Czuć w tym Sergi Leone, czyż nie?
Jakby Sergio przefiltrowany przez te czterdzieści parę lat.
Już czołówka przypomniała mi czołówkę Dobrego, Złego i Brzydkiego. I potem często, w sposobie filmowania, ujęciach, muzyce etc przewijał się tamten klimat.
Wolę Leone (tutaj zbyt wszystko jest dopowiedziane) ale na Machete mile się rozczarowałem, trzyma klasę :)