Maczeta

Machete
2010
6,4 106 tys. ocen
6,4 10 1 105631
5,8 39 krytyków
Maczeta
powrót do forum filmu Maczeta

Uwielbiam kicz i przepadam za grindhouse, ale niestety "Machete" stracił ten wspaniały klimat jaki wręcz wylewał się z pierwszego, "fałszywego" trailera.
Jednak początkowe sceny jeszcze na to nie wskazywały - krew, rozpierducha i gołe cycki zewsząd atakowały naszego urodziwego bohatera. Wszystko zmieniło się po napisach początkowych. W zasadzie z grindhouse pozostała tu jedynie przemoc i krew (i to jedynie komputerowa a nie keczupowa :), ale czy to wystarczyło aby zapełnić połowę czasu trwania filmu?

Dany Trejo, pomimo wrodzonych predyspozycji, niestety nie dał rady udźwignąć ciężaru głównej roli. Postać Machete była zagrana bez ikry i pomyślunku.
Dziwnym zabiegiem była próba wywołania współczucia wobec kilku głównych szwarccharakterów. W kinie typu grindhouse podział na dobrych i złych był zawsze jednoznaczny i nikt nie starał się ich wybielać.
Role kobiece miały zdecydowanie za dużo do gadania, w tego typu kinie powinny być ładnie rozebrane i ponętnie wić się wokół głównego bohatera.
W moim przekonaniu nie wykorzystano też do końca potencjału postaci księdza, zginął zbyt szybko.

Rodriguez zamiast skupić się na porządnym złożeniu hołdu kiczowatemu kinu akcji wrzucił tu niepotrzebne patetyczne przemowy o polityce imigracyjnej USA. Ten film powinien być kretyński i kiczowaty, a nie zajmować się kwestiami politycznymi. Reżyser chyba do końca nie mógł się zdecydować w jakim kierunku pójść. Dziwna mieszanka z tego wyszła.

Zdecydowane plusy to muzyka na poziomie i kreacja Seagala, który ewidentnie parodiuje samego siebie i bawi się swoją rolą.

Wiele w filmie było momentów naprawdę zabawnych ale myślę, że Rodriguez stworzył film przeciętny, o niewykorzystanym potencjale. Oby poprawił to w nadchodzących, kolejnych częściach "Maczety".
A jeśli ktoś ma ochotę na rzeczywiście udaną parodię C-klasowego kina typu grindhouse to polecam znacznie sprawniej zrealizowany, rewelacyjny pastisz blaxploitation - "Black Dynamite".

użytkownik usunięty
fajny_juzef

Mógłbym się podpisać pod powyższym tekstem - zgadzam się z każdym słowem, mam dokładnie te same zastrzeżenia. Do napisów początkowych film jest dokładnie tym czego oczekiwałem, potem się rozłazi, robi się nudny, za mało głownego bohatera, za mało radosnej rozpierduchy.

Myślę, ze dobrze błoby Macztę przemontować (i sam to pewnie zrobię bo faneditów już kilka zrobiłem) - wyciąć z 15-20 minut gadaniny i niepotrzebnych scen z Albą i Rodriguez. Zostawić tak z 80 minut, dodać trochę grindhouse'owych efektów, postarzenia taśmy itp i może coś z tego będzie.



Z jednym tylko się zgodzić nie mogę - dla mnie Black Dynamite to nieoglądalne badziewie :P