Książkę przeczytałam zanim obejrzałam film, lecz w trakcie jej czytania obejrzałam sobie trailer i już wtedy zauważyłam, że film nie będzie niestety do końca wiernym i prawdziwym odzwierciedleniem opowieści... Ale może to i dobrze... W książce - choć naprawdę mnie urzekła - rzeczywistość była znacznie smutniejsza i o wiele bardziej przygnębiająca, zabrakło mi jednak tego, co pojawiło się w filmie: uczucia Kitty do Waltera....
To tyle jeśli chodzi o porównanie :]
Co do samego filmu muszę przyznać, że ma w sobie pewną dozę magii, subtelności, delikatności... Obok doskonałej obsady (Edward Norton nie do przebicia!) ogromnym walorem tej ekranizacji są cudowne krajobrazy i piękny soundtrack. Wszystko wyszło bardzo ładnie i zapewne Malowany Welon zostanie przeze mnie obejrzany po raz kolejny ;)
Polecam wrażliwym duszom..... :)