Jak dla mnie najlepszy momenty filmy był tu już po zakończeniu :) kiedy producent informuje, że MACZETA POWRÓCI w filmie MACZETA ZABIJA, i powróci raz jeszcze w filmie MACZETA ZABIJA PONOWNIE :) No uśmiałem się po pachy :D
Jeżeli o mnie chodzi, to najbardziej podobały mi się dwie sceny
* moment jak pokazywali animację na kompie, gdzie meksykańcy odbijali się od płotu
* pierwszy spot reklamowy senatora, te robaki i karaluchy mnie zabiły :-)
Mordercy w kościele i to Ave Maria w tle :D. No i śmierć Torreza i to jego "Fuc* Yea".
- Machete don't text (geniusz!)
- skok na jelicie
- telefon wyciągnięty z pochwy i tekst "mam go" xD
- ochroniarz vs kosiarka
- śmierć Torreza
Świetny był Robercik skaczący jak królik ze związanymi rękoma i biegający następnie w kapelusiku od tych meksykan.
Cały monolog Torreza i jego samobójstwo to też super sceny(zakpił z siebie w świetny sposób)
Rozwałka w kościele oraz spot reklamowy Hitmana do wynajęcia.
Rozmowa ochroniarzy o tym czy jest sens ryzykować dla szefa ;D
Nie mogę pominąć super podkładu muzycznego w scenie basenowej ;)
To moje ulubione ;)
Tak debilny film... ale podobały mi się chyba te sceny z Alba,Rodriguez ,Lohan
Ogólnie gdyby nie one i ich "atuty" to film byłby jeszcze niżej w skali niż '1'
- Wejście Torreza
- Wejście Vona
- Jelito
- Wejście księdza
- Scena w basenie i muzyka - "Machete, machete, machete, machete..." rozwaliło mnie to
- Ave Maria
- Nie wiem czemu, ale cholernie lubię scenę kiedy na przemówieniu McLaughlina pokazują te wszystkie "taśmy", a on prawie dostaje zawału serca; i także zaraz potem jak dwa razy strzela do Bootha i zaczyna się taka szkokująca muza (wg. mnie to był najbardziej zaskakujący moment w filmie)
- Końcowa bitwa
- Samobójstwo Torreza
- Śmierć McLaughlina na granicy
I dużo innych...