Nie mogliśmy się z mężem oderwać od telewizora, mimo późnej pory. Film trochę groteskowy, ale myślę, że znakomicie podkreślono skalę problemu meksykańskiej emigracji i ekstremizm amerykańskich polityków. Do tego spora dawka humoru - niektóre sytuacje przypominały mi "Czy leci z nami pilot", duuużo krwi (to akurat przypomniało mi "Martwicę mózgu":))) - jednym słowem, każdy znajdzie coś dla siebie:) Nie można tego filmu oceniać powierzchownie albo jednoznacznie klasyfikować jako film akcji, dramat czy czarną komedię. Tu jest wszystkiego po trochu i jak ktoś nie lubi takich mieszanek, to faktycznie lepiej nie oglądać.
Zgadzam się,a twoje porównania do innych filmów mówią same za siebie. Jak dla mnie jest to idealnie zrobiony film naśladujący kino klasy B. Jest dużo krwi, przerysowane postacie i wszystko przyprawione głupawym humorem, ktoś to nazwie tandetą, a ja kwintesencją pewnego gatunku filmowego. Albo się to lubi albo nie. Ten film właśnie taki miał być.