Scena z przedziurawionym Segalem to czysty sarkazm i obraza widza :)Typowe gówno dla amerykańskich rednecków lol
Nie interesuje mnie,że jest to pastisz czy też aspiruje żeby takowym być lub się stać.Niech inni dają sobie wciskać gówno pod płaszczykiem fachowych terminów.Jak dla mnie to totalny shit i parodia które jednak próbuje podszywać się pod gatunek akcja.Owszem akcji tak nie brakuje ale już jej poziom onieśmiela głupotą i absurdem.Segalowi nawet sie nie chciało zrobić jednego grymasu bólu po tym jak przebiłą go maczeta,dodając do tego jak swobodnie kończył swoją kwestię i co zrobił później powiedz mi proszę czego to jest pastisz ?
Pastisz (z wł. pasticcio - pasztet) – odmiana stylizacji, utwór naśladujący istotne cechy jakiegoś dzieła lub stylu, zagęszczający je i uwydatniający. W przeciwieństwie do satyry uprawiany bywa w celu pochwały stylu, maniery danego pisarza, nie w celu jego krytyki.
W tym jednak wypadku, bardziej skłaniam się do stwierdzenia iz, "Maczeta" to bardziej satyra niż pastisz.
Satyra, czy pastisz to nie zmienia faktu, że takową robi się bardzo trudno i w rękach nieodpowiedniej ekipy budzi u widzów jedynie niesmak. Innymi słowy ten film to satyra, która się nie udała i taka ocena nie wynika z braku zrozumienia, tylko indywidualnego poczucia humoru/estetyki.
Liczyłem na konkretniejsze wyjaśnienie a nie kopiuj wklej z wikipedii ;) mz Panowie to nawet nie satyra bo ta na ogół jest przemyślana i na swój sposób sensowna.To raczej chłamowata parodia i knot.Dlatego pisałem wcześniej do użytkownika "twoja siostra" żeby mnie naprowadził i pozwolił zrozumieć czego to jest pastisz ale się nie doczekałem.Zgadzam się w 100 % z kozowsp że "Satyra, czy pastisz to nie zmienia faktu, że takową robi się bardzo trudno i w rękach nieodpowiedniej ekipy budzi u widzów jedynie niesmak". mz po prostu zje...bali film i tyle ;)
Użytkownik ''twojasiostra'' ma też życie w realnym świecie i nie spędza przed komputerem 24 godzin na dobę . :)
Już spieszę z odpowiedzą. To właśnie jest PASTISZ ''typowego gówna dla amerykańskich rednecków''. Jeszcze coś wyjaśnić?
No w sumie to już nie.Wyszło jak pisałem na początku czyli typowe gówno dla amerykańskich rednecków i to jeszcze spastiszowane lmao ;)
Co za debil, dalej nie zrozumiał... Ale widać, że dziecko neostrady, zarzuć jeszcze jakimś internetowym skrótem.
posłuchaj frajerze debil to może Twój stary był że ci podłączył net bo się nie potrafisz zachować.Tacy frajerzy jak Ty powinni być wykastrowani z netu.Nastepnym razem zanim zaczniesz kogoś obrażać poczytaj cały post i się zastanów.Widać nie rozkminiłeś do końca całej dyskusji i to Ty jesteś chyba jedynym który nic z tej rozmowy nie zrozumiał a jedyne co wniosłeś to obelgi i chamstwo.Co do skrótu i tak pewnie nie wiesz o co chodzi więc nie będę nawet tego komentował.Kończąc w twoim stylu napiszę bujaj się koniu szmaciarza ;) pozdrawiam
Przeczytałem wszystkie twoje posty i wyszło na to, że twoje IQ jest mniejsze niż 50. Hahahhaha debilu
No cóż, widocznie wcześniej nie miałeś do czynienia z taką konwencją. Chociaż "Bękarty wojny" (tak, tam też jest pastisz) oceniłeś na 4, więc wnioskuję, że po prostu nie leży Ci ten gatunek, ten styl i tyle. Ja np. nie lubię komedii romantycznych, więc po prostu ich nie oglądam, bo 1) moja ocena nie byłaby obiektywna, w swoim gatunku mogą być przecież dobre 2) nie chce mi się zakładać tematu pod każdym z nich i pisać ''ale gówno, mało realne, nie ma takiej idealnej miłości, naciągany hepi end'' . Proponuję nie tracić więcej czasu i nerwów na nielubiany gatunek i zająć się oglądaniem produkcji z gatunków, które lubisz.
Jest pewnie trochę racji w tym co napisałeś.Trzymając się jednak tego co napisałeś wcześniej w dalszym ciągu twierdzę że ten film to badziewie nawet jako pastisz.Czego to właściwie Twoim zdaniem jest pastisz ? Bo nie odpowiedziałeś mi.Czy jest to pastisz twórczości Tarantino ? Jeśli tak to marny.Tak się składa że lubie kilka filmów Tarantino (Kill Bill,Wściekłe Psy) Jeśli zaś chodzi o gatunek to nie jestem ortodoksą,oglądam wszystko i mz jeżeli coś jest dobre to jest a jeżeli nie to nie. W przypadku tego filmu moje zdanie pozostaje niezmienne.Jest słaby a wspomniana przeze mnie scena obłędnie głupia.Podobne odczucia miałem po obejrzeniu Bękartów Wojny.Jeśli Tobie i innym się podoba to git, nic mi do tego.Jednak pamietaj że znajdzie się pewnie sporo osób dla których ten film będzie słabizną i to obojętnie w jakiej konwencji został nakręcony.
Zapoznaj się chłopcze stajenny z definicją pastiszu i spróbuj ją zrozumieć.Potem przeczytaj cały post od początku do końca a potem się je.bnij w tą pustą czaszkę.Taki kretyn jak ty nie wnosi nic do dyskusji więc nie będę marnował na ciebie czasu.
Tylko trzeba wiedzieć, że sceny typu przedziurawiony Seagal to zamierzony zabieg. Jeśli się to wie i nadal się tego nie trawi, woli inne kino - to OK. Gorzej, jeśli ktoś podchodzi do filmów typu "Maczeta" na serio. Nie dziwię się, że wydają się wtedy gówniane.( Swoje robi też kategoria na Filmwebie, jakże często wprowadzająca w błąd.)
Trzeba jednak pamiętać, że zdarzają się filmy kręcone "na poważnie", w których podobnie idiotyczne sceny są jedynie wynikiem niedopatrzenia i bezmyślności twórców. To właśnie takie filmy zasługują moim zdaniem na niskie oceny, a nie pastisze, ale rozumiem, że skoro coś jest dla kogoś żałosne, to nawet biorąc pod uwagę konwencję i tak wystawi niską ocenę. Pewnie zrobiłabym tak samo z komedią romantyczną.
Dlatego, jak mówię, lepiej omijać nielubiany gatunek z daleka. Bo wymienione przez Ciebie filmy Tarantino to jednak trochę co innego.
Idąc tropem rozumowania "znawców" Filmy Uwe Bolla to też pastisz i trzeba je oceniać na 10 ;) Bo specjalnie są takie i Uwe Boll specjalnie takie adaptacje gier robi. To doskonały pastisz na 10/10!