Chcialem napisac komentarz do filmu juz wczoraj, swiezo po obejrzeniu, ale ze nie lubie publicznie klac, odczekalem. Teraz emocje troche opadly, wiec po kolei:
Po pierwsze - nie jestem imbecylem, ktory w "Matrixie" widzial tylko i wylacznie efekty specjalne. Przynajmniej tak sadze :P Po drugie - nie bylem jakos maniakalnie zafascynowany idea filmu Wachowskich ale zrobila na mnie spore wrazenie, wieksze nawet niz warstwa wizualna. Po trzecie wreszcie - dwojka nie bylem ani zachwycony ani rozczarowany. Do wczoraj uwazalem ja za kontynuacje na poziomie i zbior pytan, na ktore odpowiedziec mialy Rewolucje.
Do wczoraj.
We wczesniejszej partii listy dyskusyjnej, to jest jeszcze sprzed premiery, dominuja glosy "jednozdaniowcow" tj. opinie zamkniete w linii tekstu. Gloszace, ze "Matriks" byl zajebisty, ze kto uwaza inaczej, ten jest pedal i ma w ryja... I zastanawiam sie, czy to nie z mysla o tej widowni Wachowscy nakrecili czesc trzecia. W koncu, jesli przewaza, to i kasy sie na niej wiecej zarobi. Ci wierni, wspaniali widzowie dostali swoje efekty specjalne, jeszcze bardziej nieprawdopodobna fabule niz poprzednio i dialogi na takim poziomie, ktory zdolaja pojac i podziwiac. To, ze widzom myslacym ten patos i idiotyzm cieknacy z ekranu szeroka struga moze wadzic, to juz nie problem scenarzystow. Zreszta, jesli widz jest wierny i naprawde kocha "Matrixa", to przeciez kodeks honorowy zabrania mu klac na kontynuacje, nie?
Streszczenie filmu mam juz napisane i czekam, czy mi je wstawi na strone, czy nie. Jak za dwa dni sie nie pojawi, wklepie je tu. A poki co tylko jedno zdanie - film dostal ode mnie ocene 1/10 ale i tak jest zawyzona. Dla tego typu "wydarzen" powinna byc skala ujemna.