Oglądałam "Machete" i z tego co pamiętam to ksiądz był BRATEM głównego bohatera a nie "bliskim przyjacielem". Nie wiem gdzie zgłaszać takie błędy w opisach więc zwracam na to uwagę tutaj.
Jednym słowem śmieszny film.
Głupia scena - w szpitalu kiedy jedzie sama kozetka przez korytarz nie ma tam nikogo a ni na niej a ni pod nią. Następnie jest scena kiedy wychodzi maczeta z pod kozetki niezauważony.
Głupia scena - kiedy seagal ginie.
Głupia scena kiedy do całej akcji wkraczają pielęgniarki i zakonnica. Skąd one wiedziały gdzie będzie zadyma ?
Głupie sceny, bo kiedy maczeta jest wiele razy ranny od noża, od kuli powinien siedzieć w szpitalu a on się zachowuje jak terminator no ta dziewczyna, która dostała kulkę w oczko walczy na końcu a facet, którego Jessica Alba załatwiła obcasem w oko zginał na miejscu.