hehe... jeszcze was troszkę pomęczę... :)
Więc chcę powiedzieć tylko tyle, że film, który jeszcze przed premierą zebrał 400 komentarzy na forum coś w sobie na pewno ma. I tyle.
"Rok Matrixa"? - Zgadzam się całkowicie. Tak samo jak z opinią: "Najbardziej pożądana i oczekiwana premiera w historii kina wieku XX i XXI"
klapa XXI
Jezeli to "Rok Matrixa" - to raczej "Klapa Matrixa", najwieksza bujda, najgorszy scenariusz, najgorsza muzyka.
Fatalny film, nic w nim nie ma.
No moze dla dzieci bez wyobrazni kilka "fajnych" poscigow (stereotypowych) no i bijatyk (polecam filmy bruce lee- lepsza choreografia !!).
Pozdrawiam i jeszcze raz "film rozpaczliwy" !!
bruce lee? eee?
choreografia? gdzie? tp jakiś żart? :/
Dobra, ale nie zmieniajmy tematu.
Bujda? Być może. Ale czy w dzisiejszych czasach czyż nie lubimy takowych odstępst od prawdy? Iluzji?
Być może się ze mną nie zgodzisz, ale ja uważam sam pomysł filmu (odwołuję się do samego "The Matrix") był, jest i będzie fenomenem przyciągającym ludzi do kin.
Niestety wszyscy mamy różne gusta i nic nie da się na to poradzić.
Ale muzyki krytykować nie dam :P :P. Nieważne co sądzisz o fabule i scenariuszu (w sumie to Twoja sprawa), ale muza jest mistrzowska. I każdy to powinien docenić.
Tak jak każdy smakosz kina fantasy doceni efekty specjalne.
A w kwestii pytania: Czy oglądałaś samego "Matrixa"? Jeżeli tak, to wnioskuję, że on też Ci się nie podobał (tak jak reaktywacja). No i w końcu: Jeżeli "The Matrix" Ci się nie podobał to po co poszłaś na dwójkę?
I pytanie niekonwencjonalne: Może "The Matrix Reoladed" w ogóle nie oglądałaś?
Jeżeli jest inaczej to przepraszam i oczekuję odpowiedzi.
Pozdrawiam serdecznie
Karolina
ex fan
Coz... matrixa 1 i 2 ogladalem.
Matrix 1 byl swietny
Jezeli chodzi o muzyke. Well, Hans Zimmer z Gladiatora zrobil dobra muzyke, muzyka do "podziemnego kregu" pelna szumow byla swietna... a w matrixie 2 ??
Muzyka nie budowala napiecia, scena z tancem to wyciety kawalek "chyba" fluke'a ktory nic juz nie wnosi nowego. Juz lepiej byloby poprosic Orbita o zrobienie czegos nowego z dzwiekiem.
Chodzi mi generalnie o to - ze film jest mierny. Jest po prostu "przebudzetowany".
Jak kazdy rasowy fan filmu, chcialbym aby rezyser zaskakiwal mnie, wzruszal, przyprawial o skurcz zoladka... a tutaj... ehhh... kung fu :-))
Co najgorsze... chyba jako nieliczny docenilem wlasnie za orginalnosc "Solaris". Tam byla muzyka ktora budowala klimat ! Niby film nudny... ale mozna bylo sie w niego bezpamieci wtopic ...
Matrix 2 - nadal podtrzymuje - wogole moglby nie powstac bo scenariusz jest niedorobka niemalej wody - albo co gorsza - to po prostu kino "rodzinne". :-))
Pozdrawiam Karolina
cóż....
cytuję: "kino rodzinne"... trudno się z tym nie zgodzić, zwłaszcza, że w kinie, tuż obok mnie zresztą siedział tak na oko dziesięciolatek ze swoją mamą (która mu wszystko musiała tłumaczyć :))
Nie ma sensu także mówić, że fabuła filmu była rozbudowana i zaskakująca - bo nie była. W porównaniu z "The Matrix" była po prostu mierna. Ale efektów nie sposób nie docenić. I właśnie na nie poszedł cały budźet filmu niestety.
Co do muzy: widzę, że to kwestia gustu. Sądzę jednak, że jej zadaniem nie było właśnie budowanie napięcia - chodziło tylko o jeszcze większe (czy głębsze) wprowadzenie człowieka w klimat filmu.
Mimo to na film drugi raz się raczej chyba nie wybiorę.
Exfan, pozdrawiam serdecznie
Karola
3 grosze
Dołączam sie to zdania twojej "przeciwniczki" odnośnie muzyki. W porównaniu z Matrixem, ta ktora mialem okazje sluchac w Reaktywacji nie wyrozniala sie niczym specjalnym (w scenie kung-fu jakies bebny, a ucieczka na motorze to tym razem przecietne techno). I jeszcze jedno. Można docenić efekty specjalne, ale cóż z tego skoro film za drugim razem (mnie juz za pierwszym) strasznie nudzi, a film bez fabuły nie jest filmem.
ok ok .....
nie przeczę i nie podważam opinii o fabule, bo raczej na "Reaktywację" nie wybrałabym się po raz drugi. Nie ciągnie mnie do tego po prostu. Niemniej jednak staram się docenić całość i mam tylko nadzieję, że z "Rewolucją" nie będzie jeszcze gorzej.
Co do muzy: nie wiem, ale mnie właśnie w "The Matrix" muza nie ruszała, natomiast w "Reaktywacji" była pierwszą rzeczą, na kórą zwróciłam uwagę.
Pozdrawiam
Karolina