Jaka scena, według Was, była najostrzejsza? Proszę o odpowiedzi, próbuję ustalić Wasze "gusty"...
Jak dla mnie to scena ukrzyżowania księdza - bardzo, wg. mnie, realistyczna (pot na jego czole i krew lejąca się z ran). W dodatku, ksiądz był fajny i zawsze ciężko patrzeć jak ktoś fajny ginie w taki sposób.
Jelito było raczej śmieszne, i według mnie przez to mniej obrzydliwe. Coś jak w "Kill Billu" - ta krew miała raczej śmieszyć niż odrażać. Ale są różne typy...
Przeciez ten film to jedna wielka komedia. W ogole nie rozumiem jaki jest sens wybierac najostrzejsze sceny skoro zadna z nich nie obrzydza tylko rozsmiesza? To wszystko CGI. Dobra komedia i tyle.