodriguez z czasów Desperado zrobiłby to dużo lepiej bo przynajmniej musiałby oszczędzać taśmę i bardziej myśleć.

Krolik_Pudding

ja nie miałem oczekiwań dzisiaj z kumplami obejrzałem film. I najpierw stwierdzenia poparte opinią 3 osób
początek i dodatki starej jakości filmu zajebi...te akcja w sam raz na zachęte. Dalej już było coraz gorzej wszyscy z nas porównywaliśmy ten film do pulp Fiction chociaż nie wiem dlaczego do tej pory??? według mnie aktorzy w sam raz jak zwykle aktorki ale nie tylko one poniżej poziomu swoich umiejętności( o ile je mają). z minutę na minutę akcja spadała albo inaczej zamieniała się w "obraz bez obrazu" nasze miny na początku opadły ( plus) potem śmialiśmy się bo nic innego nam nie pozostało a szkoda . liczyłem na brawurowe zakończenie te napewno odbiegało od reszty kolejny raz szkoda. Według mnie tak zakończyliśmy ten film, główny bohater kończył karierę i na rzecz tego zaprosił wielu znajomych ci zaś zrobili show filmowe, i tyle żadnych przesłań poprostu dobra zabawa ( słabszy klimat ale da się oglądać) film oceniam na 7

ocenił(a) film na 10
0wner2

ale nie zmienia to faktu ze film i tak wyznacza standard w swoim chorym gatunku i do czasu machete kills albo czegos podobnego ma u mnie 10/10 a gadanie w filmie to przede wszystkim aluzje i naigrywanie sie z wszystkiego dlatego gdy nie rozwalala mnie akcja robily to dialogi chodz bylo ich troche za duzo

ocenił(a) film na 10
0wner2

Osobiście uważam, że po zwiastunie nie można za dużo sobie wyobrażać. Ludzie sami kreują wizję filmu. Jak powinien wyglądać scenariusz, poszczególne sceny, co mogłoby się znaleźć, co nie. Buduje to wysoce wyidealizowany i mocno subiektywny obraz tego co chcielibyśmy zobaczyć. Zazwyczaj ma się to nijak do obrazu przedstawionego w rzeczywistości i mimo wszystko można odnieść wrażenie, że film nie spełnił naszych oczekiwań. Sam wyczekiwałem na ten film, dni ciągnęły się niemiłosiernie. Z minut robiły się godziny, godziny wydawały się dniami lecz bazując na niejakim "doświadczeniu" w psuciu sobie przyjemności oglądania, starałem się nie myśleć o tym co zobaczę i w jaki sposób będzie to zaserwowane. Grunt to trzymać dystans i spokojnie przeczekać do efektu końcowego. Swoją drogą film świetny.

ziolozory

Nie wiem jak mozecie sie podniecac takim filme....,ja wytrzymałem 20 minut i wyłączyłem.

aronn

Bo gatunek jaki ten film reprezentuje można kochać, albo nienawidzić.

0wner2

To ja nienawidzę :P

aronn

No widzisz, a ja kocham :)

ocenił(a) film na 10
aronn

Dobrą strona Twojego nienawidzenia jest to, że nie oceniasz. Szacun.

Inglorious Movies Maniac

Nie oceniłem bo obejrzałem raptem 30minut...

ocenił(a) film na 6
aronn

To w końcu 20 czy 30 min ? Co rusz zmieniasz wersję. A poza tym - pośród użytkowników tego serwisu są tacy, którzy oceniają film nawet pomimo jego nieobejrzenia, więc to chyba nie jest przeszkoda ? ;p

laik_filmowy

Zaokrągliłem :P

ocenił(a) film na 7
0wner2

W zasadzie opisałeś moje spostrzeżenia po obejrzeniu. Odniosłem wrażenie,że Rodriguez miał zapał na zrobienie totalnej rozpierduchy ( przegiętej, ale pozytywnie), aż tu nagle powietrze z niego uszło i zrobił parodię samego siebie , aby zadowolić te miliony , które napaliły się na ten pomysł kilka lat temu. Podpisuję się pod przedmówcą: można kochać lub nienawidzić , ja kocham - szczególnie w takiej obsadzie. Jednak gdy w końcowej bitwie zobaczyłem meksykanina biegnącego z grabiami (wiem,wiem,celowy zabieg stereotypu) to już tylko dotrwałem do końca z uśmiechem na ustach. A miało być tak siarczyście.

ocenił(a) film na 9
macrac1068

Po pierwsze: "Maczeta" to mój ulubiony film Rodrigueza.
Po drugie: gdzie informacja że ten film miał trwać 120 minut? Na Filmebie tak pisało ale tak pisze na każdym forum na tej stronie jak czas trwania nie został potwierdzony jeszcze. Tak samo było z "Predators" (też pisało że film będzie trwał 120 minut, a potem zmienili na 107). Zobaczcie forum każdego nadchodzącego filmu, w 90% przypadków będzie pisało: "czas: 120 minut".
Po trzecie: mi się tam nie wydawało że film "ugrzeczniony", ale być może musieli "ugrzecznić" parę scen żeby film nie dostał kategorii wiekowej NC-17 tylko R. Bo jakby było NC-17, to ten film zarobiłby jeszcze mniej niż zarobił z kategorią R. Kolejny powód to być może ten pajac Alex Jones co zaczął pieprzyć że ten film wywoła wojnę rasową. Może musieli usunąć kilka "rasistowskich" (w co wątpie) scen? Jeśli tak, to zawsze jest nadzieja na to, że jak wyjdzie na DVD (mam nadzieję że będzie też dostępny w 2-plłytowej edycji specjalnej) to będzie tam taki bonus jak sceny usunięte.
Po czwarte: mnie tam końcowa bitwa wciągnęła... ale faktycznie mogli trochę więcej czasu poświęcić scenie śmierci Vona Jacksona (Don Johnson). Po wyjściu z kina jak robiłem w głowie przegląd tego co widziałem, to nagle pojawiło się pytanie: "Czy Don Johnson tu zginął?" Dopiero jak po 3 tygodniach nie mogłem się powstrzymać i nie chciało mi się czekać 4 miesięcy na wydnanie DVD, wszedłem na Internet, obejrzałem film i... "O kurde! Don Johnson jednak ginie!" A szkoda, bo mialem nadzieję że "Maczeta Zabija" będzie o Osirisie (hitmanie co zabił księdza) bo go w "Maczecie" nie zabili a "Maczeta Zabija Jeszcze Raz" będzie o Vonie Jacksonie. Byłaby już fabuła na 2 sequele. Rodriguez wspomniał że niektórych bohaterów których miał zabić w "Maczecie" nie zabił, po to aby była otwarta furtka na następne części. Także jest jeszcze szansa na to, że Osiris zginie.
Po piąte: muzyka na poziomie, chodziaż inaczej układalem sobie ten film w głowie (z fragmentów scenariusza które znalazłem na necie) i wyobrażałem sobie, że usłyszymy "Testify" zespołu Carney (piosenkę z jednego ze zwiastunów) i "Machete" Tito & Tarantuli. Zamiast tego drugiego dostaliśmy "Machete Deluxe", czyli przepisaną, inną, instrumentalną wersję tej piosenki.
Po piąte: mnie ten film naprawdę rozśmieszył, prawie tak samo jak "Planet Terror" (reklama Osirisa, scena z flakami, albo jak trup zleciał na samochód a wskaźnik temperatury na termometrze wbitym w szyję poleciał szybko do góry... i wiele innych scen).
Po szóste: nie było oficjalnej informacji na temat występu Rose McGowan - to że było napisane na IMDb i Filmwebie że zagra mogło być pomyłką lub plotką która nigdy się nie sprawiła. Tak samo jak informacja: premiera światowa - 18 sierpnia w Kazachstanie... Tak, 2 tygodnie przed Ameryką? Hahaha. Rose BYĆ MOŻE pojawiła się w zwiastunie gdzie rzucała jakąś gwiazdą ale nie wiem czy to ona. Poza tym, czasami na zwiastunach pokazuje sie sceny które później nie są w filmie (z "Predators" było to jak 15 laserów celowało w Royce'a, a w filmie był tylko 1). To sie po prostu nazywa marketing. A jeśli Rose zagrała w tym filmie, może wycieli jej scenę (patrz: po trzecie).

Ogólnie, film bardzo mi się podobał i czekam na 2-płytowe wydanie DVD.

Youjusz

I dlatego się wkurzyłem, bo na pewno wycięli jakieś sceny (choćby te z trailera, a było ich więcej niż jedna), oraz Rose nie zagrała, a bardzo na nią liczyłem. Film był świetny, jednak nie spełnił wszystkich oczekiwań, jakie w nim pokładałem.

ocenił(a) film na 8
0wner2

Jedyne na co ja mogę ponarzekać, to wspomniany przez ciebie rozpierdol ( a raczej jego mała ilość). Alba ładna, Michelle też, więc mogą być. Co do Rose McGowan, to mi ona zwisa. Może grac, nie musi. Byleby Trejo był. Ogólnie ja daję 9/10 ale nastawiałem się na pierwsze 10/10 dla Roberta Rodrigueza.

ocenił(a) film na 9
waldeck

Tak nawiasem, to akcja filmu działa się w Teksasie a nie w Meksyku. W Meksyku działo się tylko pierwsze 5 minut, później napisy i akcja przeniosła się do Teksasu który jest częścią Stsnów Zjednoczonych. A więc nie mogę się czepiać pokazywania lapotopów czy super nowych komórek.

Youjusz

Szkoda ze jednak nie pozostali w Meksyku :)

0wner2

Dziś zrobiłam sobie wieczór filmowy spod znaku Rodrigueza, powtórki Grindhouse'ów i zachwalany przez znajomego Machete właśnie. Po 20 min trwania filmu zaczęłam odczuwać ssący i ogromny niedosyt. Dokładnie tak jak napisałeś - pierwsza scena zapowiadała wszystko to czego można było chcieć oczekiwać, a później już długo, długo nic jedynie z krótkimi przerywnikami dodatkowo dziwnie rozmyte, nie trafione. Wszystko czego się dopatrzyłam w Maczecie i chciałam tu wyskrobać Ty już pięknie opisałeś więc nie będę się rozpisywać. Wypada natomiast wystawić ocenę - jako że ciągle jestem w "Rodriguezowskim" nastroju, lekką ręką daję 8/10 - obejrzę go sobie jeszcze raz w najbliższym czasie w celu ewentualnej korekty ;)
Pozdr.

k0chanka

No i jak po powtórnym obejrzeniu?

worph

właściwie to bez zmian, zostaję przy 8 :)

k0chanka

Chyba tez jeszcze raz obejrze...

ocenił(a) film na 1
0wner2

" Rodrigueza, który robi świetne filmy, który jeszcze nigdy mnie niczym nie zasmucił "....????
Wymień te świetne filmy Rodrigueza ??

ocenił(a) film na 7
mumba21

desperado 1 i 2, od świtu do zmierzchu czy choćby sin city. Oczywiście Tobie nie musiały przypaść do gustu, reżyser robi specyficzne filmy, jednak te, które wymieniłem osiągnęły jakiś sukces.

wadeblade

0wner2 - Zgadzam się z Tobą. Pisanie idzie ci dobrze więc napisz recenzje do tego filmu (dostaniesz 6 pkt) :-)

ocenił(a) film na 3
patkot28

Obejrzałem. Katastrofa... Lepsze od "Bękartów wojny",ale i tak żałośnie słabe. Niech mi ktoś wytłumaczy co Wy widzicei w tym kinie? Pastisz? Ile można? Krew, flaki, rozebrane babki... To nie jest hołd filmom klasy B, to jest film klasy B. Filmy na VHS z Arnim czy Sly'em dużo lepsze. Tylko de Niro szkoda,że w takich szmirach gra. Reszta to mierni aktorzy, klasą dorównują twórcom.

balech

Lepsze od bękartów,żartujesz??W tamtym były lepsze dialogi i gra aktorów na bardzo wysokim poziomie...

ocenił(a) film na 3
balech

Bękarty były słabe, Maczeta - jeszcze gorsza. Tarantino i Rodriguez zaczynają zjadać własny ogon. najgorsze jest to, że znaleźli sposób na to żeby w nieskończoność robić jeden i ten sam film i ciągnąć z tego kasę. Myślę, że nawet nie wiedza, że ich filmy są coraz gorsze, bo zaraz zaczyna się ględzenie o "zajebistości, pastiszu, hołdzie dla kina klasy B" itd. i wychodzi na to, że zrobili coś świetnego, a tymczasem po prostu już nie mają pomysłu na świeże kino. tak właśnie bym ocenił Maczetę - mocno nieświeża.

Zapraszam do czytania i komentowania moich recenzji:
http://podtytulem.wordpress.com/

podtytulem

Bękarty Wojny to arcydzieło 10/10 i tu nawet nie ma jakichkolwiek wątpliwości! A Maczeta to po prostu solidny film akcji.

ocenił(a) film na 1
wadeblade

"Desperado" było fajne ale końcówka juz przesadzona.
"Pewnego razu w Meksyku.." tylko Johny Depp ratował ten film ...
"Od zmierzchu do świtu " to był tylko w połowie jego film i jego połowa jest znacznie gorsza ....
"Sin city" jest Franka Millera a nie Rodrigueza on to tylko przeniósł na ekran (dużą role odegrała rewelacyjna obsada)

ocenił(a) film na 7
mumba21

Desperado było w miare ale D2 pewnego razu w meksyku ojejku kaszana
Maczeta była zarąbista

użytkownik usunięty
0wner2

"Zamierzony kicz" :D Dobra metoda. Można nakręcić największe gówno, jakie widział świat, a gdy wszyscy (no, może z wyjątkiem ciebie) go totalnie zjadą, powiedzieć - ale ja tak chciałem. Gówno pozostanie gównem, bez względu na usprawiedliwienie. Pastisz jest zamierzony. Kicz oznacza po prostu brak umiejętności robienia filmów. Granica jest cienka. Maczeta ją przekracza. Tyle w temacie.

ocenił(a) film na 3

do dupy jest ten film , strasznie naciągany. Początek byl dobry (niezla sieczka , konkretna) , lecz potem do samego konca nuda , nuda i jeszcze raz nuda. Dopiero przy koncu coś sie zaczelo znowu dziać. ledwo 4 :D

Jak dla mnie określenie "zamierzony kicz" oznacza dokładnie to samo co pastisz. Może błędnie interpretuję polskie słowa, jednakże nie zmienia to faktu, że Maczeta miała być kiczowato zrobiona, czy się to komuś podoba czy nie.

ocenił(a) film na 9
0wner2

Mnie się osobiście film bardzo podobał. Lubię takie niecodzienne kino akcji. Tytułowy "MACZETA" miażdży mnie swoim spokojem, opanowaniem i lekkością w zabijaniu kolejnych patafianów :P Ogólnie fabuła filmu nie należy do najmądrzejszych ale cały w tym urok filmu.
Obsada to bardzo duży plus i w większości się nie zawiodłem choć Lindsay Lohan mogła zagrać lepiej i pokazać więcej :D

ocenił(a) film na 4
xcite555

Nie mam pojęcia skąd ta ocena 7. Mam nadzieję, że to jakiś żart.
Recenzja poza serwisem: http://www.hitosfera.com/recenzja/maczeta/171

bartekstudenny

Żartem są twoje recenzje kolego.

ocenił(a) film na 7
0wner2

Z ust mi to wszystko wyjąłeś. Od siebie dodam, że wątek imigracyjno-moralizatorski był przykry w odbiorze. Poza tym , nie przepadam za Rodriguezem - błysnął tylko w Cin City, a jeśli chodzi i Grindhouse.... ja wolę Death Proof;)
Tyle w kwestii zgody.
Co do Predators i Niezniszczalnych: oceniłem te "genialne" pozycje jakoś tak między 1 a 2 - nie chce mi się sprawdzać.
Niezniszczalni dostaną Malinę IMO.

zatracony

Niezniszczalni i Predators - najlepsze filmy akcji tego roku, lepsze od Maczety.