Nie wiem jakoś zupełnie nie grał w tym filmie tylko chodził po planie. De Niro jak na taki
gówniany i pastiszowy film potrafił sprawić że jego postać jest wiarygodna. To samo można
powiedzieć o rewelacyjnej kreacji Don'a Johnsona, prawdę mówiąc lepiej oglądało by mi
się film w którym to Von Jackson poluje na nielegalnych imigrantów na granicy i zabija ich
przez 105 minut seansu. Postać grana przez Seagal'a także wypadła o niebo lepiej od
tytułowego Maczety.. Seagal dobry do granic w swoich filmach, tutaj w pierwszych minutach
seansu stoi koło zupełnie gołej ślicznej dziewczyny i rżnie gangstera - postać pastiszowa do
granic, to udało się Rodriguezowi osiągnąć.
Podsumowując nie rozumiem 'fenomenu' Maczety, Danny Trejo jest aktorem 2,3,4-cio
planowym który gra epizodyczne role, więc chyba lepiej jeśli tak pozostanie.