Niezniszczalni w obliczu tego obrazu z automatu bledną.
Danny Trejo rządzi, poza nim znakomity jest Seagal, radę daje też Don Johnson, wspomnieć też trzeba o rolach kobiecych, bo zarówno Rodriguez jak i Alba wyglądają świetnie, ale i ich role to nie wydmuszki.
Rozpierducha bardzo dobra, akcja też.
Porównania muszą być, to naturalne, to najważniejsze wypada tak, że The Expendables spadają do 7/10, a Machete otrzymuje 9/10.
Byłem jednym z najbardziej oczekujących na ten film, ale muszę powiedzieć że się zawiodłem. Film bardzo średni. Zwłaszcza biorąc pod uwagę obsadę i reżyserię. Rodriguez ostatnio schodzi na psy z jego Machete i Predatorami. Widać że porównywanie jego z Tarantinem jest strasznie przesadzone. A wracając do filmu, Alba była jego największym minusem. Straszna z niej aktorka. Spodziewałem się czegoś na miarę choćby Desperado, ale wyszedł niewypał. A Expendables to arcydzieło. Nieporównywalnie lepsze od Machete
Uśmiałem się niemiłosiernie. Jak dla mnie "Maczeta" to przede wszystkim przednia zabawa nie pozbawiona masy absurdów i tony kiczu. Tak jak na "Planet Terror" bawiłem się średnio tak przy "Maczecie" idealnie wpasowałem się w klimat. Film prosty i głupi jak but - ale w tym przypadku absolutnie nie jest to żaden zarzut.
Świetna obsada (no, może poza Albą i Lohan ale co do tej drugiej zupełnie rozumiem wciśnięcie jej w obsadę), grindhouseowy klimat, kupa krwi i flaków oraz wyborny humor. Jednak jasnym jest, że jedni w "Maczetę" się wstrzelą, drudzy nie. Zupełnie jak z "Planet Terror". Ja się wstrzeliłem i polecam.
Niezłe jaja! :)
Ha, no widzisz, ja właśnie oglądałem Planet Terror a zaraz potem Maczetę, no i ten pierwszy niestety nie umywa się do drugiego.Chociaż reżyser jak dla mnie nie wykorzystał do końca potencjału drzemiącego w tym filmie.
No może nie od razu, że się nie umywa ale również (jak też stwierdziłem) Maczeta bardziej mi się podobała niż Planet. Kwestia klimatu, albo go kupujemy albo nie.