Jedno jest pewne - Austen nie chciała robić z Fanny bojowniczki o prawa niewolników, i szczerze mówiąc, ten wątek tu zupełnie nie pasował. Dobry początek - klimatyczny. Motyw Fanny jako pisarki naciągany jak cholera. Postacie mdłe, dom Fanny, oprócz łażącego robactwa i innych przyjemnych żyjątek, wyidealizowany, jeśli idzie o rodzinę /ojciec!!!/. Przyjęcie zaręczyn Henrego zupełnie nie pasuje do bohaterki. Głowa rodziny Bertramów przedstawiona strasznie negatywnie. Motywy seksualne /wyostrzone/ totalnie nie pasują do Austen. Film ma trochę uroku, ale zupełnie nie chwyta rzeczywistego klimatu Mansfield Park. Mam bardzo mieszane uczucia.