Robert Rodriguez już do końca życia będzie kojarzył mi się z filmową tandetą klasy C, którą niekiedy świetnie potrafił przerobić na kino klasy wyższej dającej z seansu wielką satysfakcję (pomijam ‘Sin City’, z którym wspiął się ponad swój dorobek reżyserski).
Lecz to co kiedyś stanowiło o jego świetności, gdy oglądaliśmy kultowy „Desperado’, czy absolutnie rewelacyjny ‘Od zmierzchu do świtu’, najlepszą nowelę „Czterech pokoi”, czy zręczny i pomysłowy pastisz filmów w stylu ‘"Inwazji porywaczy ciał”; już dawno straciło swą moc.
Dziś pochlastanie kilku ludzi i obcięcie kilku łbów w coraz bardziej dziś popularnej (lub raczej powinienem rzec – znów popularnej) manierze kina klasy B, niczym nie satysfakcjonuje. Nadętą dydaktyką o złym losie Meksykanów i złym amerykańskim systemie, czy strzelaniem do ciężarnej kobiety ubawić się raczej trudno. A sceny wywołujące „banan” na twarzy policzyć można na palcach jednej ręki. Tej usiekanej maczetą…
Moja ocena - 3/10
no dodał bym jeszcze do wyliczania Grindhouse: Planet Terror / Planet Terror...który mi się całkiem nawet podobał...patrząc na ten obraz jak na czarną komedię...
ale Maczeta?....porażka...
jedynie co ratuje ten film to.....cycki linsday lohan :P
Znaczy te zasłonięte przez długie włosy? ;)
Swoja drogą - o tym już nie chciało mi się pisać, ale skoro już zahaczyłeś o ten temat - mierzi mnie ta seksualna wstrzemięźliwość w kinie made in USA. Walające się łby i wypruwanie flaków pokazać można, ale jeśli chodzi o nagość, to goła pierś to wszystko na co stań purytańskie środowisko Hollywood. O porządne rżnięcie boje się zapytać...
Ja ten film oglądałem jako parodię filmu akcji :) Takie Sarnie żniwo ze 10000 razy większym budżetem.
Przecież o to właśnie chodzi w tym filmie? Widziałeś w ogóle Planet Terror? TEGO NIE MOŻNA OCENIĆ ŹLE, bo o to w tym chodzi.
Dla mnie ten film to mistrzostwo - najlepszy z najgorszych, wyśmianie wszelakich zasad (nawet tych panujących w gniotach klasy C).
Wiem, że niektórym ciężko to zrozumieć, ale jeśli ktokolwiek myślał, że ten film jest na serio to przykro mi to stwierdzić, ale jest debilem...
9/10 za genialny kawał, tego nie dało się zrobić lepiej (+1 za scenę śmierci Seagala)
Bez inwektyw proszę, bo będzie w ryj :)
Widziałem 'Planet Terror' i było to kino o wiele lepsze. Słusznie zauważasz, że na serio do tego podchodzić nie można, więc Rodriguez mnożył kuriozalne pomysły puszczając do nas oko. Tego mi w 'Maczecie' zabrakło. Dwa wiadra wylanej krwi, niezła scena z jelitą i harakiri Stefka to trochę za mało. Większość czasu Robert bawi się w politykę i rozprawia się nad ciężkim losem biednych emigrantów. Nie mam pojęcia dlaczego położył na to taki nacisk. W wywiadach podkreślił, że nie widzi powodu, by rozrywkowe kino nie mogło opowiadać w tle o ważnych sprawach z czym należy się zgodzić, tyle tylko, że wrzucanie takiej problematyki do kina stylizowanego na exploitation nie jest dobrym pomysłem.
Jestem rozczarowany właśnie DLATEGO, że spodziewałem się "mistrzostwa tandety", a dostałem dość nudne kino z czterema godnymi uwagi scenami akcji (dość krótkimi zresztą - nawet finał wypadł jakoś mizernie i bez ikry). To zdecydowanie za mało...