PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=7603}

Matrix Reaktywacja

The Matrix Reloaded
2003
7,2 246 tys. ocen
7,2 10 1 245526
5,8 49 krytyków
Matrix Reaktywacja
powrót do forum filmu Matrix Reaktywacja

Nakręcony na siłę.

użytkownik usunięty

Nikt mi nie wmówi, że od samego początku Matrix miał byc trylogią. O ile I część po prostu mnie powaliła, o tyle "Reloaded" mnie totalnie zawiódł i znudził. Film w ogóle nie jest spójny, ogląda się go jak ciąg scen walki "z efektami", poprzetykanych denną fabułą, która nie stanowi całości.
Ponadto odniosłem wrażenie, że 2 i 3 częśc mogłaby stanowić jeden film, ale została celowo pocięta na dwie, aby więcej zarobić. Po co w 2-ce przedułużające sie sceny z zbiorowej orgii w Zionie??? Po co przydługie sceny bijatyki z 1000 Smithów? I po co cały film uzyskał tonację komediową? Neo Superman?
Wszyscy, których zachwyciła jedynka z powodu przesłania będą po obejrzeniu drugiej części zawiedzeni. Ja w ogóle nie czułem się jakbym oglądał 2 częśc Matrixa, tylko jakąś tandetną produkcję amerykańską zupełnie z innej bajki. Całkowicie inny klimat.
Film może się podobać tylko iwyłącznie fanatykom efektów specjalnych i fankom Keanu Reevsa.
Na 3 nie idę!!!
(Stare przysłowie mówi: "Lepsze wrogiem dobrego" - tu niestety sprawdza się w 100 %)

użytkownik usunięty

Więcej myśleć
Pierwszy matrix miał niesamowite efekty i banalną fabułę - tego typu idee pojawiały się już dawno w prozie Lema i innych. Wachowscy to wszystko niemiłosiernie uprościli. Druga część była równie banalna, efekty specjalne przydługie.
Gdybym musiał oglądać którąkolwiek z części więcej niż raz aby zrozumieć fabułę, to bym się do tego nie przyznawał. Chyba że ktoś czuje dumę z braków umysłowych.
Odpowiedź na powyższe: PO CO PRZYDŁUGA SCENA ORGII? To chyba jedna z bardziej sensownych scen w tym filmie. Kontrast zwierzęcego żywiołu ludzi i zimnych maszyn jest uderzający. To właśnie tę zwięrzęcość, maszynom kompletnie obcą, matrix musi najbardziej nienawidzić.
Film głupi i nudny, ale kiedy po dwóch godzinach pojawiły się napisy końcowe, poczułem się oszukany: co, to już koniec? W połowie filmu? Dwie godziny minęły jak 40 minut.