Choć szanuję opinie innych, to strasznie mnie wkurza komentarz typu 'ale to jest głupie,
gość przyczepia miniguny do motoru no załamka' - tyle, że zamysłem rodrigueza był mini-
pastisz kina akcji i w tym filmie chodzi o to by było głupio. Wystarczy chociaż zobaczyć
zapowiedź następnych części (pod koniec filmu) by to zrozumieć.
Podpisuję się po tym całkowicie. W "Maczecie" jest multum scen a tak naprawdę cały film jest dużym porozumiewawczym mrugnięciem oka od Rodrigueza dla widzów - bo tu chodzi o dobrą zabawę a nie o przekaz czy górnolotne przesłanie.