wszyscy zawiedzeni filmem tym nie starają się zrozumieć jednego - że jest on pastiszem
gatunku, nakręconym w przewrotnej, rozrywkowej, celowo kiczowatej i mocno komiksowej
konwencji bardzo zbliżonej do filmów Tarantino. W Kill Bill czy Desperado także latają
odcięte kończyny i krew tryska z każdej sceny i jakoś nikt nie wybrzydza. Nie sądzę aby Don
Jonson czy Robert De Niro cierpieli na brak gotówki, żeby godzić się na udział w takiej
produkcji jedynie dla zysku. Widać, że oni jak i paru innych naprawdę dobrych aktorów po
prostu dobrze się bawią. Na całość trzeba po prostu patrzeć z przymrużeniem oka i dobrze
się bawić tym bardziej,że znajduje się w nim sporo naprawdę komicznych sytuacji