Wiem dobrze czym są apokryfy starego, czy nowego testamentu i jakie mają znaczenie oraz z jakich powodów nie znalazły się w kanonie Pisma Świętego. Zdałem sobie ten teologiczny trud i poczytałem.
Maria Magdalena na bazie takiego apokryfu właśnie powstała. Ustanowienie jej osoby jako centralnej postaci pośród apostołów jest niedorzeczne z punktu widzenia historycznego (rola kobiety wśród hebrajczyków w tamtym czasie). Próba rozmycia win Judasza (apokryficzna "Ewangelia" Judasza), w końcu przedstawienie Jezusa jako rozpalonego mesjasza, który wywracał dotychczasowy porządek świata (ehh te anarchistyczne, lewackie wizje), a na jako ciśnienia na torcie - czarni apostołowie!!
Cóż z tego, że w tamtym czasie, pod tą szerokością geograficzną murzyna, to ze świecą szukać. Cóż z tego, że żaden przekaz nigdy, przenigdy nawet nie próbował wspomnieć o czarnym odcieniu skóry, któregokolwiek z hebrajczyków!!
Brakło jedynie wątków LGBT, czuję że wówczas Pan Marmurek w recenzji wystawiłby najwyższą notę.
Film niezbyt udany przez wzgląd na niewykorzystany potencjał i mielizny - zwyczajnie przynudza, a niepotrzebny że względu na wprowadzanie zbytecznego zamieszania wokół historii o ugruntowanej pozycji.
Jak to z apokryfem - zapoznać się i zapomnieć.