No i jestem po seansie Machete. Zaczyna się ostro i fajnie, sporo śmiesznych momentów, tzn. krwawych :P, ale niestety im dalej w las tym gorzej, tzn nudniej. Końcówka mi się nie spodobała, chyba z wyjątkiem momentu gdy wkłada broń na motor i robi sieczkę. A i jeszcze promeksykańskie przesłanie, rzecz jasna. Naczelna zasada - nie myśl podczas seansu. W każdym razie nieco słabsze od Planet Terror.