Po takiej obsadzie spodziewałam się czegoś lepszego. I choć trudno narzekać mi na grę aktorską (mimo że niepotrzebny przesadyzm wyrazu chwilami denerwował - patrz: reakcja matki Sanjany podczas jej występu [pierwsza piosenka]), uważam ten film za - delikatnie mówiąc - kiepski. Sam pomysł na taką fabułę jest znośny, w każdym razie typowo bollywoodzki i mimo całego banału z zainteresowaniem czeka się na zakończenie;) Ale wykonanie to porażka:( Przede wszystkim wspomniana przeze mnie przesadność, a do tego - kicz, mnóstwo kiczu - w strojach, w piosenkach, w dialogach, w uprawianych przez jednego z Premów (a potem przez Sanjanę) sportach ekstremalnych.
Cała akcja dzieje się w miejscu jakby oderwanym od Indii i w ogóle go nie przypominającym, a już kompletnie dobija - niestety często w Bolly praktykowany - pomysł z collegem pełnym występów organizowanych przez uczniów (a tak drogich dekoracji i strojów nie powstydziłby się niejeden teatr) - coś jak w "Kuch Kuch Hota Hai" i "Sercu ze złota" razem wziętych. Dodajmy, że teksty śpiewanych na nich piosenek
przygotowywanych z wyprzedzeniem jakoś zawsze oddawały sytuację dziejącą się pomiędzy głównymi bohaterami, choć na to można by przymknąć oko. Gorsze były kreskówkowe wstawki mające oddać nastrój psa Johnego i cała ta akcja ze "sprawdzaniem" pierwszego Prema przez przyjaciółki Sanjany - ehh... jak w jakiejś bajce dla dzieci. Szkoda też tak zniszczonej postaci papugi - była zabawna, to fakt, ale kompletnie komputerowa, chciałoby się napisać - wykonana bardzo niestarannie. A można było pieniądze wydane na pokazanie motorówki, helikoptera i drogich dekoracji przeznaczyć na uczynienie tej papugi bardziej prawdziwą z wyglądu. W ogóle można by tu zmienić bardzo dużo. Film zdecydowanie lepszy w drugiej połowie, kiedy już pojawia się młody Bachchan;) Wtedy akcja nabiera tempa i angażuje bardziej w same filmowe wydarzenia niż w liczne niedoskonałości. Raczej nie polecam. Przecież w Bolly jest mnóstwo innych, wartych obejrzenia filmów!:)